Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak Klopp krzyczał, to ja też

Rozmawiała Justyna Krupa
Szwajcar poprowadził treningi z różnymi rocznikami Akademii Piłkarskiej 21
Szwajcar poprowadził treningi z różnymi rocznikami Akademii Piłkarskiej 21 FOT. KRZYSZTOF PORĘBSKI
Rozmowa z MASSIMO MARIOTTIM, członkiem sztabu szkoleniowego Borussii Dortmund w minionym sezonie.

– Jakie wrażenie zrobiła na Panu polska piłkarska młodzież? Co muszą poprawić w stosunku do niemieckich rówieśników?

– Przeprowadziłem z waszą młodzieżą jedynie kilka treningów. Sądzę jednak, że ci zawodnicy mają naprawdę dobrą mentalność i są zdyscyplinowani. Nie macie wcale mniej utalentowanych dzieciaków, niż Niemcy. Trzeba tylko ten talent z nich wydobyć. Czyli jeszcze więcej pracować z tymi chłopakami, m. in. nad techniką.

W Niemczech każdy I-ligowy klub już od 10 lat musi mieć centrum szkolenia młodych talentów. A słyszałem, że w Polsce pewien ekstraklasowy klub ma tylko jedno boisko. I myślę, że to jest problem polskiego szkolenia. Uważam, że musicie więcej robić dla polskiej młodzieży, nawet jeśli to kosztuje.

W Niemczech przekonano się do tego już przed dekadą. Dzięki temu pojawiły się takie talenty, jak Mario Goetze. Ale Akademia Piłkarska 21 jest dobrą akademią, kadra trenerska jest tu na wysokim poziomie. Opłaca się inwestować w polską młodzież, bo dzięki temu takich pereł, jak Kuba Błaszczykowski i Robert Lewandowski będzie więcej.

– Niektórzy twierdzą, że to Pan przyczynił się do odkrycia talentu Goetzego.

– Nie jestem żadnym odkrywcą jego talentu. Owszem, trenowałem Goetzego, gdy grał w kategoriach U-12 i U-13. Ale nie tylko ja go szkoliłem, również inni trenerzy. Już wówczas jednak demonstrował tak wielki talent, jaki ma teraz.

Tego się nie da zwyczajnie wytrenować. Goetze sam przyszedł do Borussii na coś w rodzaju testów. Bo w Dortmundzie raz w roku odbywa się tzw. Dzień Talentów. Około 500 dzieciaków gra wtedy np. 4 na 4, a trenerzy je obserwują. Do zrobienia wielkiej kariery zawsze są potrzebne trzy komponenty: talent, silna wola i dobrzy trenerzy.

– W zorganizowaniu Pana przyjazdu do Polski pośredniczył Błaszczykowski. Teraz ponoć wysyła mu Pan wiadomości z Krakowa, chwaląc się, że testował już Pan pierogi.

– Kocham takich zawodników, jak Kuba, Łukasz Piszczek. To strasznie miłe i przyjacielskie chłopaki. Robert Lewandowski też był superprofesjonalistą. Pamiętam, jak powiedział: odchodzę do Bayernu Monachium, ale do ostatniej minuty w Borussii dawał z siebie wszystko.

– Jaka dokładnie była Pana rola przy pierwszej drużynie BVB?

– Ostatnio pracowałem jako tłumacz dla kilku zawodników. Tłumaczyłem im to, co Juergen Klopp chciał im przekazać. Pomagałem tym graczom zarówno na boisku, jak i poza nim. To była trudna robota, bo Juergen mówi zwykle bardzo szybko (śmiech).

To bardzo emocjonalny facet, ale ja też taki jestem, więc nadawałem się do tłumaczenia jego słów. Jak Juergen krzyczał: „musimy!” , to ja też krzyczałem „musimy!” i machałem tak samo rękami (śmiech). Wcześniej zaś przez wiele lat pracowałem w Borussii jako trener młodzieży.

– Jaki był najtrudniejszy moment minionego sezonu?

– Cały sezon był ciężki. Na początku – kontuzja Kuby, kontuzja Matsa Hummelsa, itd. W związku z mundialem część graczy nie brała udziału w przygotowaniach. W pewnym momencie pracowaliśmy tylko z dziesiątką zawodników. A gdy przyszli nowi piłkarze, problemem stało się sformowanie na nowo drużyny.

Był moment, gdy zajmowaliśmy ostatnie miejsce w tabeli. Sytuacja zrobiła się krytyczna, niełatwa dla trenera. Presja była ogromna. Po zgrupowaniu w Hiszpanii zespół zaczął się jednak piąć w górę i awansował do finału Puchar Niemiec. W tej sytuacji należy się cieszyć z 7. miejsca na koniec sezonu. W żadnym momencie problemem nie był jednak sposób, w jaki Klopp zarządzał drużyną, przyczyny kłopotów były inne.

– To dlaczego zrezygnował?

– Jego trzeba o to zapytać (śmiech). Ja wiem, dlaczego, ale nie mogę za niego odpowiadać na to pytanie. Na pewno dla mnie praca z nim była super doświadczeniem. Robiła na mnie wrażenie jego charyzma.

– Co tak naprawdę ukrywał Klopp pod tą maską showmana?

– Pod tą maską jest człowiek, w którym miesza się wiele uczuć. On też ma serce. Juergen prywatnie jest zupełnie inny, niż ten, którego znamy z medialnych przekazów. Gdy sytuacja w klubie była ciężka, musiał robić dobrą minę do złej gry – dla mediów, telewizji. Ukazywać siebie jako silnego faceta. Ale w środku było mu ciężko.

– Teraz, gdy Klopp odszedł, jaka będzie Pana przyszłość?

– Zostaję, ale nie jako tłumacz. Prawdopodobnie będę skautem i ponownie trenerem młodzieży.

NA ZAPROSZENIE AP21

Zatrudniony w Borussii Mariotti przyjechał do Polski na zaproszenie Akademii Piłkarskiej 21 i trenera Marka Koniecznego. W ciągu trzech dni prowadził treningi z kilkoma rocznikami młodzieży AP 21. Uczestnicy zajęć przyznawali, że były one wyjątkowo intensywne.

– Dobrze zagrałeś, może cię do Borussii wezmą – żartowali między sobą młodzi zawodnicy. Szwajcar kładł nacisk na wypracowanie szybkich reakcji boiskowych. – Będziemy chcieli kontynuować współpracę – zapewniają obie strony.

Mariotti w przeszłości bywał już w Krakowie – w roku 2009 jako trener młodzieżowej drużyny Borussii sięgnął po Puchar Akademii 21.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski