Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak uparta Węgierka wbrew wszystkim i wbrew wszystkiemu stworzyła szczepionkę

Liliana Sonik
Katalin Kariko jest przekonana, że do wakacji uporamy się z pandemią. Kim jednak jest, żebyśmy mieli cytować jej zdanie? To pani która gdy jej mówią, że jest na czele kandydatów do Nobla, odpowiada że czuje się zaszczycona, ale wolałaby nie, bo nobliści tracą dużo czasu na występy medialne, a ona ma pilne plany badawcze.

Kobieta o nieśmiałym uśmiechu i twardym karku urodziła się na Węgrzech, 65 lat temu, w zwyczajnej katolickiej rodzinie (co okaże się dość ważne). Szalenie zdolna, szybko zrobiła doktorat z biochemii, urodziła córkę i zrozumiała, że w komunistycznym kraju nigdy nie pokona barier administracyjnych i finansowych.

Zdecydowali z mężem o emigracji, gdy miała 30 lat. Do USA, bo tam najłatwiej było dostać paszport. „Ryzykowaliśmy wiele. Nasza córeczka miała 2,5 roku. Na Węgrzech miałam pralkę automatyczną, a w Filadelfii przez 5 lat prałam w rękach, w piwnicy. Mąż inżynier pracował na początku jako ochroniarz i sprzątacz. Myślę jednak, że gdybym została w kraju stałabym się cyniczna, zgorzkniała i mierna.”

W 1990 roku zostaje profesorem uniwersytetu w Pensylwanii. Wtedy cały świat pasjonował się badaniami DNA obiecującymi pokonanie chorób genetycznych i zwycięstwo nad rakiem. Cały świat, ale nie Katalin, która – cytuję jej współpracownika Davida Langera - „rozumiała, że modyfikowanie genomu niesie z sobą ryzyko utraty kontroli nad procesem mnożenia się zmodyfikowanych komórek. A Katalin jest naukowym geniuszem ale przede wszystkim jest uczciwa, prawa i szczera”. Młoda Węgierka przedstawiła władzom uczelni swe obiekcje i odmówiła doświadczeń z DNA. Chce dalej pracować nad nikogo nieinteresującym ale bezpiecznym RNA.

Zostanie srogo ukarana. Odebrano jej tytuł profesora i zdegradowano do roli zwykłego badacza z minimalną pensją i pokoikiem w suterenie. Pewna swych racji, nie chce się ugiąć. Kusiło ją by uniwersytetowi podziękować. To mąż znając jej pasję przekonał ją że musi kontynuować badania. Jest osamotniona, chodzą słuchy, że uniwersytet chce się jej pozbyć na dobre.

W 1998 roku spotyka immunologa dr Drewa Weissmana, który narzeka, że wszystkie eksperymenty na bazie DNA nad szczepionką przeciw AIDS kończą się porażką. Katalin proponuje próbować z RNA. Od tej pory ściśle współpracują. Po 8 latach publikują wyniki badań, które okazują się naukową sensacją.

Co robią władze uniwersytetu? Zamiast nory dają jej porządny gabinet ale informują, że profesorem nie będzie, ponieważ nigdy nie zdarzyło się żeby zdegradowanemu profesorowi przywracać tytuł. Kariko to przełknie, gdyż dobrze się jej pracuje z Weissmanem. Muszą udoskonalić swą metodę, aby opanować za silną reakcję odpornościową organizmu. Poruszają po dziewiczym terenie. Szansę widzą w mRNA, czyli RNA informacyjnym.

W 2008 roku piękna Susan Francia, córka Kariko, jest w olimpijskiej reprezentacji Stanów Zjednoczonych. Do Pekinu jadą obie. W dniu w którym córka zdobywa swe pierwsze olimpijskie złoto, matka dostaje wiadomość, że znakomite wyniki jej doświadczeń znów są sensacją w naukowym świecie.

Kolejne ekipy badawcze próbują iść w ślady Kariko i Weissmana. Nikomu się nie udaje. Jednak to uczelnia jest właścicielem ich patentu. Parę lat później uniwersytet sprzeda go Modernie za 75 milionów dolarów. Katalin Kariko ma dość. Zostaje wice szefem niemieckiego laboratorium BioNTech założonego przez prof. Uğura Şahina - syna emigrantów tureckich. Obydwoje przez zastosowanie mRNA chcą dać ludziom lek pokonujący raka i choroby zakaźne. Choć firma ma na pokładzie Kariko, musi zrobić to samo co Moderna, czyli odkupić patent od uniwersytetu w Pensywanii.

Po wybuchu pandemii wszystkie wysiłki skierowane zostały na szczepionkę, ale BioNTech nie ma produkcji ani doświadczenia w sprzedaży: stąd alians z Pfizerem. Badania kliniczne potwierdzają niesłychaną skuteczność ich metody.

Dzięki geniuszowi i determinacji Katalin Kariko szczepionki Moderny i Pfisera-BioNTechu powstały w ekspresowym tempie. Nie było jej łatwo. Chyba nigdy nie jest łatwo.

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski