Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak mieszczanie i kosynierzy 80 lat temu witali prezydenta Mościckiego

Barbara Ciryt
Prezydent Ignacy Mościcki w Słomnikach i grupa kosynierów uczestniczących w otwarciu linii kolejowej
Prezydent Ignacy Mościcki w Słomnikach i grupa kosynierów uczestniczących w otwarciu linii kolejowej nac
Słomniki. Mieszkańcy czekając na szybki pociąg łączący ich miasteczko z Krakowem wspominają historyczne otwarcie linii kolejowej

Z megafonów słomnickiego dworca dobiega kobiecy głos: Jedzie pociąg… nie wiadomo skąd dokąd, bo informacja jest niezrozumiała. Na peronie stoi tylko starsza pani. Rozgląda się, nasłuchuje. Od strony Krakowa słychać piskliwy sygnał, pokazują się trzy reflektory,na stację powoli wtacza się lokomotywa. Wysiada grupa ludzi, przechodzi po krzywych betonowych płytach między torami. Omija budynek dworca i kieruje się do zaparkowanych samochodów. Perony pustoszeją.

Kolej w Słomnikach ma swoją 80-letnią historię. Tutejsi urzędnicy przypominają, że mija okrągła rocznica otwarcia linii Kraków-Warszawa prowadzącej przez Słomniki. Właśnie tu w 1934 roku były wielkie uroczystości. Do jednego z pierwszych pociągów jadących tą trasą wsiadł Ignacy Mościcki, prezydent Polski. Wysiadł na nowiutkim dworcu w Słomnikach.

Była jesień, chłodny listopadowy dzień. Girlandy zdobiły budynek dworca. A tłumy ludzi witały prezydenta. Uśmiechali się do niego dziewczęta i chłopcy w strojach krakowskich. - Miałam zaledwie 10 lat, rodzice zabrali mnie na te uroczystości. Niewiele pamiętam, tylko tyle, że było to wielkie wydarzenie - mówi Maria Jędrychowska, 90-letnia słomniczanka.

Mieszkańcy miasta i pobliskich wiosek chcieli zobaczyć władze kraju. Dla wielu była to jedyna okazja w życiu. Uroczystość opisywał Tygodnik Ilustrowany "Światowid". Zdjęcie ze Słomnik znalazło się na pierwszej stronie 49. numeru pisma z 1934 roku.

Ignacy Mościcki w meloniku i płaszczu z futrzanym kołnierzem przechodził obok tłumu, pozdrawiał ludzi. Towarzyszyli mu premier Leon Kozłowski, szef Kancelarii Cywilnej Prezydenta RP Stanisław Świeżawski, szef Gabinetu Wojskowego Prezydenta RP płk Jan Głogowski, kpt. Strzelców Podhalańskich Józef Hartman. Przed najwyższymi władzami państwa prezentowały się oddziały straży pożarnej.

"Światowid" pisał też o wzruszającym momencie, gdy prezydenta witała grupa mężczyzn w krakowskich sukmanach i czerwonych rogatywkach - tak kosynierzy spod Racławic zaznaczyli swoją obecność ustawiając kosy na sztorc. Dwoje mieszczan podeszło do Mościckiego z chlebem i solą. A potem kobieta z pledem zarzuconym na plecy i w chustce na głowie obdarowała prezydenta bukietem jesiennych kwiatów - okazałych chryzantem.

Niektórzy słomniczanie znają te wydarzenia z opowieści rodziców i dziadków. - Trzeba pamiętać, że wtedy był kryzys światowy. Władze kraju starały się dać ludziom pracę m.in. przy budowie kolei - mówi Marian Węgrzynowicz, miłośnik historii, były kustosz Muzeum Ziemi Słomnickiej. Urodził się trzy lata po uroczystościach oddania nowej linii kolejowej i otwarcia dworca w Słomnikach.

Z kursowaniem pociągów było różnie. - Zaraz po otwarciu linii nie było wielkiego zainteresowania tym środkiem lokomocji. Bywało, że pociągi kursowały puste - zauważa Maria Jędrychowska. - Słomniczanie jeździli do Krakowa dość często, ale głownie furmankami, bo wozili towar na sprzedaż: warzywa, owoce, zboże - mówi starsza pani. Jednak przyznaje, że z czasem kolej zaczęła lepiej służyć mieszkańcom, gdy zaczęli jeździć do pracy. Pani Maria też korzystała z tego środka lokomocji, bo przez pewien czas pracowała w kuchni jednej z krakowskich restauracji.

Marian Węgrzynowicz pamięta czasy, gdy budowano Nową Hutę. - Powstawały bloki, zakłady pracy. Wtedy wszyscy jeździli tam na zarobek. Już od Miechowa w pociągach był tłok, a w Słomnikach dosiadały się jeszcze całe grupy ludzi, trudno było wejść do wagonów - przypomina.

Stacja z dworcem otwieranym przez prezydenta Mościckiego jest na obrzeżach miasta na końcu ul. Kolejowej, blisko Januszowic i Kacic. Jedni nazywają to dworzec Słomniki, inni Słomniki towarowy. Po latach bliżej centrum powstał drugi przystanek kolejowy, nazywany przez mieszkańców Słomniki miasto. Pociągi zatrzymują się tu, ale budynek poczekalni jest nieczynny. Podróżni omijają go tak samo, jak ten główny dworzec powstały przed 80-laty. Mieszkańcy miasteczka najczęściej jeżdżą do Krakowa busami.

Burmistrz Słomnik Paweł Kafel wspomina czas świetności kolei w swoim mieście. - To, że wspominamy 80. rocznicę powstania linii Kraków - Warszawa oznacza, że czekamy na poprawę połączeń i szybką kolej, która jest szansą na rozwój komunikacji - mówi burmistrz Kafel.

Opóźnienia tego projektu irytują ludzi. Ruszyła tylko część jednej szybkiej linii Kraków-Wieliczka. Przez Słomniki ma prowadzić inna Sędziszów-Kraków-Skawina. Torowisko jest w remoncie. Przy słomnickim dworcu kilku pracowników w odblaskowych kamizelkach pochyla się nad metalowymi szynami. - Podobno dostosowują tory do szybkiej kolei. Ale czy ruszy ta nitka, na którą od dawna czekamy?

Nie wiadomo - mówi pan Janusz, mieszkaniec jednej z gminnych wiosek. Pociągiem jeździ do pracy, przydałoby mu się szybkie połączenie z Krakowem. Z zapowiedzi PKP wynika, że są szanse, by kursy szybkich pociągów ruszyły tutaj przed Dniami Młodzieży w 2016 roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski