Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak kamień w wodę

Redakcja
Niestety, często nawet najmniejszy sygnał nie nadchodzi dniami, tygodniami, miesiącami.

W poszukiwania Marty zaangażowana jest policja w całym kraju

Co roku w Polsce znika bez słowa około 15 tysięcy osób. Piętnaście tysięcy rodzin przeżywa trudny do wyobrażenia dramat. Czekają na jakąkolwiek informację o losie bliskiej osoby.

Taką udrękę od tygodnia przeżywa rodzina 16-letniej Marty Bryły, uczennicy pierwszej klasy w III Społecznym Liceum Ogólnokształcącym Stowarzyszenia Towarzystwa Oświatowego w Krakowie. Dziewczyna zaginęła w miniony poniedziałek tuż po wyjściu ze szkoły. Około godziny 14 pożegnała się na szkolnym korytarzu z koleżankami i sama wyszła z budynku przy ul. Stradom. Chwilę potem zadzwoniła do swego chłopaka. Prosiła, żeby podjechał po nią samochodem i zaproponowała wspólne wypicie kawy. Ponieważ akurat nie miał czasu, powiedziała mu tylko, że wraca do domu. Ale nie wróciła i wszelki ślad po niej zaginął.
Rodzice zaczęli jej szukać kilka godzin później.
- Zaniepokoiła nas wyłączona____komórka Marty, bo nigdy wcześniej to się nie zdarzyło - mówi Marek Bryła, ojciec Marty. - Jeśli miała się spóźnić, zawsze uprzedzała nas o tym. Zawsze mieliśmy kontakt telefoniczny. Najpierw obdzwoniliśmy pogotowia iszpitale, apotem wszystkich znajomych. Nikt nic nie wiedział.
-Tego samego dnia ogodzinie 21 zgłosiliśmy zaginięcie na_policji -mówi ojciec Marty. -Ale jak dotąd, Marta przepadła bez śladu inie mam pojęcia, co mogło się stać. Córka nie miała problemów -ani wszkole, ani wdomu. Nie prowadziła bujnego życia towarzyskiego, nie była entuzjastką dyskotek. Mieliśmy znią dobry kontakt. Biorę poduwagę różne warianty -przestępstwo, wypadek, anawet to, że Marta nas opuściła, bo nieszczęśliwie się zakochała. Nie wykluczam niczego, także uprowadzenia, chociaż nikt nie zażądał dotychczas okupu_.
Już następnego dnia na przystankach autobusowych, w witrynach sklepów i na słupach ogłoszeniowych w Krakowie pojawiły się tysiące plakatów ze zdjęciem zaginionej dziewczyny. Wydrukowano je jeszcze w nocy z poniedziałku na wtorek (jej ojciec jest właścicielem firmy poligraficznej), a szkolni koledzy Marty rozkleili je w całym mieście. Zdjęcia z uśmiechniętą twarzą dziewczyny, komunikaty o jej zaginięciu i apele o pomoc pojawiły się też w mediach i w Internecie. Setki e-maili i wiadomości na gadu-gadu rozesłali jej koledzy i koleżanki. Ojciec dziewczyny zaalarmował też prokuraturę, gdzie poskarżył się na opieszałość policji.
- _Przez pierwsze dwa dni papiery krążyły między komisariatami, a
ja nie mogłem się doprosić, by wystąpiono dooperatora sieci komórkowej ozlokalizowanie komórki Marty. Dopiero podwóch dniach, gdy sprawę przejęli policjanci zkomendy miejskiej, zobaczyliśmy przedsobą fachowców, którzy zabrali się pracy_ - skarży się Marek Bryła.
Tymczasem policja zapewnia, że od pierwszych chwil po przyjęciu zgłoszenia podjęła wszystkie możliwe działania - operacyjne i techniczne. W poszukiwania Marty zaangażowana jest policja w całym kraju i sprawdzane są wszystkie pojawiające się informacje. Najbardziej prawdopodobną - przyjętą przez policję - wersją, jest jednak ucieczka z domu. Bo żadnego sygnału, że doszło do przestępstwa, na razie nie ma.
Takie sygnały nie dotarły też do rodziców zaginionej dziewczyny, choć w ciągu ostatniego tygodnia odebrali wiele telefonów i e-mali. - _Zaginięcie Marty uruchomiło fenomenalną solidarność krakowian, od
których otrzymujemy wyrazy wsparcia. Ludzie dzwonią donas ipiszą, że są znami imodlą się wintencji odnalezienia naszej córki. Chcę zato wszystkim z___całego serca podziękować. Jednak żadnego punktu zaczepienia, gdzie szukać Marty, nadal nie mamy - mówi Marek Bryła.
W tej chwili w Małopolsce policja szuka

500 zaginionych,

z tego 243 od ubiegłego roku. W tej liczbie jest dwójka dzieci do lat 9 i 65 nastolatków w wieku od 10 do 17 lat (9 jest poszukiwanych od ub.r.). Jak ich szuka?
-Są dwie kategorie poszukiwań. Priorytetowo szuka się dzieci dolat 15, osób upośledzonych umysłowo inastolatków, którzy poraz pierwszy znikają zdomu. Wten sam sposób poszukuje się również dorosłych, gdy wgrę wchodzi podejrzenie przestępstwa. Wtym przypadku wszystkie działania podejmuje się natychmiastowo, często włącznie zpenetracją okolicy zaginięcia. Wpozostałych sytuacjach najpierw sprawdzamy wiarygodność zgłoszenia ozaginięciu izreguły następnego dnia rejestrujemy je wnaszej bazie danych. Potem sprawdzamy szpitale, przesłuchujemy rodzinę i__znajomych.Sprawdzamy też winnych jednostkach, czy poszukiwany nie był widziany. Im więcej ludzi dowie się ozaginięciu człowieka, tym większa jest szansa na____jego odnalezienie - mówi szef grupy poszukiwawczej z Wydziału Kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.
W minionym roku małopolska policja szukała 1252 osób zaginionych, z tego 1009 z sukcesem. Ale sukces policji

nie zawsze oznacza powrót

zaginionego do domu. Tak dzieje się w przypadku osób dorosłych, które świadomie zerwały kontakt z rodziną. Nierzadkie są sytuacje, gdy policja dociera do zaginionych, którzy kilka lat wcześniej wyjechali na drugi koniec Polski i tam rozpoczęli nowe życie. Nie życzą sobie kontaktu z rodziną. W takich przypadkach informuje się ją jedynie, że bliska osoba żyje i nic jej nie zagraża.
W całym kraju w ub. roku zgłoszono na policję zaginięcie 14210 osób (rok wcześniej - 15160). Jedną czwartą stanowili młodzi ludzie w wieku od 14 do 17 lat.
- Młodzież ucieka zdomu zrozmaitych przyczyn. Powodem bywają konflikty zrodzicami, trudnasytuacja rodzinna, przemoc ialkoholizm wdomu. Ale też iniepowodzenia wszkole, brak akceptacji wśród rówieśników, poszukiwanie możliwości innego spędzania czasu iszukanie nowych wrażeń. Sporo ucieczek związanych jest ztrudnym okresem dojrzewania. Niejednokrotnie młody człowiek czuje się już dorosły ichce posmakować nowego życia. Dowiększości ucieczek zdomu dochodzi wiosną ipod____koniec wakacji - mówi Katarzyna Cisło z zespołu prasowego małopolskiej policji.
Podobne są też przyczyny zaginięć osób w wieku 18-25 lat. Ludzie w tym wieku niekiedy zrywają kontakty z rodziną i rozpoczynają nowe życie w nieznanym miejscu. Bywa, że wyjeżdżają do pracy za granicę i nigdy więcej nie dają znaku życia. Ponad 3000 zaginionych w ciągu roku to osoby w wieku od 26 do 40 lat. W tej grupie najczęstszą przyczyną zaginięcia jest zerwanie ze środowiskiem z powodów nieporozumień rodzinnych lub trudności finansowych. Najwięcej jest tu osób, które z powodu długów bankowych lub prywatnych porzucają swoje rodziny bez słowa, aby na nowo ułożyć sobie życie, często za granicą. Zdarza się, choć rzadko, że wstępują do sekt i innych grup nieformalnych.

Giną też dzieci.

W ubiegłym roku w całym kraju poszukiwano ich ponad 800, w tym - 131 malców poniżej 7. roku życia i 683 w wieku od 7 do 13 lat. Główną przyczyną ich zaginięć był brak właściwej opieki. Bawiące się same na podwórku dzieci to niemal norma. Z nudów wymyślają różne zabawy, wałęsają się po ulicach. Nietrudno wtedy o nieszczęśliwy wypadek. Bywa też, że wpadają w ręce przestępców. Są ofiarami gwałtów i zabójstw. W ubiegłym roku małopolska policja alarmowana była o zaginięciu 14 dzieci poniżej 9 lat. 12 zostało odnalezionych. Dwóch malców nadal jest poszukiwanych, ale policja wyklucza przestępstwo i zaginięcie wiąże z nieporozumieniami rodziców. Niestety, nie zawsze tak się kończy. W całym kraju ponad 10 przypadków zaginięć dzieci do 14. roku życia z ostatnich 20 lat dotąd nie wyjaśniono.
Coraz częściej też dzieci same uciekają z domu. Nawet kilkulatkowie. Tego nie notowano jeszcze 10 lat temu.
- Aby przeżyć, uciekinier musi jeść iznaleźć dach nadgłową. Poznani podczas ucieczki opiekunowie zwykle nie są bezinteresowni. Nierzadko dzieci nakłaniane są doprostytucji irozprowadzania narkotyków. Narażone są też nawiększe ryzyko stania się ofiarą przestępstwa, popadnięcia wnarkomanię. Z____doświadczeń policjantów wynika, że prawie każde dziecko dokonuje podczas ucieczki czynów karalnych - dodaje podkom. Katarzyna Cisło.
Giną też ludzie w podeszłym wieku. W ich wypadku przyczyną odejścia najczęściej bywają

zaburzenia pamięci

i orientacji, amnezje oraz zaburzenia psychiczne. Wielu z nich nikt nie szuka, a niektórzy są wręcz nakłaniani przez rodziny do opuszczenia domu lub nawet porzucani z dala od niego. Nikt nie zgłasza ich zaginięcia, a taka osoba, cierpiąca na zaburzenia pamięci, nie potrafi powiedzieć, jak się nazywa i gdzie mieszka. Psychologowie z Fundacji Itaka, którzy zajmują się pomocą rodzinom zaginionych, szacują, że "ciemna liczba" zaginionych, których policja nie poszukuje, bo nie została powiadomiona o ich zaginięciu, może sięgać około 20 proc. Te szacunki specjaliści opierają na lawinowym wzroście ujawnianych osób o nieustalonej tożsamości oraz znajdowanych nieznanych zwłok.
Ilość osób odnalezionych rocznie nie zmienia się od lat i sięga około 80 proc. Prawie połowa osób, w tym szczególnie młodzież, sama wraca do domu po 2-3 miesiącach. Innych policja zatrzymuje lub ustala ich miejsce pobytu. Około 4 proc. poszukiwań kończy się znalezieniem zwłok: zamordowanych, samobójców i ofiar wypadków. Blisko tysiąc w skali kraju nie odnajduje się. Wiadomo o nich, że wyjechali za granicę, choć ich adresu nie udało się ustalić. Ale o około dwóch procentach nie wiadomo nic, nawet czy żyją. Jak kamień w wodę co roku przepada w Małopolsce od 40 do 60 osób.
EWA KOPCIK

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski