Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jakub Biskup miał dać lepszą jakość na skrzydle, ale zawiódł

Piotr Pietras
Napastnik "Słoników" Wojciech Kędziora, zdobywając pierwszego gola w ekstraklasie w meczu wyjazdowym, zapisał się w historii Termaliki Bruk-Betu.

- Mała to dla mnie pociecha, gdyż wysoko przegraliśmy mecz w Chorzowie. Całkiem inny wymiar bramka ta miałaby, gdyby spotkanie zakończyło się naszym zwycięstwem lub co najmniej remisem - mówi Wojciech Kędziora.

- Zresztą kto wie, jak potoczyłby się dalej mecz, gdybym wykorzystał "setkę" w pierwszych minutach gry. Teraz to już jednak historia i nic w niej nie zmienimy. Musimy wyciągnąć odpowiednie wnioski ze spotkania w Chorzowie i skupić się już na przygotowaniach do meczu z Lechem Poznań - stwierdził napastnik Termaliki Bruk-Betu.

Słabszy występ niż w poprzednich spotkaniach w meczu z Ruchem zanotował strzelec dwóch goli w poprzednim meczu z Górnikiem Zabrze Dawid Plizga. - Szczerze mówiąc w pierwszej połowie nie zasłużyliśmy na bramkę, a jednak ją zdobyliśmy. Po przerwie odważniej ruszyliśmy do ataku i wypracowaliśmy sobie kilka doskonałych okazji do zdobycia bramek, jednak strzał w "okienko" Patryka Lipskiego całkowicie zepsuł nam plan. Niestety od tego momentu graliśmy w środku pola zbyt nerwowo i nic dobrego z tego nie wynikało - stwierdził Plizga.

Niecieczanie na przerwę schodzili, mając wynik remisowy. W drugiej odsłonie trener niecieczan Piotr Mandrysz w środku pola zrobił istotną roszadę. Za słabo spisującego się Tomasza Foszmańczyka desygnował do gry Jakuba Biskupa. Zmiana ta wiązała się z przesunięciem do ataku Emila Drozdowicza oraz wycofaniem na pozycję ofensywnego pomocnika Kędziory.

- Wprowadzając do gry Biskupa, chciałem naszej grze ofensywnej dodać jakości na prawym skrzydle. Kuba ostatnio prezentował się bardzo dobrze, miałem więc podstawy, by zastosować taki wariant. Niestety poza kilkoma zagraniami, tym razem Kuba spisał się nieco słabiej niż tego od niego oczekiwałem. Gdybym wiedział, że tak będzie pewnie postawiłbym na Bartłomieja Smuczyńskiego - stwierdził szkoleniowiec "Słoników", dodając: - Dużo słabiej niż przed tygodniem zaprezentowali się Foszmańczyk i Babiarz.

Obaj są niczym wychowankowie Ruchu, natomiast Babiarz, który grał w tym klubie w poprzednim sezonie, miał coś do udowodnienia działaczom Ruchu. W sobotnim meczu chcieli pokazać się z jak najlepszej strony, a gdy bardzo się czegoś chce, zazwyczaj nie wychodzi wtedy najlepiej i tak było chyba tym razem - ocenił Mandrysz, który po meczu był także zły na nieodpowiedzialne zachowanie Sebastiana Ziajki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski