Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jakub Tabisz na aucie. Jaka będzie Cracovia bez niego?

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
Jakub Tabisz - zawieszony wiceprezes Cracovii
Jakub Tabisz - zawieszony wiceprezes Cracovii Anna Kaczmarz
Jakub Tabisz pracuje w Cracovii od 2003 roku. Przez te lata był prawą ręką prezesa klubu prof. Janusza Filipiaka. Zarzuty, jakie postawiła wiceprezesowi prokuratura za działalność w PZPN, doprowadziły do gwałtownej zmiany sytuacji w strukturach krakowskiego klubu.

Kto za Jakuba Tabisza?

W ostatnich dniach Jakub Tabisz został zawieszony przez radę nadzorczą Cracovii. Nastąpiło to po tym, jak prokuratura postawiła mu zarzuty wyrządzenia szkody w majątku Polskiego Związku Piłki Nożnej na kwotę co najmniej miliona złotych. Wiceprezesowi klubu z Kałuży oraz trzem innym podejrzanym grozi do 10 lat więzienia.

Przez lata Tabisz, pełniąc funkcję jedynego wiceprezesa zarządu (choć w różnych okresach byli nimi także na krótko Paweł Misior i Michał Probierz), wziął na siebie ogrom obowiązków. Odpowiadał za finanse klubu, politykę transferową, organizację spotkań. Teraz, po zawieszeniu go przez radę nadzorczą (nie zostało określone czasowo), jego obowiązki będzie musiała przejąć nowa osoba. Może nawet więcej niż jedna.

Najmniej te zmiany powinny dotyczyć pionu sportowego, w którym za transfery piłkarzy odpowiadał przez pewien czas wiceprezes Probierz, łącząc tę funkcję z pracą trenera, a po jego odejściu obowiązki te przejął dyrektor klubu Stefan Majewski.

- Musimy zmienić procedury zarządzania klubem – twierdzi prezes Cracovii i właściciel Comarchu Janusz Filipiak. - Zawieszenie Jakuba Tabisza nie jest fikcyjne, jest rzeczywiste. Pracownicy klubu nie będą do niego raportować. Pojawią się inne osoby. Organizujemy to w ten sposób, że poszczególne obszary, którymi zarządzał Jakub Tabisz, przejmą inne osoby. Czyli np. zarządzanie infrastrukturą, widowiskami, sprzedażą zostanie zdecentralizowane. Wykorzystamy zasoby Comarchu, bo nie mamy na tak krótkim horyzoncie czasowym innej możliwości. Musimy poprosić o pomoc tych ludzi, których mamy. Taka osoba, ja to nazywam - „obrotowa” - wkrótce się pojawi. Nie będzie to więc osoba z zewnątrz, ale awans wewnętrzny z Comarchu.

Tabisz pracował z Filipiakiem długo, ale na zewnątrz nie widać zażyłości między prezesem a podwładnym.

- Emocjonalnie na pewno to miało wpływ na mnie. Szczególnie żal mi żony Jakuba Tabisza i syna Mateusza (gra w zespole juniorów U-17 – przyp.). Jeśli chodzi o tego młodego zawodnika, będziemy starali się go wesprzeć, bo takie przeżycia to trauma – mówi Filipiak.

Jak prezes określa swoje relacje z Tabiszem przez ostatnie lata?

- Przeciętny człowiek nie zdaje sobie sprawy, że Comarch to jest 7,5 tysiąca ludzi. Mamy 35 spółek, kilkudziesięciu wiceprezesów i po prostu ja nie mam relacji emocjonalnych. Relacje służbowe były OK, tak jak z innymi – ocenia Filipiak.

Tabisz - twardy negocjator

A jakie były relacje Tabisza z zawodnikami i podległymi mu w klubie pracownikami?

- To jest bardzo wymagająca osoba – mówi były zawodnik „Pasów” Dariusz Pawlusiński. - Gdy przychodziłem do Cracovii, to miałem na początku mniejszy kontakt, ale z biegiem czasu moje relacje na linii wiceprezes – zawodnik były na dobrym poziomie, były poprawne. Nigdy nie zgłaszałem żadnych zarzutów wobec niego i myślę, że z drugiej strony też tak było. Wiceprezes był w klubie odpowiedzialny za finanse i podczas rozmów kontraktowych ciężko się było z nim dogadać, to był twardy negocjator. Jeśli chodzi o stosunek do mnie, to nigdy nie było żadnych zagrań poniżej pasa. To, co uzgodniliśmy, było realizowane. Z profesorem Filipiakiem nie rozmawiało się o szczegółach. Miałem tylko jedną taką sytuację, kiedy to nie byłem w stanie się dogadać z wiceprezesem i była wtedy rozmowa na temat kwoty kontraktowej z prof. Filipiakiem. I ta sugestia ze strony prezesa została potem uwzględniona.

Żadna ważna decyzja w Cracovii przez blisko 20 lat nie obyła się bez prezesa Filipiaka, ale Tabisz spełniał rolę „odgromnika”, człowieka, który brał na siebie niepopularne decyzje i czasem przez to ściągał na siebie gniew kibiców.

Śledząc media społecznościowe w ostatnich dniach można zauważyć, że wśród wypowiadających się większość stanowią ci, którzy cieszą się z kłopotów Tabisza, uznając go za głównego winowajcę sportowych niepowodzeń Cracovii.

Klub przez ostatnie 20 lat w rozgrywkach piłkarskich odniósł tylko dwa sukcesy – zdobył Puchar Polski i Superpuchar. W ekstraklasie występuje regularnie, w omawianym okresie spadł do I ligi tylko raz i już po roku wrócił do elity. Jeśli jednak chodzi o zajmowane miejsca i postawę zespołu na boisku, dominowała przeciętność. 

Inaczej było w hokeju, bowiem w tym samym czasie drużyna zdobyła aż siedem złotych, cztery srebrne i dwa brązowe medale mistrzostw Polski, a ponadto trzykrotnie triumfowała w Pucharze Polski, trzy raz zdobyła Superpuchar, a raz, wiosną tego roku, zwyciężyła w turnieju finałowym Pucharu Kontynentalnego.

O ile więc w sekcji hokeja panuje stabilizacja na wysokim poziomie, o tyle w pionie piłkarskim nie zawsze jest różowo. Ile było w tym winy Tabisza? Faktem jest, że zaskakująco dużo było sytuacji, gdy w trybie nagłym rozwiązywano umowy z czołowymi piłkarzami.

„Czyszczenie” szatni to w wielu klubach norma, ale tu nie chodziło o zawodników, którzy nie mieścili się w składzie, lecz o kluczowych graczy, nawet kapitanów zespołu. Mowa tu o Miroslavie Covilo, Januszu Golu, Mateuszu Wdowiaku, czy Rafaelu Lopesie. Wszyscy oni odchodzili z Cracovii w niejasnych okolicznościach, skłóceni z zarządem klubu. I to za bezcen.

O sposobie, w jakim Tabisz zarządzał klubem i jego trudnym charakterze krążą legendy. Niektórzy wręcz się go bali. Gdy zapytaliśmy kilku byłych piłkarzy, hokeistów i pracowników klubu o ich relacje z wiceprezesem klubu, kategorycznie odmawiali rozmowy.

- Nie chcę się włóczyć po sądach – powiedział nam wprost jeden z nich.

Fortuna: Tabisz - najlepszy menedżer

Niewielu chce też mówić publicznie o zasługach Tabisza. Wyjątkiem jest Artur Fortuna, sympatyk Cracovii i prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Historyków i Statystyków Piłki Nożnej.

„Zapisał się złotymi głoskami w historii Cracovii jako jej najlepszy menadżer. Nie mieliśmy żadnych „papierów”, by stać się jednym z najbogatszych klubów ligi. Parę tysięcy kibiców, marka klubu oparta głównie na historii sprzed kilkudziesięciu lat. Dobre zarządzanie Tabisza dało nam finansową siłę” - napisał na Twitterze.

- W 2003 roku, gdy Jakub Tabisz przyszedł do Cracovii, w klubie była absolutna bieda – mówi nam Fortuna. - A na jakim etapie klub jest teraz? Jego majątek to obecnie czołowe miejsce w ekstraklasie. Wcześniej nie było do tego podstaw. Finansowanie z Comarchu było stabilne, ale nie na poziomie szejka z Kataru, „wpadało” 5-6 milionów złotych rocznie, później 8 milionów. Przychodziło po 2-3 tysiące osób na mecz przy dość tanich biletach, sponsorzy nie pchali się drzwiami i oknami. Mówię o początku działalności Comarchu w Cracovii. Nie było więc powodów, dla których Cracovia miałaby mieć superbudżet, ale krok po kroku on rósł, rosła też marka. Można było porwać się na budowę ośrodka treningowego w Rącznej. Zabrakło pieniędzy, trzeba było wziąć pożyczki, ale udało się utworzyć stabilny klub, który ma budżet na poziomie czołówki ekstraklasy. Nie możemy się równać z Legią czy Lechem, ale ponad nami już nikogo nie ma. Przecież ktoś tym pokierował. Prof. Filipiak nie podejmował decyzji na co dzień, ktoś musiał pilnować tego budżetu, by wydać o te 100 zł mniej na coś, może o 100 tysięcy mniej na piłkarza. Ktoś te koszty ścinał i to jest zasługa Tabisza. Dlatego oceniam go bardzo pozytywnie, dlatego mówię, że był najlepszym menedżerem w historii Cracovii - dodaje.

Z drugiej strony, przypomnijmy, sukcesów sportowych było jak na lekarstwo. Klub to nie spółka, która ma przynosić zysk, w idealnym modelu to przede wszystkim byt, który ma generować sukcesy i przy tym przetrwać.

- Pytanie, czy to jego działka? – zastanawia się Fortuna. - Czy wiceprezes od finansów odpowiada za sukcesy sportowe? Ale to na pewno rysa, zgadzam się, że w ciągu 19 lat sukcesów powinno być więcej. Słyszałem wiele różnych opinii o Tabiszu, ale nikt nie mówi niczego wprost. Wielu ludzi odeszło z Cracovii, ale potem niektórzy do niej wracali, najwyraźniej więc było dla nich OK. Teraz Cracovia zmieniła politykę finansową, zadłuża się. Musi pojawić się ktoś, kto będzie pilnował, by pieniądze nie były „przepalane” i by pojawili się nowi sponsorzy.

Tym, przynajmniej w najbliższym czasie, nie będzie zajmował się Jakub Tabisz. Jak Cracovia poradzi sobie bez niego? Już wkrótce przekonamy się, jak będzie zarządzał klubem jego następca.

Oceniamy piłkarzy Cracovii za występy w rundzie jesiennej

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Jakub Tabisz na aucie. Jaka będzie Cracovia bez niego? - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski