Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak oszukują wielkie firmy

Liliana Sonik
Cały ten zgiełk. Książki, które znakomicie się czyta, choć traktują o sprawach istotnych, piszą zazwyczaj Amerykanie, czasem Francuzi. Podobnie jest z filmami.

W ciągu ostatnich lat mieliśmy okazję zobaczyć kilka obrazów opowiadających o świecie finansów, bankach, maklerach i źródłach kryzysu 2008 roku. Oglądaliśmy „Big Short”, czy „Zakładnika z Wall Street” i dziwiliśmy się, że w Ameryce, dzieją się takie rzeczy.

A jakie rzeczy dzieją się w Polsce? Rzadko kto zadaje takie pytanie. Lukę wypełnia świetnie napisana „ Chciwość. Jak oszukują wielkie firmy” Pawła Reszki.

Autor szuka odpowiedzi na pytanie dlaczego setki tysięcy ludzi straciło oszczędności, podczas gdy byli przekonani, że zyskają. W stronę bankructwa prowadziły nie tylko kredyty frankowe, ale też polisolokaty, na których zarobić się nie da, niepotrzebne ROR-y, kredyty powiązane z ubezpieczeniami, fundusze inwestycyjne, wiele obiecujące i nic nie dające polisy „na życie” i inne produkty finansowe.

Ta książka mówi o Polsce. Odkrywamy jak działają banki przeorganizowane w gigantyczne korporacje bez twarzy, , gdzie szybki zysk jest jedynym celem i jedynym uzasadnieniem. Klient jest dla nich tylko leszczem, zwierzyną łowną. Oficjalne ulotki z symulacjami zysku okazywały się swobodną twórczością grafików, bez żadnego związku z ekonomiczną rzeczywistością.

Wysoki rangą pracownik banku mówi: „Największy wpływ na to, co i jak sprzedajmy, zaczęli mieć ludzie niezwiązani za bankowością. Finansiści mogli przestrzegać zarząd: „Halo, panowie, to jest ryzykowny produkt…”, ale po nich przemawiali spece od marketingu i sprzedaży.

Oni nie mają twardej wiedzy finansowej; znają się na zawijaniu cukierków w papierki. Oni mieli sprzedawać: „Bierzemy tę polisę z funduszem, robimy plakat z wyspą, leżakami, a na horyzoncie jacht, i pchamy ofertę do klientów. A sprzedawcom podnosimy marże. No, nie ma bata! Musi się sprzedać.” Były sprzedawca polisolokat dodaje: „Czy się opłacało? Ja zaczynałem od zera, a potem nagle zarabiałem 30 tys. miesięcznie.”

Nie przytoczę tu bankowego maila z argumentami, jakimi pracownik ma przełamywać opór żon klientów; kobiety są mniej ufne i rzadziej chcą dać się wkręcić. Na trzech stronach poznajemy machinę perswazji... Tak straszne, że aż śmieszne.

Reszka cytuje pracowników banków, towarzystw ubezpieczeniowych, towarzystw funduszy inwestycyjnych. Od doradcy z okienka, po dyrektorów. Przytacza maile z instrukcjami, jak przełamać opór nieufności. Jak szukać klientów wśród rodziny, kolegów, sąsiadów, aby wcisnąć im „po znajomości” szemraną umowę. Bo system wkręca w swe tryby również pracowników, zachęca ich do zadłużenia się - wtedy muszą mieć wyniki sprzedaży, bo od niej zależy wysokość ich zarobków.

To lektura fascynująca. Oparta wyłącznie na świadectwach i dokumentach. Odsłania kosmos zupełnie nieznany, wyjaśnia mnóstwo i zastanawia. Autor unika fachowego żargonu. Pisze ciekawie, trzyma w napięciu i zaskakuje. Można „Chciwość” czytać za biurkiem, pod gruszą i na plaży, bo intryguje. I daje do myślenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski