Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak to wuj zabił stryja

Andrzej Kozioł
Rodzina. Zaciotkowaliśmy stryjenki i wujenki. Nikt już nie wie, kto to dziewierz i Jątrewka

Język żyje i umiera. Tyje (na naszych oczach spuchł od zapożyczeń z angielskiego, często irytujących) i jednocześnie traci mnóstwo terminów.

Dlaczego tak się dzieje? Z różnych powodów. Przede wszystkim dlatego, że jesteśmy łakomi na wszelkie nowinki, a dziennikarze sankcjonują i utrwalają językowe, nie tylko angielskiego pochodzenia, błędy. Na przykład starą, zabytkową część każdego, nawet afrykańskiego miasta nazywając starówką. W rzeczywistości Starówka (pisana dużą literą, bo to imię własne) jest jedna - warszawska.

Po drugie, zanikają terminy, których desygnaty zabił tak zwany postęp. Jeszcze kilkanaście lat temu intelektualiści chłopskiego pochodzenia potrafili nazwać wszystkie części pługa, wozu, żaren - jeszcze w czasach mojego dzieciństwa - huczących po komorach. Sztuki tej potrafił dokonać na przykład prof. Antoni Podraza, historyk i działacz ruchu ludowego. Potrafił, jak twierdzi Józef Baran, poeta, także brat jego ojca, Jan Baranowicz, zapomniany już pisarz. Porzucił swoje chłopskie nazwisko, aby - jak mówi Józek - upodobnić się nieco do uwielbianego Kasprowicza, ale nie zapomniał szczegółów świata chłopskiego dzieciństwa.

Napisałem „brat ojca”, bo gdybym to pokrewieństwo nazwał we właściwy sposób, wielu młodych czytelników nie wiedziałoby, o co chodzi. Kiedy wkraczałem w życie, jeszcze pradawnym zwyczajem brata ojca wszędzie, w mieście i na wsi, nazywano stryjem.

Miałem dwóch stryjów, Panie świeć nad ich duszami, i zawsze byli stryjkami. Gdyby ktoś stryja Józka lub stryja Antka nazwał wujkiem, brzmiałoby to równie nonsensownie, jak tytułowanie ich ciotkami. A dzisiaj? Dzisiaj wszędzie, w prasie, literaturze, filmie i w tak zwanym życiu roi się od wujków. Są wśród nich wujowie autentyczni i stryjowie, nie wiadomo dlaczego przemianowani na wujów.

I dzieje się tak, choć definicja wuja jest prosta niczym konstrukcja cepa i nie znał jej tylko Roch Kowalski z „Potopu”, jełop nad jełopy. „Wuj to wuj” - mówił. W rzeczywistości wuj to brat matki i nikt więcej. Dzisiaj jego żona nazywana jest ciotką, podobnie jak żona stryja. Kiedyś ciotkami były tylko siostry rodziców. Dla żony stryja zarezerwowana była nazwa „stryjenka” lub „stryjna”, dla żony wuja - „wujenka”, „wujna”. Jeszcze w moim dzieciństwie tu i ówdzie pojawiały się stryjenki i wujenki, które z czasem wyparte zostały przez wszechobecne ciotki, tak jak stryjowie zostali zastąpieni przez wujów.

Wszystko to może wydawać się skomplikowane, ale im bardziej się cofamy, tym bogatsze jest nazewnictwo związane z pokrewieństwem i powinowactwem (dzisiaj mylimy nawet te dwa pojęcia, powinowatych nazywając krewnymi). No kto wie, kim był synowiec? Tak nazywano syna brata, ale tylko mężczyznę, bo dla kobiety syn jej brata był, podobnie jak dzisiaj, bratankiem.

A dziewierz? To brat męża. Szurza - brat żony. Świeść - siostra żony. Jątrew - żona brata. Wszystkich od dawna wsadziliśmy do jednego wora z napisem „szwagier”, „szwagierka”. Podobnie jak swaka, męża siostry. Sneszkę, zwaną też niewiastką, zmieniliśmy w synową.

Skurczyła się nam rodzina, dzisiaj składająca się z rodziców, dzieci, dziadków, wujków i ciotek. Może dlatego, że kurczy się też nasza wiedza o własnej rodzinie. Jeszcze mój ojciec potrafił cofnąć się pamięcią wstecz, wymieniając z imienia, z przydomka, kilka pokoleń. Dzisiaj, gdy spoglądamy wstecz, co najwyżej widzimy dziadków. I tak to staliśmy się krótkowidzami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski