TURYSTYKA. Biura z powodzeniem sprzedają największą wpadkę cywilnego przemysłu atomowego
Czarnobyl wciąż kojarzy się z awarią reaktora nr 4 i z niebezpiecznym poziomem promieniowania. Jednak od katastrofy w 1986 r. wiele zmieniło się. Jak podkreśla Marek Pawłowski z Instytutu Problemów Jądrowych, wyjazd do "zony" nie jest samobójczą misją.
- Do Czarnobyla warto pojechać. Na miejscu można zobaczyć, jak bardzo przesadzone były pogłoski o strasznych skutkach nieszczęścia w elektrowni. Uczestników wycieczki zaskoczy bujna przyroda, która świetnie się ma w zamkniętej strefie. Od razu dodam, że ta bujność jest naturalna. Żadnych dwugłowych zajęcy nie zobaczymy. Jeśli wycieczkowicz wyposaży się w miernik promieniowania, uzyska odczyt zbliżony do wyników pomiaru na pl. Defilad w Warszawie lub na Rynku Głównym w Krakowie - mówi Marek Pawłowski.
Czterodniowe wycieczki cieszą się wielkim powodzeniem. Grupy wrześniowe i październikowa zostały już skompletowane, jeszcze można zapisywać się na listopad. Inny pomysł mają w konkurencji. Jedno z krakowskich biur turystycznych proponuje tygodniową wyprawę na Ukrainę, podczas której Czarnobyl będzie tylko jedną z atrakcji.
- Naszą specjalnością są wyjazdy, których uczestnicy mają być maksymalnie blisko lokalnych warunków życia. Na takich zasadach organizujemy tzw. trekingi w Afryce czy w Azji. Także na Ukrainie turyści będą unikać luksusów, podróżować miejscowymi środkami transportu. W strefie zamkniętej spędzą jeden dzień, miejscowa administracja nie chce zgadzać się na dłuższy pobyt. Wyjazdem zainteresowali się przede wszystkim młodzi ludzie - informuje przedstawiciel firmy Dominik Padalis.
Przewodnicy w "zonie" dysponują sprzętem do pomiarów promieniowania. Jak informuje Padalis, wycieczkowicze mogą wypożyczyć ubrania ochronne. Mateusz Rak dodaje, że obiady dla turystów nie są przygotowywane na bazie produktów z "zony". Organizatorzy wycieczek podkreślają, iż nie ma powodów do obaw przed radiacją. Uważać trzeba raczej na zdegradowane budynki, których od masowej ewakuacji w 1986 r. nikt nie konserwuje.
To właśnie klimat opuszczonych osiedli jest przynętą, która przyciąga turystów do "zony". - Lubię porzucone budynki, zwiedzam je w Polsce, a na Ukrainie miałem do dyspozycji całe puste miasto. Najwięcej emocji czułem, gdy z wieżowca spoglądałem na okolicę. Było widać bezludne miasto i tzw. sarkofag w miejscu zniszczonego reaktora - wspomina Leszek, jeden z wycieczkowiczów.
Klaudiusz był w strefie wiele razy. Przyciągnęło go to, że to miejsce jest jedyne w swoim rodzaju. Wrażenie zrobiło na nim zwłaszcza wysiedlone miasto Prypeć. Mateusz Rak wielokrotnie towarzyszył grupom turystów. Mówi, że klimatu Czarnobyla nie oddadzą żadne zdjęcia i że to trzeba zobaczyć na własne oczy.
Wyprawy do strefy są interesujące także dla miłośników gry komputerowej S.T.A.L.K.E.R., której fabuła luźno wiąże się z Czarnobylem i okolicami. Zamknięty charakter tamtejszych terenów sprawia, że wrażenia z wycieczki są niezapomniane. Wielu Polaków sfotografowało się pod piramidami Egiptu, nieliczni mają zdjęcie na tle pozostałości po reaktorze nr 4.
ŁUKASZ GRZYMALSKI
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Agnieszka Kaczorowska zastąpiona przez dublerkę w teatrze. Co się wydarzyło?
- Wieża Eiffla. Kiedyś uważano, że szpeci miasto. Poznaj nieznane fakty na jej temat
- Afera Królikowskiego i Opozdy powraca ze zdwojoną siłą. Aż trudno w to uwierzyć
- Sensacyjne wieści: Kultowy serial wróci w zupełnie nowej odsłonie