Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak spaść, to z klasą

zab
Piłkarze Unii Oświęcim liczyli, że w końcówce sezonu pójdą w górę tabeli wojewódzkiej ligi juniorów. Rywalami były drużyny będące w zasięgu ich możliwości. Tak im się przynajmniej wydawało. Rzeczywistość była jednak bardziej brutalna. Podopieczni Tomasza Wróbla przegrali w Gorlicach z miejscowym Glinikiem 0-3 (0-2), a po porażce w zaległym spotkaniu na Garbarni Kraków 1-2 (0-1) ich spadek został definitywnie przesądzony.

Okrojony kadrowo zespół Unii Oświęcim nie wytrzymał trudów spotkania w Gorlicach, a na Garbarni przesądzony został jego spadek z wojewódzkiej ligi juniorów

   Oświęcimianie zajmują przedostanie miejsce w rozgrywkach. - W Gorlicach__rywale po prostu nas zagonili - uważa Tomasz Wróbel, trener zespołu. - Więcej grali piłką, a jeśli weźmiemy poprawkę na warunki atmosferyczne, wtedy będzie pełna jasność naszej słabszej dyspozycji - dodaje szkoleniowiec.
   Oświęcimianie mieli też kłopoty kadrowe. - Przyszło nam walczyć bez pięciu podstawowych zawodników - zwraca uwagę szkoleniowiec. - Nie dość, że mamy młodszą o dwa lata drużynę, to jeszcze musieliśmy sięgnąć po juniorów młodszych, by stawić czoła przeciwnikom. W defensywie mieliśmy dziurę po Kubickim. Nie było też armat, bo nie pojechali z nami Dudzic z Mazurem. Jeśli do tego dodamy jeszcze brak Krzemienia będziemy mieli pełny obraz skali problemów - dodaje szkoleniowiec.
   Jednak rozpoczęło się nawet obiecująco dla oświęcimian. - Groźnie z 20 metrów uderzył Janeczek, jednak bramkarz gorliczan wykazał się refleksem. Potem gospodarze ruszyli do przodu. Udało nam się zorganizować jeden wypad, którego nie zakończył Parysz. Generalnie jednak oddaliśmy pole przeciwnikom i gole dla nich wisiały w powietrzu. Po drugiej bramce, którą dostaliśmy "do szatni", widziałem, że z chłopców uszło powietrze. Trudno było oczekiwać, iż po wyjściu z szatni będziemy w stanie odwrócić losy spotkania, mając na uwadze kłopoty kadrowe o których już wspominałem - mówi szkoleniowiec.
   Oświęcimianie wrócili z Gorlic w niedzielę wieczorem i mieli tylko jeden dzień na złapanie oddechu przed zaległym spotkaniem z Garbarnią w Krakowie. - W poniedziałek mieliśmy w planach odnowę biologiczną. Chłopcy zaliczyli saunę__i basen. Jednak trudno było przewidzieć, czy młode organizmy po walce w spiekocie w ciągu jednego dnia będą się w stanie zregenerować - rozważa Tomasz Wróbel.
   Po porażce na Garbarni oświęcimianie oswajają się z myślą, że po trzech latach opuszczą szeregi wojewódzkiej ligi juniorów. - Będziemy chcieli honorowo pożegnać się z "emką" - zapewnia szkoleniowiec. - Cała nadzieja w tym, że juniorzy młodsi, zajmujący w lidze wojewódzkiej 4. miejsce, za rok będą motorem napędowym drużyny, która podejmie wyzwanie powrotu do "emki". Mimo wysokiego miejsca spadną, bo ich los jest uzależniony od starszych. Z tegorocznego składu wiek juniora skończy Marcin Snadny. Wypożyczeni zawodnicy z pewnością wrócą do swoich klubów, czyli Wacławik, Janeczek i Radwan. Okoliczne kluby podbierają nasze "perełki". Kuba Snadny jest już w Cracovii, a on dopiero wchodzi w wiek juniora młodszego. Z mojej ekipy do Gwarka Zabrze dostał się Dawid Dynarek. Nie zamierzamy nikomu utrudniać rozwoju. Myślę, że ci którzy pozostaną, będą w stanie powalczyć o powrót na szczebel wojewódzki. Jeśli jeszcze klasa piłkarska będzie nam regularnie dostarczać swoich zawodników, wkrótce powinniśmy na dłużej zagościć w elitarnym gronie ligi wojewódzkiej. Takie przynajmniej mamy plany - kończy Tomasz Wróbel.
(zab)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski