Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak nie Bodziony, to Świerad

BH
Sędziował Wojciech Sawa z Chełma. Żółte kartki: Kuzicki - Damasiewicz. Widzów 600, w tym 50 fanów Sandecji i Czarnych Jasło.

Stal Herb Sanok - Sandecja Nowy Sącz 0-0

Stal: Pietrzkiewicz - Okas, Sumara, Łuczka, Łukacz - Damian Niemczyk, Węgrzyn, Kuzicki, Kosiba (86 Pańko) - Nikody (60 Badowicz), Daniel Niemczyk.
Sandecja: Bodziony - Szczepanik, Świerad, Kandyfer, Rusin - Gryźlak (46 Damasiewicz), Szczepański, Ciastoń, Rysiewicz (90 Owsianka) - Florian (83 Peciak), Nowak (60 Zachariasz).
Mimo że drużyny nie zdobyły gola, emocji nie brakowało. Bohaterem spotkania był Stanisław Bodziony, który wespół z Januszem Świeradem uratowali remis dla Sandecji. Stal w drugiej połowie była wyraźnie lepszym zespołem. Gospodarze mieli pretensje do sędziego, że nie podyktował rzutu karnego za dotknięcie piłki ręką przez jednego z obrońców Sandecji.
Pierwsza połowa była wyrównana, a obie drużyny walczyły głównie w środku boiska. Zarówno Stali, jak i Sandecji nie udało się uzyskać przewagi czy też narzucić własnego stylu gry przeciwnikowi. Piłkarze ofiarnie walczyli na mokrym boisku w strugach deszczu i niskiej temperaturze (zaledwie 1 stopień ciepła). Goście mogli objąć prowadzenie w 10 min, kiedy po strzale z prawej strony zza narożnika pola karnego Nowaka, Pietrzkiewicz odbił piłkę, która wytraciła szybkość, ale leciała w kierunku pustej bramki i zdołał ją wybić Sumara. W tej części gry Sandecja zagroziła poważniej jeszcze raz bramkarzowi Stali w 37 min po strzale Floriana.
Gospodarze atakowali, ale zabrakło wykończenia pod polem karnym. W 30 min po akcji Damiana Niemczyka, strzelał Kosiba i Bodziony znów nie dał się zaskoczyć. Trzy minuty później pomocnik Stali niemal w identycznej sytuacji nie trafił w bramkę.
Po przerwie Stal zaatakowała bardzo zdecydowanie i osiągnęła dużą przewagę. Na bramkę Sandecji sunął atak za atakiem. W 48 min po strzale Kosiby, Bodziony odbił piłkę poza linię końcową boiska. Minutę później Łuczka z 5 m nie trafił w bramkę. W 60 min piłkę stracił Szczepanik, Kosiba pognał w kierunku bramki, wpadł w pole karne, strzelił i Bodziony odbił piłkę. Dobijał Nikody, ale Świerad stał tam gdzie powinien i wybił piłkę z pustej bramki. Gospodarze twierdzili, że zanim Nikody oddał strzał, to wcześniej piłka odbiła się od ręki zawodnika Sandecji w polu karnym. Sędzia był innego zdania. Stal atakowała do końca, ale strzały Kosiby (64 min) i Badowicza (78) obronił Bodziony. W 74 min sanoczanie byli bliscy zdobycia gola po zagraniu Kuzickiego z rogu, ale po strzale głową Łuczki piłka przeleciała nad poprzeczką. Sandecja rozbijała ataki miejscowych i sporadycznie kontratakowała.
Po meczu z remisu cieszył się Stanisław Bodziony._ -Ciężki, trudny mecz, ale powalczyliśmy zwymagającym rywalem. Udało mi się wygrać pojedynek zzawodnikiem Stali, potem odbiłem piłkę. Miałem też trochę szczęścia, bo Janusz Świerad wybił piłkę zlinii bramkowej -___mówił zadowolony z meczu i swojej dobrej gry bramkarz Sandecji. (BH)

Zdaniem trenerów

Ryszard Federkiewicz, Stal:
-Zgry zespołu jestem zadowolony, bo zawodnicy walczyli ofiarnie. Gorzej było ze skutecznością.
Janusz Pawlik, Sandecja:
_-Doceniamy klasę rywala, ale chcieliśmy wygrać wSanoku, awnajgorszym wypadku zdobyć jeden punkt -powiedział trener Sandecji. - Mieliśmy trochę mniej klarownych sytuacji, ale zgry nie było tak najgorzej. Jestem zadowolony igratuluję zawodnikom, że dokońca potrafili utrzymać ten rezultat -___dodał szkoleniowiec gości.
(BH)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski