MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jak Putin porusza NATO

Paweł Kowal
Telewizje znów rozpalają spory: czy bazy NATO będą stałe, czy jak wóz Drzymały mobilne. Ile razy można powtarzać to samo? Już dzieciarnia szkolna wie, że po szczycie NATO w Warszawie nie będzie stałych baz paktu w Warszawie. Jest za to szansa na czasowe pobyty wojsk Sojuszu (tak częste, by były niczym stałe bazy).

Wojskowo nie jest to może dokładnie to, o czym marzą polscy politycy. Ale jest to chyba kompromis w wersji ekstra. Donald Trump dzięki temu nie dostanie dodatkowej amunicji na swoją kampanię wyborczą, nie będzie mógł dowodzić, że USA jeszcze bardziej angażują się niepotrzebnie w Europie, tracąc pieniądze amerykańskiego podatnika. Putin - wiadomo - i tak będzie protestował, ale ma tę satysfakcję, że powie swoim, że się uparł i stałych baz nie będzie.

Nie oznacza to, że przyjmie ustalenia szczytu warszawskiego spokojnie. Bez wątpienia czeka nas gorące lato mniejszych i większych prowokacji, a po szczycie jeszcze parę tygodni nerwów. Wiadomo, Rosjanie tradycyjnie lubią spłatać jakiegoś politycznego psikusa w sierpniu, gdy zaspany Zachód leży na plaży wysmarowany kremem do opalania.

Politycznie Amerykanie idealnie wyważyli swoje decyzje także z punktu widzenia Polski. Prezydent Duda obiecywał w kampanii rok temu, że jego plan to Newport+, czyli dodanie czegoś do ustaleń z poprzedniego szczytu NATO. Ewidentnie więc będzie więcej niż słynne ustalone wtedy „czata” i „szpica”.

Jest szansa na dodatkowe miliardowe środki na zbrojenia na Wschodzie NATO, do tego NATO przy okazji warszawskiej eskapady postanowiło zorganizować spotkania z Gruzją i Ukrainą. Ponieważ będzie też kontynuacja ustaleń z walijskiego Newport, także opozycja w Polsce może powiedzieć, że „to ona zaczęła”. Choć, naturalnie, może także dowodzić, baz „stałych” jednak nie ma…

Spotkania takie jak natowskie w Warszawie to najczęściej protokół dyplomatyczny, bankiet, wspólna fotografia i formalne rozmowy. Można powiedzieć doszywanie ostatnich elementów do konstrukcji już przygotowanej. Jeśli nic złego się nie wydarzy, podobnie będzie tym razem: wszyscy zainteresowani wiedzą od wielu tygodni, czego się można spodziewać.

Ustalenia warszawskie są tak przygotowane, by każdy wyjechał zadowolony, nawet Putin dostanie trochę satysfakcji. Chyba że zdarzy mu się jeszcze jakaś mała wojenka, która popsuje nastrój Zachodu. Bo w końcu w jakimś sensie to Putinowi zawdzięczamy, że poruszył stetryczały parę lat temu Sojusz do aktywności. Nic tak dobrze nie działa na NATO jak polityka władcy Kremla.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski