Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak u Kafki lub Orwella

Redakcja
FOT. INGIMAGE
FOT. INGIMAGE
O pana Wacława Zięblińskiego otrzymaliśsmy list, w którym opisuje swoje niewiarygodne perypetie z ITI Neovision - spółką zarządzającą platformą telewizji satelitarnej "n":

FOT. INGIMAGE

LISTY OD KONSUMENTÓW

Postaram się opowiedzieć farsę, w jaką wkręcili mnie pracownicy ITI Neovision. Od roku 2007 jestem ich klientem, mam pakiet podstawowy plus przyroda i nic więcej. W tym roku, w lutym, pojawił się u mnie ich przedstawiciel z propozycją wymiany dekodera na nowy. Zgodziłem się chętnie, ponieważ przy starym dekoderze pilot mocno już wydeptany i działał z opóźnieniem. Pan ślicznie nas obsłużył, wyłączył stary dekoder, wpiął nowy, sporządził umowę. Wszystko przebiegło miło i błyskawicznie, jak przy wymianie komórki, czyli - standard. Dekoder stary zostawił. Miałem go wyrzucić, ale z lenistwa schowałem do pawlacza.

Jakże później (maj 2011) chwaliłem tę moją ułomność, kiedy przyszedł nakaz płatniczy na kwotę 617 zł, tytułem kary za nieoddany dekoder plus kara za zerwanie starej umowy. Ponieważ pan, wypinając stary dekoder, pozbawił mnie wglądu w płatności ze starej umowy, która - jak się okazało - obowiązuje nadal, żyłem z rodziną w kompletnej nieświadomości o spartaczeniu tej sprawy. Okazało się, że dałem się podejść na podpisanie całkiem nowej umowy, bez anulowania starej.

Jestem przyzwyczajony do innych standardów, co dwa lata wymieniam komórkę, wspólnie z obsługą pochylamy się nad moim billingiem, wybieramy najkorzystniejszą opcję. Wychodzę z salonu z nową i starą komórką, nikt ze mnie nie robi złodzieja, nie karze oddać komórki. W Neovision jest inaczej! Piszemy do siebie i zabawa trwa. Ja opisuję całą sytuację, bo przecież nieświadomie zostałem wkręcony przez ich przedstawiciela. Miałem prawo mieć do niego zaufanie, bo jaka firma po czterech latach współpracy wycina taki numer! Facet posługiwał się ich formularzami, montował ich dekoder. Wreszcie centrala N zaczęła wyświetlać faktury na nową umowę. Można rzec - działają w zmowie i porozumieniu! Oczywiście, w odpowiedzi na moje pisma cytuje się mi paragrafy z regulaminu. Powtarzają te teksty jak mantrę, przy czym pomijają fakt wizyty ich przedstawiciela, jakby w ogóle nie istniał, a to jest kluczowy element w tej sprawie!

Firma przyzwoita, której zależy na dobrych kontaktach z klientami i która dba o swoją dobrą opinię, w takiej sytuacji na pewno przeprosiłaby, anulując wszelkie wydumane kary. Ale nie Neovision! Oni targują się ze mną o każdą złotówkę. Anulowali 500 zł, ponieważ oddałem stary dekoder. Jeszcze jakieś płatności odpuścili sobie. Ale w jednym dniu domagają się 96 zł i jednocześnie przychodzi wezwanie do zapłaty w tej samej sprawie na kwotę 167 zł. Kompletny bałagan! Kim oni są! Uzurpują sobie prawo do zwrotów, sformułowań: "Pańskie odwołanie zostało przyjęte" albo "przysługuje Panu odwołanie" itd. - jak w urzędzie! Straszą mnie Krajowym Rejestrem Dłużników!

Jeżeli do tej historii dodam tych nieszczęsnych filmowców strażackich, co nakręcili film o swoim szefie, kradnącym paliwo i domniemanego posiadacza malucha, który nigdy nie posiadał żadnego samochodu, a któremu wytoczono sprawę windykacyjną, to mamy sytuację jak u Kafki lub Orwella!

Wacław Ziębliński

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski