Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak zawsze w lutym

zab
Bramki: Kosiec 2, Półmiarek, Krasiński, Zieleziński (samob.) - Kijak, Sikora, Szafran, Hryniewiecki.

Czarni Góral Żywiec - Fablok Chrzanów 5-4 (4-2)

   Czarni Góral: Stokowy - Jaroszek, Laburda, Ludwiczak, Puto - Jodłowiec, Duda, Krasiński, Kosiec, Półmiarek, Trzop oraz Piecuch, Caputa, Wróbel, W. Midor, Szczepanik, Klimas.
   Fablok: Zieleziński - Oczkowski (60 Kadłuczka), Wójcik (75 Hryniewiecki), Łukasik (60 Broniek) - Sabuda, Czyszczoń (60 Klinkosz), Kijak, Szafran (60 Pokojski), Kania - Sikora, Smoleń (60 Kasprzyk).
   W ostatni weekend piłkarze Czarni Góral Żywiec (IV liga bielska) podejmowali Fablok Chrzanów, lidera wadowickiej "okręgówki". Trener żywczan tego dnia zaaplikował swoim podopiecznym dwa mecze. Po zakończeniu spotkania z Fablokiem Czarni Góral wyjechali na mecz do Bojszów. - Taki cykl aplikuję swoim podopiecznym zawsze raz w roku w lutym - tłumaczy trener żywczan Jan Laburda. - Chcę zobaczyć, grając dwa mecze pod rząd, czy chłopcy potrafią się zmobilizować w drugim spotkaniu. Dobrze, że w trudnych warunkach potrafiliśmy stworzyć kilka sytuacji bramkowych. Nasi napastnicy w pierwszym meczu pokazali wiele nieszablonowych akcji. Uniknęliśmy prostych błędów - podkreśla Jan Laburda.
   W drugim spotkaniu Czarni Góral wygrali w Bojszowach 2-1. - W tym meczu chłopcy czuli trudy pierwszego spotkania. Bojszowy to ciekawy zespół, mający w swoich szeregach Adama Olczaka. We wtorek gramy z MK Katowice, natomiast w sobotę w Zembrzycach przeciwko Garbarzowi - kończy Jan Laburda.
   Wesołej miny nie miał natomiast trener Fabloku Robert Moskal. - Cztery bramki sprezentowaliśmy rywalom, podczas gdy na swoje ciężko musieliśmy pracować - uważa szkoleniowiec.
   Tym razem bramki Fabloku strzegł 18-letni Zieleziński, wychowanek PKS Mikołaj Chrzanów, który jesienią był w kadrze zespołu. Dostał swoją szansę pod nieobecność Gielarowskiego, którego zatrzymały sprawy rodzinne. - Ma na sumieniu cztery gole. Dwa przepuścił, spóźniając interwencję po rzutach wolnych, a raz dał się zaskoczyć bezpośrednim uderzeniem z rzutu rożnego. Potem po wycofaniu piłki przez Oczkowskiego nie potrafił jej opanować i ta wtoczyła mu się do siatki. Na koniec rozcięto mu łuk brwiowy i trzeba było jechać z nim do szpitala na szycie. Pocieszające jest to, że zespół pokazał z Góralem charakter. Cały czas goniliśmy rywala, doprowadzając do stanu 4-3 dla Górala, a gospodarze prowadzili już 4-1. Sparingi są po to, żeby dać szansę wszystkim. Jedni ją wykorzystują, inni nie - kończy Robert Moskal.
(zab)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski