Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jaki Wilfredo Leon, siatkarska gwiazda, jest w domu? Zdradza jego żona Małgorzata

Artur Bogacki
Artur Bogacki
Rozmowa. MAŁGORZATA LEON, żona aspirującego do gry w polskiej reprezentacji jednego z najlepszych na świecie siatkarzy, pochodzącego z Kuby Wilfredo Leona, opowiada nam o ich życiu prywatnym

- Na parkiecie Pani mąż to taki wulkan energii. Jaki jest w domu? Też żyje meczami i siatkówką?
- Na pewno żyje siatkówką, ogląda mecze nie tylko swojej ligi (gra w rosyjskim Zenicie Kazań - przyp.), ale śledzi PlusLigę, ligę włoską. Jest na pewno bardzo zainteresowany swoją dyscypliną sportu. To, co pokazuje na boisku, pozwala mu stracić trochę energii, którą ma w sobie. W domu jest znacznie spokojniejszy.

- A Pani jak znosi tę jego miłość do siatkówki?
- Ja uwielbiam siatkówkę. Z tym, że mam teraz do niej bardziej emocjonalne podejście i muszę kibicować mężowi. Serce mi dyktuje, że nikt inny nie może wygrywać. Miałam sympatie klubowe w Polsce, ale kiedy mąż gra przeciwko tym zespołom, to nie mam wątpliwości, komu kibicować. Zawsze jest to Wilfredo.

- A wcześniej jak było?
- Nie jestem z Rzeszowa, jak wielu przypuszcza (Wilfredo Leon właśnie z tym miastem w Polsce jest związany - przyp.). Wcześniej bardzo kibicowałam Skrze Bełchatów, a ostatnio najbardziej Politechnice Warszawskiej (w tym sezonie zespół gra pod nazwą Onico - przyp.), bo mieszkam w stolicy. I to nawet wtedy, gdy nie była w czołówce.

Poznaj kadrę reprezentacji Polski siatkarek na Ligę Narodów ...

- W Klubowych Mistrzostwach Świata 2017 w Polsce był mecz Skra - Zenit. Nie kibicowała Pani polskiemu zespołowi.
- Teraz już nie. Ale kiedyś, podczas pamiętnego meczu Ligi Mistrzów w Łodzi, gdy Skra przegrała z Zenitem o włos, przyznam, że bardzo cierpiałam, bo kibicowałam zespołowi z Bełchatowa. Teraz nie ma wątpliwości, zawsze bardzo mocno trzymamy kciuki za Wilfredo, gdziekolwiek gra. Teraz jest w Zenicie, a co będzie później, to zobaczymy.

- W lipcu 2019 roku Pani mąż będzie już mógł grać w polskiej reprezentacji. Wtedy nie będzie kibicowskich rozterek.
- Moje serce zawsze będzie za reprezentacją Polski. Mamy nadzieję, że Wilfredo zostanie powołany i będzie mógł wspomóc polską drużynę w zdobywaniu najważniejszych laurów.

- Moje serce zawsze będzie za reprezentacją Polski. Mamy nadzieję, że Wilfredo zostanie powołany i będzie mógł wspomóc polską drużynę w zdobywaniu najważniejszych laurów

- A możliwość gry dla Polski czym jest dla niego?
- Będzie to duża szansa i na pewno frajda. Powiedziałabym, że to taki naturalny krok dla niego. Nie ubiegał się o polskie obywatelstwo tylko dlatego, by móc grać w naszej reprezentacji. Przyjechał tu, żył tu, chciał być Polakiem także na papierze. Gdy już otrzymał obywatelstwo, to mógł zacząć całą procedurę uzyskania sportowego paszportu i możliwości gry w polskiej reprezentacji. Dlaczego więc tego nie zrobić? To przywilej, z którego będzie mógł skorzystać i wielkie wyróżnienie. Na pewno będzie starał się jak najlepiej reprezentować Polskę, to przecież teraz jest jego dom.

- Jak sobie radzi z naszym językiem? Ostatnio w rozmowie przed kamerą Polsatu Sport nieoczekiwanie rozmawiał po polsku, po raz pierwszy przed tak duża publicznością.
- Nie wiedziałem, że tak zrobi, nie przyznał się, że ma taki plan. Jednak byłam zaskoczona tylko tym, że udzielił wywiadu po polsku. Wiedziałam, że radzi sobie coraz lepiej, na co dzień rozmawiam z nim w tym języku.

- Co innego w domu, a co innego przed wszystkimi...
- Zgadza się. Dlatego byłam zdziwiona, że postanowił już teraz to zrobić. Jest to stres, nawet dla niego, choć jest już obyty z występami przed kamerą. To był wywiad praktycznie na żywo, tyko z chwilowym opóźnieniem. Myślę, że podołał, został dobrze zrozumiany.

- Podołał wyzwaniu nie tylko na boisku.
- On w ogóle lubi wyzwania. Myślę, że jednym z nich było właśnie to, by nauczyć się polskiego. Uważam, że będzie coraz lepiej.

#10YearsChallenge. Zobacz, jak zmienili się polscy siatkarze [ZDJĘCIA]

- Z czym ma największe problemy językowe?
- Ogólnie z wymową - nie jest to dla niego łatwe. Polskie głoski, zwłaszcza te "szeleszczące", są trudne dla osoby, która ich w swoim języku nie ma. Łamie sobie język przy niektórych słowach, ale wierzę, że wkrótce będzie mógł mówić jak przeciętny Polak, który mieszka w tym kraju od urodzenia.

- Niedawno urodziła się wam córka - Natalia. Jak Wilfredo wywiązuje się z roli taty?
- Nie mogłabym sobie wymarzyć lepszego ojca dla dziecka. Mimo że na boisku wygląda na twardziela, kogoś, kto jest "zły" i ma poważną twarz, to w domu jest ciepłą, roześmianą i czułą osobą. Uwielbia bawić się z naszym maleństwem, pokazywać jej różne rzeczy. Myślę, że będzie się spełniał w tej roli. Wiadomo, że tak małe dziecko - z czysto biologicznych względów - teraz bardziej potrzebuje matki, ale w przyszłości na pewno będzie to dla niego frajda.

- A pieluchy kto zmienia?
- Głównie ja (śmiech). Mąż trenuje, musi spać w nocy. Ale na pewno potrafi to robić, czasem mu się zdarza. Nie ucieka przed tym. Co może zrobić przy dziecku, to wykonuje to świetnie.

Musi to być klub, który zaspokoi sportowe ambicje męża. Jeśli tak będzie, to absolutnie nie ma przeciwwskazań, żeby mieszkać w Polsce

- Zamierzają Państwo kiedyś wrócić na stałe do Polski?
- Jest to nasze marzenie. Zobaczymy, jakie oferty przyjdą, jakie będą warunki, jak PlusLiga będzie wyglądać w najbliższym czasie. Nie wiadomo, w którą stronę siatkówka pójdzie, oby w jeszcze lepszą. Trzymamy kciuki, żeby była jakaś fajna oferta. Oczywiście musi to być klub, który zaspokoi sportowe ambicje męża. Jeśli tak będzie, to absolutnie nie ma przeciwwskazań, żeby mieszkać w Polsce.

- Podczas Klubowych Mistrzostw Świata w Polsce mąż miał zorganizowany doping. Pani z córką, a także rodzice Wilfredo, pani mama i brat na trybunach byliście w koszulkach z napisem "Team Leon". Skąd taki pomysł?
- To naturalna nazwa dla naszej grupy, czyli jego najbliższych. Od tego się zaczęło. Później dołączyła dalsza rodzina, znajomi. Teraz coraz więcej kibiców podpytuje o te koszulki, chcieliby je nosić. Wydaje mi się, że ten team, nawet jeśli nie jest oznaczony, istnieje wśród osób niekoniecznie będących kibicami Zenita. Po prostu to fani siatkówki w Polsce. Mam nadzieję, że będą kibicować Wilfredo również w reprezentacji.

Rozmawiał Artur Bogacki

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Jaki Wilfredo Leon, siatkarska gwiazda, jest w domu? Zdradza jego żona Małgorzata - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski