Geniusz polityczny, intrygant, skuteczny samorządowiec, a może cynik i bezduszny urzędnik? Józef Krzyworzeka wśród osób, które go znają, budzi skrajne emocje.
Choć był uwikłany w aferę wyprowadzania pieniędzy z Kraków Business Park, wrogów ma w prawie każdej wsi, a jego poparcie wśród mieszkańców spada, to sam czuje się jednym z najlepszych w historii starostów powiatu krakowskiego.
Kilka dni temu, wykorzystując cały swój spryt i doświadczenie, objął to stanowisko po raz trzeci. Poparcia udzielili mu nawet ludzie... którzy od lat go krytykują. – To był majstersztyk polityczny w wykonaniu Józka – uważa Kazimierz Czekaj, prezes Jurajskiej Izby Gospodarczej, który zna Józefa Krzyworzekę od kilkunastu lat.
Porozumienie Podkrakowskie, z list którego startował Krzyworzeka w ostatnich wyborach samorządowych, zdobyło zaledwie cztery na 29 możliwych mandatów w starostwie powiatowym. To marny wynik.
W 2010 roku PP miało dwa razy więcej miejsc, a Krzyworzeka wchodząc w koalicję z Platformą Obywatelską, zapewnił sobie fotel starosty. Teraz miał jednak dużo słabsze karty i wszystko wskazywało na to, że może zostać co najwyżej wicestarostą. Najbardziej prawdopodobna była koalicja PSL (10 mandatów) z PO (5 mandatów) i ewentualnie z PP (4 mandaty).
Krzyworzeka zawarł jednak koalicję z PiS. Sęk w tym, że wciąż wspólnie mieli tylko 13 na 29 mandatów. Do większości brakowało dwóch osób, więc starosta dosłownie wyciągnął je z Platformy Obywatelskiej. Tajemnicą poliszynela jest, że pomogli mu w tym Witold Słomka, burmistrz Świątnik Górnych oraz Elżbieta Burtan, wójt Zabierzowa. A to oni przez ostatnie lata mocno krytykowali starostę.
– Krzyworzeka jest narcyzem, najchętniej chciałby, aby mówiło się o nim „cesarzu”. Nie zaspokoiłby się stanowiskiem wicestarosty – słyszymy od polityka z Zabierzowa, którego wójtem w latach 1996–2004 był właśnie Krzyworzeka. Według działacza, obecny starosta, w machiaweliczny sposób, wykorzystując swoje układy i instynkt polityczny, dosłownie ograł swoich konkurentów.
Sam Krzyworzeka twierdzi zaś, że na stanowisku wcale mu nie zależało. – Nie chciałem tylko, aby powiatem kierowały nieodpowiednie osoby – argumentuje w łudząco podobny sposób jak Jacek Majchrowski, prezydent Krakowa. On też zapewniał, że nie startowałby po raz czwarty, gdyby wiedział, że jest inny, dobry kandydat.
Wie, co i komu obiecać
Zdaniem Kazimierza Czekaja Krzyworzeka jest mistrzem w układankach politycznych.
– Odnajduje się w nich doskonale, ma ogromne doświadczenie, jest skuteczny i sprawny – wylicza Czekaj, który był jednym z twórców Porozumienia Podkrakowskiego. Starosta swoich sukcesów politycznych nie zawdzięcza jednak tylko urokowi osobistemu. – Wie, komu i co obiecać – słyszymy od wieloletniego przeciwnika politycznego Krzyworzeki. Co znamienne, chce pozostać anonimowy, bo – mimo jawnej antypatii do starosty – jest pragmatyczny.
– Ci wójtowie, którzy podlizują się Krzyworzece, mogą liczyć na większe pieniądze dla swoich gmin, a to przekłada się na poparcie mieszkańców. Mamy teraz nowe otwarcie po wyborach, wszyscy więc liczą, że współpraca będzie się układała lepiej niż w poprzednich kadencjach – tłumaczy
Podobnie mówi Witold Słomka. – Starosta jeśli chce i ma swój cel, to potrafi dogadać się z każdym. Najlepszym przykładem jest to, że tworzy teraz koalicję z zupełnie inną partią niż jeszcze kilka tygodni temu – mówi Słomka, który może być żywym dowodem na to, że Krzyworzeka potrafi przekonać do siebie nawet swoich wrogów, a ci we współpracy z nim mają szasnę sporo zyskać.
Krzyworzeka doskonale wie, jak budować kapitał polityczny. W poprzedniej kadencji, w powiecie podjęta została decyzja, że w tym roku wszystkie pieniądze, które miały trafić m.in. na remont chodników, przeznaczone zostaną na drogi. Wielu wójtów początkowo protestowało ze względu na różne oczekiwania mieszkańców. Musieli jednak pogodzić się z tą decyzją.
Tymczasem gdy sprawa przycichła, Krzyworzeka, wbrew wcześniejszym ustaleniom podjął decyzję o remoncie dwóch chodników w gminie Zabierzów. – W ten sposób od razu zyskał przychylność konkretnych sołtysów – mówi pracownik Urzędu Gminy Zabierzów.
O nowym-starym staroście rozmawiać nie chce Jacek Krupa, szef powiatowej PO i członek zarządu województwa małopolskiego. To właśnie on został najbardziej „wykiwany” przez Krzyworzekę przy rozmowach o koalicji w starostwie powiatowym. Na pytanie, czy traktuje tę sytuację jako swoją osobistą porażkę, odpowiedział jedynie „To jest pana ocena, nie moja”. Co ciekawe, mimo tak dużej wpadki Krupa utrzymał swoje stanowisko w zarządzie województwa.
Nie brak głosów, że pozostawienie PO poza koalicją to także mała zemsta Krzyworzeki na Krupie. W 2005 r. zawarł z nim układ (to Krupa był wtedy starostą) i zrezygnował z kandydowania na posła, a w zamian miał właśnie objąć fotel starosty. Efekt był taki, że Krupa dostał się do Sejmu, a Krzyworzeka do starostwa – nie. Został wtedy na lodzie. Nie pierwszy i nie ostatni raz.
Z roli na fotel wójta
Urodził się w 1952 roku w Krakowie, jednak dorastał w chłopskiej rodzinie w Zabierzowie. Po maturze studiował przez kilka miesięcy fizykę na UJ ale zrezygnował i trafił na Wydział Zootechniczny Akademii Rolniczej w Krakowie.
Przez dwa lata należał do PZPR. Do 1994 roku zajmował się rodzinnym gospodarstwem, m.in. hodował owce. Dziś jego potężny majątek wart jest kilka milionów złotych. Jak sam mówi, jest jedną z nielicznych osób, które nie sprzedały ziemi w Zabierzowie. – Kiedyś ar ziemi był tu wart pewnie z tysiąc złotych, a potem – w najlepszym momencie – nawet trzydzieści tysięcy – podkreśla Józef Krzyworzeka.
Do polityki trafił dość przypadkowo. W 1994 roku znajomy weterynarz nakłonił go na kandydowanie do rady gminy. Zebrał nawet za niego potrzebne podpisy. W połowie kadencji Krzyworzeka był już wójtem Zabierzowa (pozostał na tym stanowisku do 2004 roku). Już wtedy objawił się jego talent do zawierania sojuszy i układania się z oponentami. Wykazał się również nieprzeciętną pomysłowością. W 2001 roku, gdy rodząca się Platforma Obywatelska ogłosiła prawybory (na ich podstawie tworzone były listy do Sejmu), Krzyworzeka autobusem dowoził swoich zwolenników do urn. – Mało znany wtedy lokalny działacz z Zabierzowa wykorzystał sytuację i mocno namieszał w lokalnej polityce – podkreśla Zbigniew Fijak, bliski współpracownik Jana Rokity.
Fijak twierdzi, że Krzyworzeka oferował Rokicie poparcie w zamian za gwarancję drugiego miejsca na liście do Sejmu. Ostatecznie wójt Zabierzowa dogadał się z Bogdanem Klichem i faktycznie znalazł się na liście do Sejmu. Jego radość trwała jednak krótko. W wyborach dostał zbyt mało głosów od mieszkańców. Mandat zdobyli zaś m.in. Rokita i Klich.
Ostatecznie Krzyworzeka trafił do Sejmu w 2004 roku, zastępując Klicha, który wyjechał do Strasburga. W 2005 roku, po nieudanym układzie z Jackiem Krupą, przez rok tułał się po prywatnych firmach. Kolejny przełom w jego politycznej karierze nastąpił w 2006 roku. Wtedy po wyborach samorządowych został po raz pierwszy starostą powiatu krakowskiego.
W 2009 roku Jerzy Miller, ówczesny (i obecny) wojewoda Małopolski, w jednej z audycji radiowych stwierdził: „Nie po to 20 lat temu zmienialiśmy Polskę, by rządzili nami bezduszni urzędnicy”. Na myśli miał oczywiście Józefa Krzyworzekę, który nie chciał wydać zgody na 50-letnią dzierżawę 6-hektarowego terenu w Więckowicach (gm. Zabierzów) przez fundację dobroczynną „Wspólnota Nadziei”, zajmującą się terapią i rehabilitacją dorosłych osób z autyzmem. – Wtedy sytuacja była skandaliczna, teraz mamy odwilż w naszych stosunkach – mówi Edward Bolak, sekretarz fundacji.
Kłopoty z prawem
Największym cieniem na karierze Józefa Krzyworzeki kładzie się afera z Kraków Business Park. Co ciekawe, startosta projekt ten do dziś nazywa swoim pomnikiem i dziełem życia. To on 18 lat temu, będąc wójtem Zabierzowa, zaangażował się w to przedsięwzięcie, prezentując inwestorom tereny, na których mogłoby powstać coś na wzór amerykańskiej Doliny Krzemowej. To dzięki niemu w podkrakowskiej wsi stanęły biurowce wielkich przedsiębiorstw. – Tej inwestycji zawdzięczam, że gmina ma dziś budżet w wysokości 75 mln zł. Gdy przyszedłem w 1996 r. na stanowisko wójta, wynosił on zaledwie 10 mln zł – podkreślał w 2009 roku Krzyworzeka.
Do dziś nie wyplątał się jednak z oskarżeń, m.in. o niezgodne z prawem wspieranie KBP. Stracić miała na tym gmina Zabierzów. Starostę oskarżono również o utajnienie w oświadczeniu majątkowym swoich dochodów, które pobierał za pracę na rzecz spółki Creation powiązanej z KBP.
To właśnie w efekcie tych spraw Krzyworzeka pożegnał się z PO. Teraz liczy na szybkie uniewinnienie w sądzie i podkreśla, że mimo różnych oskarżeń jest człowiekiem spełnionym. – Jestem już na końcu swojej kariery zawodowej. Za cztery lata będę miał 66 lat i nie będę się już na pewno ubiegał o żadne stanowisko kierownicze – mówi starosta.
Podkreśla jednak, że zostanie aktywny na innym polu. – Może będę działał w PCK albo np. w radzie parafialnej – mówi Krzyworzeka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?