Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak Paulo Sousa zmieniał się z Mr. Hyde’a w Dr. Jekylla

Robert Zieliński
Jak Paulo Sousa zmieniał się z Mr. Hyde’a w Dr. Jekylla
Jak Paulo Sousa zmieniał się z Mr. Hyde’a w Dr. Jekylla Sylwia Dąbrowa
Wyciągnięty przez Zbigniewa Bońka jak królik z kapelusza Paulo Sousa zaczął fatalnie pracę z reprezentacją Polski. Podobnie jak Jerzy Engel, Leo Beenhakker, Adam Nawałka, a nawet Kazimierz Górski, którzy później pokazali jednak lwi pazur. Od Euro także kadra Portugalczyka idzie w górę jak ceny w sklepach. Sousa skończy w Katarze jak Engel w Korei, czy jak Górski w Niemczech?

Historia zatoczyła koło. W maju 1985 Zbigniew Boniek w barwach Juventusu wygrał w finale Pucharu Europy z Liverpoolem. Następnego dnia Polska grała z Albanią w Tiranie o awans na mundial w Meksyku. Zibi poleciał na ten mecz specjalną awionetką prosto z pola bitwy w Brukseli, bo po zamieszkach kiboli doszło do tragedii na Heysel, zginęło 39 osób. Wygraliśmy z Albanią 1:0 po golu... Bońka.

Już bez Bońka w roli prezesa PZPN w 2021 roku na małą wojnę do Tirany wyruszyła kadra Paulo Sousy. Selekcjonera, którego w zimie tego roku Zibi wyciągnął niczym królika z kapelusza, nagle – tuż przed Euro – zmieniając Jerzego Brzęczka. Boniek – nie dość, że sam się skompromitował jako selekcjoner, przegrywając z Łotwą i szybko opuszczając okręt – to generalnie nie miał ręki do zatrudniania trenerów. Brzęczek nie miał charyzmy, wczesny Sousa to było nieporozumienie, a Nawałka – w mojej ocenie – nie wykorzystał potencjału bardzo zdolnego pokolenia (Szczęsny, Fabiański, Piszczek, Glik, Błaszczykowski, Zieliński, Krychowiak, Grosicki, Milik, Lewandowski), które było na Euro 2016 w życiowej formie.

Tirana 2021 bardziej przypominała nie Albanię 1985, ale inny słynny mecz z czasów kadry Bońka – z Maltą w La Valettcie w eliminacjach mundialu Espana 82. Wtedy ostro zabalował Józef Młynarczyk, a Boniek, Stanisław Terlecki i Władysław Żmuda, którzy się za nim wstawili, zostali zdyskwalifikowani przez PZPN. Grająca bez „bandy czworga” kadra Kuleszy prowadziła na Malcie 2:0, gdy miejscowi obrzucali polskich piłkarzy kamieniami i mecz został przerwany.

Jak we wtorek w Tiranie, tylko tym razem poleciały „tylko” butelki, zapalniczki i telefony. Choć w Albanii w kierunku polskich piłkarzy leciały już kamienie, a nawet młotek. W 2015 roku Legia wygrała z FK Kukesi walkowerem, bo mecz został przerwany.

Wreszcie mieli cojones

W Tiranie znów wygraliśmy 1:0 i znów może to być zwycięstwo na wagę awansu do finałów MŚ. I znów Polacy pokazali charakter wojowników, a atmosfera na stadionie Air Albania była niemal jak podczas walk gladiatorów w Rzymie. Tłum Albańczyków wył podczas polskiego hymnu, ale nasi – jak Russell Crowe w filmie Ridley’a Scotta - pokazali, że mają cojones. Lewandowski się uśmiechał, Szczęsny drwił, a Bednarek śpiewał Mazurka Dąbrowskiego z takim zacięciem, jakby za chwilę niczym rekin ludojad z filmu „Szczęki” miał pożreć wszystkich Albańczyków.

Takiego Paulo Sousy jak w Tiranie też jeszcze nie widzieliśmy. Szalał przy linii bocznej, ryczał jak lew na swoich piłkarzy. Był, trzymając się terminologii filmowej – niczym komisarz Ryba w „Kilerze” – jak Wściekły byk, jak bulterier, jak Tommy Lee Jones w „Ściganym”. I wreszcie trafił ze składem, taktyką i tradycyjnie ze zmianami. Świderski i Klich byli w rolach drugoplanowych obsadzeni niczym genialni Zbigniew Zapasiewicz albo Harvey Keitel.

W filmie „Piłkarski poker” prezes Powiśla Kmita, rozmawiając z Laguną, złapał się za głowę przed telewizorem, krzycząc: „Koniec świata, 2:1 dla Albanii”. Wtedy w Mielcu zremisowaliśmy 2:2, co było blamażem. Teraz 1:0 z Albanią to sukces, bo to naprawdę mocny zespół, który grał w Euro 2016 i ostatnio poskromił Węgrów.

Sousa tworzy - metamorfozy

Polska od czerwca do października przeszła małą metamorfozę. Tysiące twarzy, setki miraży, to Sousa tworzy, jak Kora – metamorfozy. Zespół z przegranego w kiepskim stylu meczu ze Słowacją na start Euro i ten ze zremisowanego spotkania z Anglią na Narodowym, czy wygranego w Tiranie, to dwa różne zespoły. I pod względem sportowym i mentalnym. Sousa, odwrotnie niż w powieści Roberta Stevensona, zmienia się ze złowieszczego Mr. Hyde’a w kreatywnego Dr. Jekylla. Sousa miał przed Euro za mało czasu, nie znał polskiej piłki. Boniek dokonał zmiany w niefortunnym momencie. Sousę, jeśli już, powinien zatrudnić nim zatrudnił Brzęczka.

Portugalczyk zaczął pracę z polską kadrą źle już w meczach towarzyskich. Nie trafiał z powołaniami, przekombinował z taktyką. Może lekko przebijał Brzęczka urodą i strojami, ale to nie pokaz mody w Paryżu i na boisku jego kadra prezentowała się równie siermiężnie, tylko traciła więcej goli. Widać było, że Sousa jest zagubiony. Dostał awans na Euro w prezencie – wcześniej wszyscy trenerzy musieli to sobie wywalczyć – i zmarnował go z kretesem.

W meczu ze Słowacją Polacy katastrofalnie wyglądali pod względem motorycznym. Sousa – podobnie jak przed wielkimi turniejami Engel, Janas, Smuda, czy Nawałka – chyba zbytnio dokręcił śrubę podczas przygotowań i naszym brakowało szybkości i świeżości. Polscy piłkarze zwykle są lepiej przygotowani fizycznie, gdy przyjeżdżają na kadrę z klubów, niż gdy dłużej popracują na zgrupowaniach.

Bez Bońka jest mu łatwiej?

Jednak podczas Euro 2020 były już przebłyski. Remis z Hiszpanią, choć głównie się broniliśmy i mieliśmy furę szczęścia. Niezła gra ze Szwedami, choć bez efektu. Paradoksalnie, Sousie nie szło, gdy szefem PZPN był człowiek, który go zatrudnił – Zbigniew Boniek. Ekipa Portugalczyka zaczęła grać lepiej, gdy prezesem został Cezary Kulesza. Przypadek, czy może trochę prawdy jest w sugestiach, że Zibi za bardzo sterował z tylnego siedzenia selekcjonerami i że to on powołał pierwszą kadrę Sousie?

Słabo pracę z reprezentacją Polski zaczynali też Jerzy Engel, Leo Beenhakker, Adam Nawałka, którym liczono minuty i godziny bez gola i zwycięstwa, a nawet sam Kazimierz Górski, który cudem nie został zwolniony, po tym jak przegrał jedne eliminacje, a w drugich pojechał na igrzyska do Monachium, dzięki temu, że Carlos Santillana strzelił trzy gole Bułgarom, w tym decydującego w ostatnich minutach. Engel, Beenhakker i Nawałka wyciągnęli jednak wnioski i ich zespoły zaczęły grać dobrze, a Orłów Górskiego rekomendować nie trzeba.

Sousa też wyciąga wnioski. Widać jego rękę w grze Biało-Czerwonych. Poprawiliśmy taktykę, lepiej bronimy niż na Euro, z Anglią i Albanią zespół zagrał kilka szybkich, kombinacyjnych akcji. I wreszcie jest to kolektyw, jest team spirit, a nie zbiór indywidualności z rozkapryszoną czasami, machającą rękami primadonną z Bawarii.

Baraż już mamy, bo Polska wygra z Andorą, a Anglia nie przegra u siebie z Albanią. Ale trzeba też wygrać z Węgrami, by być rozstawionym w barażach i grać na Narodowym. Wtedy mundial 2022 będzie realny. Jeśli pojedziemy do Kataru, to Sousa skończy jak Engel 20 lat wcześniej w Korei, czy jak Górski w 1974 roku w Niemczech? Stawiam, że gdzieś po środku, bo piłkarzy mamy trochę lepszych niż za Engela, a dużo słabszych od Deyny i spółki.

Barbara Rylska w Kabarecie Starszych Panów śpiewała tekst Jeremiego Przybory: „Portugalczyku, jak nóż bezlitosny, naciąłeś dziewcząt jak róż, w kraju sosny”. Oby Sousa też był Portugalczykiem jak nóż bezlitosnym i wycinał ze swoją ekipą kolejnych rywali w barażach i na mistrzostwach w Katarze.

Ostatnia szansa tego pokolenia

Dla Lewandowskiego, Glika, Krychowiaka, Szczęsnego mundial w Katarze może być ostatnią szansą na wielki sukces w reprezentacyjnej karierze. Lewy zaczął sezon świetnie, ale ostatnio zaciął się ze strzelaniem goli w Bayernie, a nawet z San Marino i Albanią. W Tiranie przegrał sporo pojedynków szybkościowych i bark w bark, co pewnie jeszcze dwa lata temu, a nawet dwa miesiące wstecz, by mu się nie przytrafiło. Młodszy już nie będzie i „kryzys wieku średniego” będzie go dopadał coraz częściej. Na dodatek „Bild” donosi, że Lewy jest sfrustrowany brakiem podań od kolegów z Bayernu i tym, że klub zwleka z przedstawieniem mu propozycji przedłużenia kontraktu. I jeszcze na dodatek – już z przymrużeniem oka - brak mu na zgrupowaniach Sławka Peszki i Kamila Grosickiego, którzy dbali o atmosferę w kadrze.

Dlatego cieszy, że w pierwszej połowie w Tiranie (i na Euro z Hiszpanią i Szwecją) wreszcie dobrze zagrał Piotr Zieliński. Kilka kapitalnych odbiorów miał Jan Bednarek i powoli zaczyna grać na miarę Premier League. Błysnął wcześniej golami Adam Buksa (najlepiej na świecie gra głową – serio), super jokerem jest Karol Świderski (największe odkrycie Sousy, zrobił niesamowite postępy) i to raczej oni są przyszłością nie Arkadiusz Milik i Krzysztof Piątek, choć nie można ich skreślać, bo to napastnicy z dużym potencjałem. Tylko Jakubowi Moderowi pomyliły się w Tiranie kolory koszulek i ciągle podawał do rywali.

Sousa powinien też dać szansę Sebastianowi Szymańskiemu, który świetnie gra w Dynamie Moskwa (dziwny jest ten upór w pomijaniu tak zdolnego technika), świetnemu z Legią w Lidze Europy Mateuszowi Wietesce (jedna z najszybszych nóg w odbiorze i świetna gra głową), Maikowi Nawrockiemu (bo dzielny Glik ciągnie już ostatkiem sił, posklejany na plastry i oby wytrzymał do 2022 roku), Jakubowi Kamińskiemu, nadziei Lecha Poznań.

To pokolenie młodych wilków może pociągnąć zespół do sukcesu. Jak Żmuda, Lato i Szarmach kadrę Górskiego. Bo inaczej Lewy, bez medalu na mundialu czy Euro, będzie na koniec kariery jak król, któremu w złotym bucie odkleiła się podeszwa. I chociaż jest „legendą tych lat”, to będzie mógł jedynie zanucić Ani za Julianem Tuwimem i Ewą Demarczyk słowa z „Kwiatów polskich” i „Grande Valse Brillante”: „Czy pamiętasz, jak z Tobą tańczyłem walca” (w Bundeslidze i Lidze Mistrzów) i „bo ma dziurę w podeszwie, Twój pretendent na męża” (w kadrze).

Więc miejmy nadzieję, że portugalski mistrz szewski Paulo Sousa będzie w stanie w 2022 roku w Katarze wraz z Lewym tę dziurę załatać...

Od lat jak co roku w serii gier FIFA znajdziemy reprezentację Polski. Tym razem sprawdziliśmy, jak Biało-Czerwoni wyglądają oraz jakie mają oceny ogólne w FIFA 22. Niektórzy są świetnie odwzorowani, jednak nie brakuje też takich, których rozpoznamy dzięki numerom na koszulkach. Zresztą przekonajcie się sami, oglądając galerię!

Reprezentacja Polski w grze FIFA 22. Zobacz, jak wyglądają B...

JUŻ IDZIESZ? MOŻE CIĘ ZAINTERESUJE:

JUŻ IDZIESZ? MOŻE CIĘ ZAINTERESUJE:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Jak Paulo Sousa zmieniał się z Mr. Hyde’a w Dr. Jekylla - Sportowy24

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski