Wojciech Gieniec, rocznik 1970, sam mówi o sobie, że jest zawodnikiem uniwersalnym. Nie sprawia mu specjalnej różnicy, czy jako obrońcy przychodzi mu zasłaniać rywalom drogę do swej bramki, czy też, występując w roli napastnika, niepokoić ich defensywę.
Zarówno w lidze oldbojów starszych, jak i młodszych reprezentuje z niemałym powodzeniem barwy Anmartu. W ogóle w amatorskiej rywalizacji futbolistów uczestniczy po raz czwarty z rzędu. Nie liczył dokładnie, ale myśli, że mniej więcej 10 razy zmuszał bramkarzy rywali do kapitulacji.
- Jako trampkarz próbowałem swych sił w nowosądeckim Starcie - mówi Wojtek. - Nie bardzo mi to wychodziło, wróciłem więc do podwórkowej piłki, sympatię kibicowską przenosząc na sąsiada Startu z drugiej strony ul. Kilińskiego - ówczesny WCKS Dunajec. Do dzisiaj jestem wiernym fanem tej drużyny. Rozgrywki pod dachem, podobnie zresztą jak większość kolegów z drużyny, traktuję jako świetną zabawę, wypełnienie wolnego czasu w długie zimowe wieczory. Nie da się jednak ukryć, że każde spotkanie wyzwala w nas spore emocje. Są chwile, kiedy zapomina się o towarzyskim charakterze zawodów i za wszelką cenę dąży do zwycięstwa. Po meczu nie mamy jednak do siebie większych pretensji.
Na koniec ważna informacja dla przedstawicielek płci pięknej: długowłosy zawodnik jest kawalerem. Wciąż jeszcze do wzięcia!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?