MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jakie jesteśmy? Silne, charyzmatyczne i ambitne

Rozmawiał Szymon Wantulok
Fot. facebook
Rozmowa z PAULĄ PRZYTUŁĄ, 23-letnią krakowianką, piłkarką ręczną superligowego SPR Olkusz.

– Dlaczego piłka ręczna?

– Wszystko dość niespodziewanie zaczęło się w szkole podstawowej. W czwartej klasie stanęłam przed pierwszym poważnym wyborem. Który profil wybrać: lekkoatletyka czy może piłka ręczna? Od dziecka kochałam sport, jednak niekoniecznie dyscypliny drużynowe. Uwielbiałam biegać, miałam nawet kilka sukcesów lekkoatletycznych. Jednak podczas zapisów ówczesny dyrektor szkoły Waldemar Gramek przydzielił mnie do klasy związanej z piłką ręczną. Obiecał przy tym, że droga do lekkoatletyki stoi przede mną otworem, jeżeli tylko tak zadecyduję. Jak widać, spodobało mi się w ręcznej i zostałam.

– W jaki sposób trafiła Pani wiele lat potem do superligi?

– Podobnie jak wiele innych dziewcząt, po ukończeniu gimnazjum trafiłam do drużyny AZS AWF Kusy Kraków. Występowałyśmy wtedy w I lidze, spędziłam tam dwa sezony. Niestety, w 2009 roku władze AZS zdecydowały się zlikwidować sekcję piłki ręcznej. W lecie skontaktowała się ze mną kierowniczka zespołu z Olkusza. Dostałam propozycję gry w drużynie występującej wtedy po raz pierwszy w ekstraklasie i się zgodziłam.

– Jak wyglądały pierwsze lata gry w seniorskich drużynach?

– Niestety, nie utrzymałyśmy się z Olkuszem w superlidze. Spadłyśmy do niższej klasy rozgrywkowej, w której spędziłyśmy trzy sezony. Do superligi ponownie awansowałyśmy w 2013 roku. Co prawda sezon 2013/2014 zakończyłyśmy na ostatnim miejscu, jednak dzięki wycofaniu się KSS Kielce wskoczyłyśmy na miejsce 11., dzięki czemu czekały nas baraże, które wygrałyśmy.

– Duża jest różnica między superligą a I ligą?

– Awans do superligi to ogromny przeskok. Nabyte na tym szczeblu umiejętności, charakter, przygotowanie fizyczne, jak i mentalne cechuje najlepsze drużyny. Często półamatorskie zespoły, które wygrywają I ligę zderzają się z tego rodzaju barierą. Dlatego dość popularnym zjawiskiem jest szybki spadek beniaminka, najczęściej już po pierwszym sezonie gry w elicie.

– W superlidze odczuwalny jest podział na lepsze i słabsze zespoły?

– Wyniki ostatnich konfrontacji pokazują, że z każdym można zawalczyć, chociażby o jeden punkt. Oczywiście są zespoły, które niewątpliwie doświadczeniem, zgraniem, ale i tradycjami przewyższają inne. Jednak w każdym przypadku na parkiet wychodzą niezwykle silne, charyzmatyczne i ambitne kobiety. A to mieszanka wybuchowa, więc nietrudno o niespodzianki. My zajmujemy miejsce w dolnej części tabeli, jednak ciągle się uczymy i nabieramy doświadczenia.

– Grając w Olkuszu, studiuje Pani w krakowskiej AWF. Czy łatwo to pogodzić?

– Gra w superlidze wymaga ode mnie, jak i całego zespołu dużej elastyczności czasowej. Treningi mamy codziennie. W weekendy zazwyczaj rozgrywamy mecze. Na spotkanie z drużynami z północy Polski wyjeżdżamy dzień wcześniej. Trudno jest taki tryb życia pogodzić ze studiami czy z pracą. Na treningach i meczach być trzeba, co czasem wiąże się z rezygnacją z niektórych obowiązków związanych z uczelnią. Jednak dzięki indywidualnemu tokowi studiów i uprzejmości wykładowców, jakoś staram się radzić z takimi sytuacjami.

– Na koniec proszę pokusić się o porównanie kobiecej piłki ręcznej z męską...

– Męska piłka ręczna jest bardziej poukładana, spokojniejsza. I siłowa. Jest też dużo bardziej efektowna, ponieważ panowie zazwyczaj dysponują dużym wachlarzem niebanalnych zagrań. Żeńska piłka pełna jest zwrotów akcji, gra bardziej niż efektowna jest efektywna, a panie są dużo bardziej zadziorne i nieprzewidywalne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski