Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak to w straży było…

Leszek Mazan, dziennikarz, krakauerolog i szwejkolog
Felieton. Wiejące od roku szaleńcze wiatry Historii zdmuchnęły ostatnio ze stanowiska komendanta podwawelskiej Państwowej Straży Pożarnej płk (nigdy już nie będę w stanie nauczyć się nowych nazw strażackich stopni) Ryszarda Gaczoła, postaci krakowskiej jak wieża Mariacka i zbyt wartościowej, by mogła dalej pozostawać na swym stanowisku.

Komentarze władz miasta i bezradnych podwładnych nie nadają się do cytowania; by jednak nie popadać w melancholię, „na odjezdnym” chciałbym Panu Komendantowi przypomnieć kilka wydarzeń z historii straży pożarnej, które (albo podobne) mogły się zdarzyć i za jego kadencji i którym niewątpliwie dałby radę. Wybrałem je z opus „Nigdy nie zagaśnie!” które napisałem pospołu z Jerzym Gutkowskim.

1038. Czeski książę Brzetysław w chęci zysku podpala katedrę gnieźnieńską. Zamieszanie przy gaszenia ognia i podziale zdobyczy powoduje, że świętego Wojciecha reprezentują dziś trzy uchodzące za oryginalne, czaszki, jedna w Gnieźnie, druga w Aachen (Akwizgranie) i trzecia w Pradze.

1096. Po raz pierwszy od czasów Popiela na półwyspie Rzępowskim nad Gopłem płonie Mysia Wieża. Odtąd będzie ona najczęściej palącym się obiektem zabytkowym na ziemiach polskich.

1595. Płonie północne skrzydło Wawelu. Gaszenie idzie powoli, brakuje skradzionych skórzanych wiader. I nie tylko. Dwórka Urszula Meyerlin będzie potem lamentować nad utratą wielkiej ilości konfitur, które zginęły w wyniku działań gaśniczych. Chcąc uratować resztki dóbr Zygmunt III Waza za rok przeprowadzi się wraz z dworem do Warszawy. Poziom inteligencji w obu miastach natychmiast się podniesie.

1850. Węsząc antypaństwowy spisek rosyjska straż graniczna zatrzymuje na stacji w Szczakowej i zawraca z powrotem do Królestwa (zabór rosyjski) pociąg specjalny wiozący kilka jednostek warszawskiej straży pożarnej jadących na pomoc płonącemu Krakowowi.

1899. Do Zakopanego zmierza pierwszy pociąg, na który przesiadają się z furmanek dutkodajne cepry. Zdesperowani górala wchodzą na tory i wypinają w stronę lokomotywy gołe zadki. Maszynista Wojciech Błoński, członek jednej z OSP na Podkarpaciu, polewa owe zadki wężem z gorącą wodą. Żelazna droga pod Tatry jest wolna.

1997. Tuż przed uroczystością poświęcenia przez Jana Pawła II Kliniki Chirurgii Serca, Naczyń i Transplantologii w Krakowskim Szpitalu Specjalistycznym do komendanta placu, prof.Antoniego Dziatkowiaka podchodzi na miękkich nogach blada jak śmierć przełożona pielęgniarek. - Panie profesorze,zapomnieliśmy o wodzie święconej!... Profesorowi nie drgnie na twarzy ani jeden muskuł: - Lać z kranu! Znakomity chirurg ma rację: woda do pokropku pochodzi z wodociągów noszących dumne imię Franciszka Józefa I, a że ten był przecież królem apostolskim Jerozolimy - zawartość rur jest święta niejako z definicji. Profesor nie odpowiada potem na ani jeden telefon od jednostek straży pożarnej, pytających czy w tej sytuacji mogą nadal używać wody z hydrantów do akcji bojowych.

2011. W Chochołowie koło Zakopanego płonie dom i zabudowania gospodarcze. W akcji ratowniczej uczestniczy aż trzydzieści jednostek straży pożarnej. Brakuje wody i sprzętu. Po ukończeniu akcji strażacki komendant powiatowy dostrzega w kącie remizy chochołowskiej OSP zupełnie nową, nieużywaną, pachnącą świeżym lakierem motopompę. - Nie daje się uruchomić? - Nawet nie probowaliśmy - odpowiadają górale. - Nie można, jeszcze nie poświęcona!...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski