WŁADYSŁAW CYBULSKI: Zapiski kinomana
Pracuje wfirmie wydawniczej, której dostarcza katastroficznych kalendarzy zobnażonymi kobietami. Ta praca go nudzi, ucieka więc wświat wyobrażony. Mieszka wniewielkim mieszkaniu paryskim, zarzuconym wynalezionymi przez siebie zabawkami igadżetami oraz tekturowymi opakowaniami pojajkach. Przypominaono małe studio telewizyjne, zamknięte niebieską kotarą, pozaktórą otwiera się przestrzeń imaginacji iiluzji. Film został skonstruowany tak, że wfabule nie istnieją żadne cezury, żadne przegrody między jawą a____snem, przenikają się obie te sfery jak we wstępnym tyglu. Przewrotnie.
Film pełen magii itricków rodem zteatru lalek napisał iwyreżyserował43-letni Michel Gondry. Poniekąd opowieść to autobiograficzna, bo naprzykład zdjęcia kręcono wdomu, wktórym mieszkał on we Francji przed15 laty. Nadprojektem filmu pracę rozpoczął przed ośmiu laty, azakończył dopiero gdy poznał Bernala. Przypadli sobie dogustu. Gondry zajmował się wcześniej reklamówkami iwideoklipami (zrealizował ich setkę, m.in. dla Björk), azascenariusz doamerykańskiej komedii romantycznej "Zakochany bez pamięci" otrzymał Oscara. Rozgrywała się ona głównie wumyśle bohatera.
Natomiast meksykański aktor,28-letni Gael Garcia Bernal, dał się nam poznać wfilmach: "Złe wychowanie", "Babel", "Amores perros" oraz "Itwoją matkę też". Jako człowiek bardzo aktywnie zainteresowany polityką wystąpił też jako Che Guevara w"Dziennikach motocyklowych". Targuje się wybrednie zHollywood(gdzie zaproszono go dofunkcji prezentera podczas gali oscarowej) iodrzuca propozycje stereotypowe. Jest zatem aktorem ambitnym ijak widać po"Jak we śnie" -wszechstronnym, jeśli sprostał postaci całkiem zwariowanej, rekompensującej sobie brak szczęścia wprawdziwym życiu przygodami wymyślonymi w____majakach sennych.
Oryginalny wzałożeniu film Gondry iBernala aż trzeszczy odnadmiaru efektów, "emanuje wolnością, która jest tak wszechogarniająca, że granicą dla niej -jak ktoś napisał -jest tylko wytrzymałość ekranu"... Możnaoczywiście emocjonować się tymi komputerowymi cudeńkami, ale powiem otwarcie, że zczasem mnie one znużyły i"odwrażliwiły" nakażdy kolejny trick ztego rogu obfitości pomysłów. Nawet wątek romansowy, przeżywany przez bohatera dwojako -faktycznie inierealnie, nie skłonił mnie doentuzjazmu. Ale pewnie to moja wina, albo mojego aktualnego samopoczucia. Nie darmo przecież "Jak we śnie" było odkryciem festiwalu wBerlinie.
A-przepraszam -co naomawiany temat miał dopowiedzenia... stary pan doktor Freud? Ojciec psychoanalizy napisał całą rozprawę naukową pt. "Interpretacja marzeń sennych", którą ściągnął nasiebie gniew przeciwników naprzełomie minionych stuleci. Odkrył tam znaczenie marzenia sennego jako postać życia psychicznego wczasie trwania snu iodkrycie to umiał zastosować wterapii. "...jak wogóle dochodzi dopowstania marzenia sennego? Przeważnie to bardzo skomplikowany związek myśli, który był konstruowany podczas dnia inie został doprowadzony dokońca...".
Freud przypuszczał, że wmarzeniu sennym wyraża się spełnienie stłumionych życzeń. Innymi słowy: czego nie odważamy się przeżywać, wypowiedzieć wrzeczywistości, otym możemy -często wzamaskowanej formie -śnić. Bariery stref zakazanych pozostają wczasie gdy śpimy, otwarte, idlatego mogą zostać przełamane wmarzeniu sennym. -Zrobiłem ten wtręt wtonacji żartobliwej, choć pochodzi zpoważnej teorii opisanej szerzej przez Georga Markusa wbiografii "Zygmunt Freud" (przekł. Monika Auriga). Wróćmy teraz dokina, aby obejrzeć film "Jak we śnie".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?