Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak podniosła się Jutrzenka

BOCH
Jacek Okarmus (nr 7) kontra Paweł Wojdała i Krzysztof Domagalski FOT. TOMASZ BOCHENEK
Jacek Okarmus (nr 7) kontra Paweł Wojdała i Krzysztof Domagalski FOT. TOMASZ BOCHENEK
IV LIGA, GRUPA ZACHODNIA. W meczu na szczycie Wiślanie prowadzili już z liderem 2:0, a mimo to polegli

Jacek Okarmus (nr 7) kontra Paweł Wojdała i Krzysztof Domagalski FOT. TOMASZ BOCHENEK

Wiślanie Jaśkowice - Jutrzenka Giebułtów 2:3 (2:1)

1:0 Chlipała 20, 2:0 Chlipała 36, 2:1 Domagalski 39, 2:2 Papież 55, 2:3 Domagalski 77.

Sędziował: Jonasz Kita (Chrzanów). Żółte kartki: Marcin Morawski, Wcisło, Meus - Czarnecki, Kowalczyk, Targosz, Wojdała, Fudali. Widzów: 100.

Wiślanie: Zawartka - Okarmus, Marcin Morawski, Maciej Morawski, Radwański - Rzeszótko (69 Szwajdych), Michał Morawski, Ankowski (65 Węgrzyn), Chlipała - Wcisło, Meus.

Jutrzenka: Czarnecki - Nocoń, Powroźnik, Kowalczyk, Targosz - Kajak (46 Szaroń), Wtorek, Kaczor, Domagalski (87 Kroczek) - Wojdała, Papież (90+3 Fudali).

Przez kilkadziesiąt minut Wiślanie byli liderem IV ligi. Wyrównującym golem Jutrzenka odzyskała prowadzenie w tabeli, a przewagę w drugiej połowie potrafiła przekuć w zwycięstwo.

W meczu na szczycie sporo było emocji, ale dobrej piłki niewiele. I zawodników nawet trudno o to winić. Fakty są takie, że boisko Milenium w Skawinie, na którym grają Wiślanie, jest na tym poziomie rozgrywkowym za ciasne dla 22 ludzi. Do prowadzenia ataków oskrzydlających brakuje paru metrów szerokości, za to wykopy bramkarzy stanowią zagrożenie pod polem karnym rywali...

- Na tak małym, nierównym placu najważniejsza jest wola walki - komentował Jan Cyniewski, trener giebułtowian. - Wiślanie zdominowali nas w pierwszej połowie. Po przerwie spotkanie wyglądało już inaczej. Nam udało się przeprowadzić kilka akcji, w których dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce. Bo w pierwszej połowie była tylko "faja" do przodu i przebitka...

Wiślanie rozpoczęli mecz naładowani energią. Kontaktową, szarpaną grę potrafili długimi momentami przenosić na połowę rywali. W 16 min Wcisło nieznacznie pomylił się po kornerze, a giebułtowanie mieli już wtedy świadomość, że stałe fragmenty są mocną bronią miejscowych. - Mamy zawodników, którzy potrafią grać głową, wyglądamy dobrze pod względem warunków fizycznych - tłumaczył potem Wojciech Ankowski, grający trener ekipy z Jaśkowic.

Dwubramkową przewagę jego zespół zapewnił sobie w efekcie wyrzutu z autu (Macieja Morawskiego, podanie przedłużył głową Rzeszótko) oraz rzutu rożnego (Ankowskiego). W obu przypadkach snajperskim nosem w polu karnym wykazał się Chlipała. Pierwszą połowę mógł zamknąć golem numer 3, lecz po kolejnym podaniu Ankowskiego - tym razem w kontrataku - kopnął nad bramkę.

Wtedy było już 2:1, bo Jutrzenka trzy minuty po utracie drugiego gola złapała kontakt. - Piotrek, uderz! - krzyknął wówczas trener Cyniewski do Wtorka. I ten, owszem, strzelił z wolnego, a Zawartka odbił piłkę przed siebie, dając Domagalskiemu szansę na dobitkę.

- Ten gol nie tyle nam podciął skrzydła, co dodał wiatru w żagle rywalom - mówił później Ankowski.

Na postać numer 1 meczu wyrósł Domagalski. W 55 min z lewej strony wprowadził w pole karne gospodarzy akcję, którą Papież zwieńczył płaskim, celnym strzałem z 12 m. Natomiast w 77 min sam znalazł się przed Zawartką, strzelił i... został przez bramkarza nabity piłką, która wtoczyła się do siatki.
Gospodarze podjęli jeszcze ataki, ale na ich sensowne zakończenie brakowało im już sił i pomysłów.

Tomasz Bochenek

Cracovia II - Garbarz Zembrzyce 2:4 (1:3)

0:1 Pęczek 4, 1:1 Duszyk 5 karny, 1:2 Sadowski 22, 1:3 Sadowski 44, 2:3 Kowalówka 58, 2:4 Pęczek 81.

Sędziował: Marcin Ogórek (Nowy Sącz). Żółta kartka: Gaździcki. Widzów: 80.

Cracovia II: Szarek - Piekarski, Bartosz, Duszyk, Jaroszyński - Wdowiak, Krasuski, T. Dudek (78 Piątek) - Dębowski (37 Wzorek), Kowalówka (62 Ropski), Klimczyk (62 Gala).

Garbarz: Kaźmierczak - Duda, Szmalcel, Kastelik (85 Sala), Lenik - Mazanek, Pieczara (66 Kotlarczyk), Kasiński, Pęczek - Gaździcki (87 Białończyk) - Sadowski.

Pozbawiona posiłków z I drużyny - a nawet osłabiona brakiem Kapustki i Szewczyka, którzy zagrali w derbach juniorów z Wisłą - młodzież Cracovii nie sprostała Garbarzowi.

Do wygranej gości poprowadzili Pęczek i Sadowski. Ten pierwszy już w 4 min zdobył gola strzałem z linii pola karnego, na co po chwili z rzutu karnego odpowiedział Duszyk. Kiedy wydawało sie, że "Pasy" osiągają przewagę, Sadowski po podaniu Pęczka strzałem z 15 m posłał piłkę między nogami Szarka. Tuż przed przerwą ten sam zawodnik znów pokonał bramkarza Cracovii II - uderzeniem z lewej strony pola karnego.

W drugiej połowie Kowalówka wykorzystał nieporozumienie Kaźmierczaka ze stoperami Garbarza i wpakował piłkę do pustej bramki. Młode "Pasy" walczyły o remis, ale drużyna Zdzisława Janika odzyskała dwubramkową przewagę za sprawą Pęczka, który pokonał Szarka płaskim strzałem z 13 m w dalszy róg.

(MK)

MKS Trzebinia-Siersza - Karpaty Siepraw 7:1 (4:1)

1:0 P. Szczepanik 3, 2:0 Ołownia 8, 3:0 Kowalik 14, 4:0 Juraszek 41, 4:1 T. Szczepanik 45 samob., 5:1 Lickiewicz 59, 6:1 Giermek 66 karny, 7:1 Czyszczoń 72.

Sędziował: Łukasz Łasak (Wadowice). Żółte kartki: T. Szczepanik - Zając, Szablowski, Bidziński, Juszczak dwie. Czerwona kartka: Juszczak (58). Widzów: 150.

MKS: Gielarowski - Kukla, Juraszek, Kalinowski, T. Szczepanik (72 Sieczko) - P. Szczepanik, Ołownia (57 Czyszczoń), Lickiewicz (63 Małodobry), Giermek - Kowalik (75 Wojdyła), J. Pająk.

Karpaty: Wyka (65 Obłaza) - Galas, Suder, Szablowski, Juszczak - Bidziński, Sołtys, Zając, Połomski - Kęsek, Stefański.

Trzebinianie potwierdzili, że na własnym boisku nie okazują rywalom litości. - Podobnie było tydzień wcześniej, w konfrontacji z Zieleńczanką. Zdobyciem 13 goli w dwóch meczach musimy budzić respekt rywali - cieszył się po meczu Alfred Godyń, kierownik ekipy MKS.

Pierwszy na listę strzelców wpisał się P. Szczepanik, kończąc akcję oskrzydlającą Kowalika. Był najszybszy przy dobitce piłki "wyplutej" przez Wykę.

Później, po dograniu z kornera, czający się niedaleko pierwszego słupka Ołownia dopełnił formalności. A gdy w 14 min Kowalik "wjechał" z piłką do bramki, jedyną niewiadomą tego meczu były rozmiary wygranej gospodarzy.
(ZAB)

Kalwarianka - Sokół Przytkowice 1:1 (1:1)

1:0 Liput 25, 1:1 Skiba 45 samob.

Żółte kartki: Daniel dwie, Studnicki, Cygal, Hobrzyk - Flaka, Czara, Skowronek. Czerwona kartka: Daniel (37). Widzów: 250.

Kalwarianka: Wróblewski - Skiba, Cygal, Pilch, Nykiel - Studnicki (76 Frączek), Basista (67 Nwankpa), Liput, Hobrzyk - Gałuszka (84 Maziarka), Daniel.

Sokół: K. Żak - M. Żak (55 Zając), Żurek, Godawa, Flaka - Monica (46 Guzik), Stokłosa, Smajek (65 Skowronek), Czara (75 Pala) - Lelek, Mazurek.

Po dograniu z boku w wykonaniu Nykiela, Liput strzałem z 18 m nie dał szans bramkarzowi Sokoła. Ale niebawem gospodarze musieli radzić sobie w 10-osobowym składzie, bo Daniel popełnił faul, za co otrzymał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Goście doprowadzili do wyrównania tuż przed zakończeniem I połowy - wyręczył ich Skiba, niefortunnie interweniując po rzucie różnym.

Po przerwie kilka razy groźnie strzelali Lelek, Smajek i Czara, ale Wróblewski nie dał się zaskoczyć. Przed własną publicznością zaprezentował się Nigeryjczyk John Nwankpa. - Mieszka niedaleko Kalwarii, pokazał się na treningach i postanowiliśmy go zgłosić - mówi kierownik Kalwarianki Grzegorz Makówka. - To jego drugi występ w czwartej lidze. Wcześniej grał w Proszowiance.

(żuk)

Halniak Maków Podhalański - Orzeł Piaski Wielkie 0:0

Sędziował: Jakub Kupczak (Nowy Sącz). Żółte kartki: Urbaniec, Gruca - Kubera, Sieradzki. Widzów: 150.

Halniak: Koper - Gruca, Cyzio, Urbaniec, Pacyga - Szewczyk, Sepioł, Ryszawy, Kuszyk (56 Gwiazdoń) - Lipka (82 Piecha), Kiwacki (56 Skawski).

Orzeł: Szymacha - Załęga, Piszczek, Kubera (66 Mróz), Polak - Chachlowski, Petho, Sieradzki (88 Kapera), Czyżowski - Gołoś, Adamczyk (60 Szczytyński).

Pod wodzą trenera Tomasza Rogali piłkarze Halniaka zapomnieli, co to porażka. Wprawdzie nie wygrali drugiego kolejnego meczu, ale też nie przegrali. Tym razem pozbawieni byli czterech podstawowych zawodników. Gospodarze przeważali, ale w ich akcjach brakowało wykończenia. Najlepszą okazję stworzyli sobie w 35 min, kiedy to po podaniu Ryszawego Lipka strzelił za lekko. Goście byli bliscy powodzenia po strzale Gołosia, ale po rykoszecie piłka trafiła w słupek. Nie mieli też szczęścia w 53 min, gdy po uderzeniu Załęgi piłka odbiła się od poprzeczki.

(żuk)

Zieleńczanka - Iskra Klecza Dolna 2:2 (0:1)

0:1 Woźniak 5, 1:1 Bosak 75, 1:2 Smagło 80, 2:2 Pogan 85.

Sędziował: Roman Baran (Nowy Targ). Żółte kartki: Smagło, Kozioł, Kukieła, Witek. Widzów: 50.

Zieleńczanka: Potyran - Cieszyński, Baron, Mitka, Krajewski (46 Bieda) - Bosak, Gładysz, Kosowicz (86 Dragosz), Rozwadowski, M. Kawa - Pogan.

Iskra: Kawaler - Kozioł, Witek, Drechny (65 Brózda), Galos - Kowalczyk (70 Wysogląd), Sobala, Smagło, Kryjak - Woźniak (85 Czaicki), Rzeszutko (55 Kukieła).
Goście zaczęli mocno. Ich pierwszej szansy nie wykorzystał Rzeszutko, ale za moment - po błędzie Krajewskiego, który stracił piłkę w polu karnym - gola zdobył Woźniak. Kleczanie nie potrafili pójść za ciosem, ale dzięki temu pod koniec mecz nabrał rumieńców. Miejscowi obie bramki zdobyli po dośrodkowaniach Rozwadowskiego z rzutów rożnych. Do pierwszego remisu doprowadził Bosak, do drugiego (głową) Pogan. W międzyczasie Smagło trafił do siatki gospodarzy, dobijając zablokowany przez obrońcę strzał Woźniaka.

(boch)

Borek Kraków - Świt Krzeszowice 0:1 (0:0)

0:1 Stróżyk 83.

Sędziował: Jerzy Cetnarowski (Nowy Sącz). Żółte kartki: Wygaś dwie, Mazela, K. Pachacz, Piwowarczyk, Bagnicki, Gadziński - Krówczyński, Socha, Żywczak. Czerwona kartka: Wygaś (76). Widzów: 70.

Borek: Wygaś - M. Pachacz, Matys, Jatczak, Anton - Basista (46 Gadziński), K. Pachacz (79 Bruzda), Bagnicki, Piwowarczyk, Filipek - Mazela.

Świt: Wróbel - Żywczak, J. Marszałek, Strzeboński, M. Marszałek (70 Stróżyk) - Kowalczyk, Kaczkowski, Krówczyński (46 Mucha), Stryczek (59 Nawała), Szymula - Socha (89 Poniedziałek).

Nieszczęście Borku zaczęło się w 76 minucie, gdy mający już żółtą kartkę Wygaś w mało parlamentarny sposób zwrócił się do rywala. Arbiter upomniał go po raz drugi, a grający w osłabieniu gospodarze szybko stracili gola po kapitalnym uderzeniu z 25 metrów Stróżyka.

- Zachęcałem piłkarzy, by uderzali z dystansu. Sebastian robi to bardzo dobrze. Po tej bramce powinien nabrać pewności siebie - stwierdził trener Świtu Dariusz Bijak. - Pomogła nam też ta czerwona kartka - dodał. Jego zespół nie przegrał szóstego meczu z rzędu.

Borek nie zasłużył na porażkę, ale trudno liczyć na sukces, gdy się marnuje doskonałe sytuacje. Spowiadać ma się z czego zwłaszcza Mazela. Rosły napastnik nie był w stanie pokonać z kilku metrów świetnie interweniującego Wróbla, który poradził sobie także z groźnym uderzeniem Matysa z wolnego.

Michał Lipka

Niwa Nowa Wieś - Górnik Wieliczka 4:1 (1:0)

1:0 P. Merta 17, 1:1 Kozieł 55, 2:1 Nowicki 60, 3:1 Piskorek 70, 4:1 Makowski 75.

Sędziował: Mateusz Czerwień (Myślenice). Żółte kartki: Swarzyński, Góral, Dudzic, Piskorek - Szot. Widzów: 120.

Niwa: A. Kuźma - Pawlusiak (59 Grzywa), Góral, Śliwa, Nowicki - Swarzyński, P. Merta, Tlałka (46 Makowski), Malarz - Dudzic, Piskorek (80 Pająk).

Górnik: Zachariasz - Szot, Księżyc, Pawłowicz (82 Potańczyk), Bilski - Bułat, Mielec (70 Skiba), D. Kuźma, T. Grzesiak (70 Rudzik) - Kozieł, Pazurkiewicz.

Kluczowy dla losów spotkania był początek drugiej połowy. Goście najpierw doprowadzili do remisu, a potem mogli wyjść na prowadzenie. Z boku w pole karne wpadł Kozieł. Jego akcję zamykali Mielec i Pazurkiewicz, wystarczyło zagrać do jednego z nich, a uderzenie do siatki byłoby formalnością. Jednak prowadzący piłkę sam zdecydował się na strzał - i piłka, po poprzeczce, opuściła boisko.
Później miejscowi mieli wolnego, z około 30 m. Po uderzeniu Górala futbolówka wylądowała w "okienku" bramki Górnika. - Wtedy w naszej grze coś się zacięło - ocenił Piotr Klimczyk, trener wieliczan.

Przyjezdni zaczęli szukać remisu, ale czynili to nieporadnie, więc po akcji Swarzyńskiego do siatki trafił Piskorek. Potem w rolę asystenta wcielił się Malarz, a egzekutorem był Makowski. - Odnieśliśmy cenne zwycięstwo - stwierdził Andrzej Tomala, trener Niwy.

Jerzy Zaborski

  1.   Jutrzenka   10   25   24-12

  2.   Trzebinia   10   22   33-12

  3.   Wiślanie   10   20   20-13

  4.   Świt   10   18   11-8

  5.   Cracovia II   10   17   26-19

  6.   Iskra   10   17   15-11

  7.   Niwa   10   13   13-14

  8.   Halniak   10   11   10-10

  9.   Sokół   10   11   11-13

  10.   Garbarz   10   11   11-17

  11.   Kalwarianka   10   9   16-16

  12.   Górnik   10   9   10-16

  13.   Orzeł   10   9   8-17

  14.   Karpaty   10   9   9-21

  15.   Zieleńczanka   10   8   13-22

  16.   Borek   10   8   9-18

12-13 października: Karpaty - Zieleńczanka (s. 15), Górnik - Kalwarianka (s. 15), Jutrzenka - Niwa (s. 15), Garbarz - Wiślanie (s. 15), Iskra - Cracovia II (s. 15), Świt - Halniak (s. 15.30), Orzeł - Trzebinia (n. 15), Sokół - Borek (n. 15).

(BOCH)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski