Marcin Rey pracuje jako tłumacz polsko-francuski, a prywatnie zajmuje się publicystyką. Jednoznacznie wspiera dążenia Ukraińców do oderwania się od rosyjskiej strefy wpływów.
Rey jest przekonany, że to właśnie jego publicystyka sprawiła, iż pod koniec ubiegłego tygodnia w Dobczycach, gdzie mieszka, pojawiły się ulotki fałszywie twierdzące, że został on skazany we Francji za gwałt na dwóch dziewczynkach.
„Komuś się nie spodobało, że uczestniczyłem w kampanii przeciwko sprzedaży Rosji francuskich okrętów desantowych Mistral. Kogoś zabolało, że w swojej internetowej publicystyce ujawniłem powiązania niektórych osób z tzw. środowisk kresowych wokół ks. Isakowicza-Zaleskiego z rosyjskimi terrorystami na Ukrainie. Komuś nie w smak, że opisałem organizacyjne powiązania antyukraińskiego portalu Kresy.pl z Ruchem Narodowym” – napisał Rey w swoim oświadczeniu.
Pytany przez nas o sprawę Reya ks. Isakowicz-Zaleski nie kryje zdziwienia. – Nie mam pojęcia, kim jest Marcin Rey, i nie wiem, o co chodzi – mówi współzałożyciel Fundacji im. św. Brata Alberta.
Kiedy przeczytaliśmy mu fragment tekstu Marcina Reya, uznał to za pomówienie.
– _Wszelkie insynuacje, że mogę mieć cokolwiek wspólnego z ulotkami rozrzucanymi w miejscu jego zamieszkania, uważam za __świadome szkalowanie mojego dobrego imienia _– mówi ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.
Dodaje, że o sprawie rozrzucanych w Dobczycach ulotek Marcin Rey jak najszybciej powinien poinformować odpowiednie służby (policja już się tym zajmuje), a nie rzucać bezpodstawnych oskarżeń między innymi pod jego adresem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?