MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jak pomyślę, ile będę marznąć...

Rozmawiał Tomasz Bochenek
Sezon letni Krystyna Guzik uwieńczyła zdobyciem mistrzostwa świata
Sezon letni Krystyna Guzik uwieńczyła zdobyciem mistrzostwa świata Fot. Facebook/oficjalny profil Krystyny Guzik
Rozmowa. – Zaczynam pracować na nowe nazwisko – mówi biathlonistka KRYSTYNA GUZIK, która dwa miesiące temu wyszła za mąż.

– Sporo się zdarzyło od czerwca. Zabieg, ślub, zdobycie mistrzostwa świata...

– Rzeczywiście. Miałam operację stopy, wyciągano mi śrubę, założoną dwa lata temu. Rana szybko sie zagoiła, jeszcze w czerwcu wystąpiłam w mistrzostwach Polski (w biegowej odmianie biathlonu letniego – red.).

– A na początku lipca założyła Pani z Grzegorzem Guzikiem biathlonową rodzinę...

– I zaraz po weselu pojechaliśmy na zgrupowanie do Dusznik-Zdroju.

– Gdzie zamieszkaliście po ślubie?

– Mieszkamy trochę u mnie (w Czerwiennem – red.), trochę u Grzesia (w Juszczynie). Generalnie, myślimy o budowie domu, mamy wybrane miejsce. Wiadomo jednak, że na budowę trzeba mieć środki.

– Teraz pewnie i tak spędzacie sporo czasu, trenując z dala od domu. Pani w sierpniu była w Rosji...

– Tak, pojechałam tam jako jedyna zawodniczka z kadry seniorek. Przed rokiem odpuściłam występ w mistrzostwach świata na nartorolkach. Zbliżał się sezon olimpijski, poza tym we włoskim Forni Avoltri – gdzie wtedy odbywały się zawody – jest na trasie niebezpieczny zakręt. W związku z moim „szczęściem” do kontuzji zrezygnowałam... Ale zaplanowałam, że pojadę w tym roku do Tiumieni. Chciałam utrzymać pozycję lidera, jeśli chodzi o ilość medali mistrzostw świata w biathlonie letnim na nartorolkach.

– No i odniosła Pani sukces. Zdobyty w Rosji w sprincie złoty medal jest czwartym Pani takim osiągnięciem w karierze.

– Lubię starty na nartorolkach, m.in. dlatego, że nie ma takiego czynnika jak smarowanie nart. Nartorolki każdy ma takie same. No i można zobaczyć, na jakim poziomie są inni zawodnicy, porównać z nimi swoją formę na tym etapie przygotowań do sezonu zimowego.

– Jak została Pani przyjęta w Rosji?

– Warunki mieliśmy bardzo dobre. Obiekt w Tiumieni jest znakomity, nie ma takich w Europie. Sześciometrowa szerokość trasy, dwa stadiony, dwie strzelnice. Warunki do treningu mają tam świetne.

– Pytam, czy zauważyła Pani jakąś zmianę w podejściu Rosjan do polskich sportowców.

– Kibiców rosyjskich na trybunach było bardzo dużo. Dopingowali tak, jakby cieszyli się z tego, że przyjechało wielu dobrych zawodników. Ja też się z tego cieszyłam, mam tym większą satysfakcję z osiągniętego wyniku.

– Co robił w tym czasie mąż?

– Grzesiu jest w kadrze mężczyzn, prowadzonej przez trenera Nikołaja Panitkina. Na razie zgrupowania mają w Dusznikach. Ale wtedy, gdy ja byłam w Rosji, Grzesiu był w domu. No i pojechał na Słowację po nową kolbę do mojego karabinu.

– Jakaś zmiana sprzętu?

– Tak, kolbę wymieniłam tuż przed mistrzostwami Polski na nartorolkach (odbyły się w miniony weekend – red.). Trener był przeciwny temu, bym robiła to akurat w tym momencie, ale ja uważałam, że nie ma na co czekać. Wychodzę z założenia, że jeśli moje strzelanie będzie lepsze niż zeszłej zimy, to jest szansa na dobre wyniki.

– A z jakiego powodu wymienia się kolbę?

– Drewno pracuje, ja już w zeszłym roku wzmacniałam kolbę. A ona musi być dobrze zamocowana, śruby dobrze przykręcone, żeby nie przenosiła drgań. Obawiałam się też, że w momencie jakiejś kraksy na trasie stara kolba może mi pęknąć. Nową zafundował mi Polski Związek Biathlonu.

– Mistrzostwa Polski, w których zdobyła Pani srebro i złoto, zakończyły sezon letni. Co teraz?

– Wyjeżdżamy na zgrupowanie do Ruhpolding, a stamtąd do Oberhofu, gdzie będą już treningi na nartach.

– Stęskniła się Pani za nimi?

– Z jednej strony tak. Z drugiej... jak sobie pomyślę, ile godzin trzeba będzie marznąć zanim zacznie sie sezon, ile kilometrów przebiec, to nie jest to jakaś szczególnie radosna perspektywa. No, ale w końcu to przeleci i zaczną się starty.

– Pod nowym nazwiskiem już się zaczęły.
– Nie chciałam dwóch nazwisk, tym bardziej że mam długie imię. Wiele osób mnie pytało, dlaczego, skoro tyle lat pracowałam na swoje nazwisko, zrezygnowałam z niego. A dla mnie nie ma to znaczenia. Mam teraz czyste konto, zaczynam pracować na nowe nazwisko.

– Zabrzmiało odważnie.

– Jako Krystyna Guzik mam już medal mistrzostw świata. Pora na następne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski