Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak „Heniek” i spółka rozbili Wisłę w Krakowie

R. Piotrowski
Sprawozdanie z meczu "Dziennika Łódzkiego" [skan ze zbiorów Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej im. Marszałka Józefa Piłsudskiego w Łodzi]
62 lata temu ŁKS zagrał w Krakowie jak z nut i pokonał Wisłę aż 7:1. To najwyższe zwycięstwo ełkaesiaków nad „Białą Gwiazdą” pod Wawelem.

Najwięcej meczów w lidze, zaraz po starciach z Ruchem Chorzów i Legią Warszawa, łodzianie rozegrali właśnie z Wisłą Kraków, co zaś godne podkreślenia do każdego spośród 116 spotkań (dane za hppn.pl) pomiędzy zespołami doszło w najwyższej klasie rozgrywkowej. ŁKS toczył zacięte boje z „Białą Gwiazdą” i w dwudziestoleciu międzywojennym, i po drugiej wojnie światowej, a górą okazał się 36 razy.

„Heniek” dał radę

Najwyższe zwycięstwo nad Wisłą w Krakowie, gdzie w najbliższy piątek oba zespoły znów zmierzą się w walce o ligowe punkty, ełkaesiacy odnieśli 5 listopada 1957 roku, pokonując „Białą Gwiazdę” aż 7:1! Około dwunastu tysięcy widzów na krakowskim stadionie przecierało oczy ze zdumienia, bo chociaż podczas tournee po Belgii wiślacy ponieśli równie dotkliwą klęskę (aż 1:9 z Anderlechtem Bruksela), nikt pod Wawelem nie spodziewał się takiej kompromitacji w meczu ligowym.

„Krakowianie w chwili obecnej nie przedstawiają większej wartości od przeciętnego zespołu trzecioligowego. W zespole krakowskim nie było ani jednego zawodnika, na którego można by było liczyć. Cała drużyna grała skandalicznie słabo” - podsumował postawę wiślaków sprawozdawca „Dziennika Łódzkiego”.

Gospodarze dotrzymywali kroku rywalowi tylko do 23. minuty, kiedy Henryk Szymborski zdobył pierwszego z czterech goli w tym spotkaniu. – „Pobyt na zgrupowaniu kadry w Chorzowie i w Warszawie wyszedł Heńkowi na korzyść” - zauważył żurnalista „Dziennika Łódzkiego”. „Heniek” rozwiązał worek z bramkami, a ełkaesiacy ze sforsowaniem bezradnej tego dnia defensywy Wisły nie mieli potem żadnych kłopotów.

Wisła kibicuje ŁKS

Najlepsi na boisku - Henryk Szymborski, Henryk Szczepański, Władysław Soporek i Stanisław Baran, tak jak siedem miesięcy wcześniej w Zabrzu, gdy po sensacyjnym zwycięstwie 5:1 narodzili się „Rycerze Wiosny”, panowali na krakowskim boisku niepodzielnie. Co więcej zaporą nie do przejścia dla gospodarzy okazała się para łódzkich obrońców: Józef Walczak - Henryk Stusio. ŁKS zagrał pod Wawelem koncertowo, a sam mecz, jak to ujął dziennikarz łódzkiej gazety „przypominał walkę bokserską, w której przeciwnik po ciosie jest zupełnie groggy, a jednak sekundant nie odsyła go do rogu”.
ŁKS zakończył sezon na najniższym stopniu ligowego podium (Wisła zajęła 9. miejsce), a rok później cieszył się z pierwszego mistrzowskiego tytułu, w czym swoją drogą pomogły dwa ligowe zwycięstwa nad „Białą Gwiazdą”.

Dodajmy, bo to także ciekawe, że w trakcie wspominanego meczu, po piątym golu zdobytym przez łodzian, jak to ujął sprawozdawca „Dziennika Łódzkiego”: „sympatia krakowskiej publiczności przerzuciła się całkowicie na stronę łodzian, którzy dopingowani przez widownię (sic!) grali w tym czasie jak z nut”. I nie był to ostatni taki przypadek w historii, bo sytuacja powtórzyła się 21 lat później, kiedy Stanisław Terlecki i spółka rozprawili się z mistrzowską Wisłą aż 4:1, co z kolei tak zdegustowało krakowskich kibiców, że w pewnym momencie również zaczęli dopingować piłkarzy… ŁKS.

- „Po strzeleniu czwartej bramki cała „słynna dziesiątka” kibiców Wisły, czyli sektor na starej trybunie C, na której prowadzono doping, przyszła do nas i do końca meczu dopingowała… ŁKS. Nigdy później nie słyszałem o takim zachowaniu kibiców. Dodam przy okazji, że od rana do godziny 13.00 byliśmy goszczeni przez kibiców Cracovii, by w tym samym miejscu na krakowskich Błoniach po kilku godzinach popijać piwo z fanami Wisły. Takie czasy chyba nie wrócą” – wspomina z rozrzewnieniem Paweł Lewandowski, znany kibic ŁKS.

Czekają 25 lat

Ostatnie ligowe zwycięstwo nad stadionie Wisły ełkaesiacy odnieśli ćwierć wieku temu. 15 czerwca 1994 roku w ostatniej kolejce sezonu podopieczni wówczas Ryszarda Polaka pokonali krakowian przy Reymonta 2:1 po golach Janusza Kaczówki i Dariusza Podolskiego, co z kolei zagwarantowało „Rycerzom Wiosny” udział w europejskich pucharach.

Ostatni mecz Wisły z ŁKS w Krakowie zakończył się natomiast zwycięstwem gospodarzy 3:2. Tę drugą bramkę dla łodzian, która okazała się wówczas tylko trafieniem honorowym, zdobył Rafał Kujawa (jest więc zdobywcą ostatniego gola w starciach ŁKS z Wisłą). Doświadczony snajper ma w najbliższy piątek szansę znów postraszyć krakowskich kibiców i oby tym razem pomogło to łodzianom wywieźć ze stadionu przy ul. Reymonta ligowe punkty.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Jak „Heniek” i spółka rozbili Wisłę w Krakowie - Dziennik Łódzki

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski