Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jan Paweł Gawlik

Zofia Gołubiew
Szanowni Państwo, przed paroma tygodniami rozmawiałam z Państwem o teatrze jako przedstawiciel publiczności i niejako w jej imieniu. Dzisiaj chcę porozmawiać nie o spektaklach, ale o ludziach, a właściwie o jednym człowieku, który odszedł od nas 22 marca, a któremu krakowski teatr zawdzięcza bardzo wiele. Mowa o Janie Pawle Gawliku.

Pisał o nim szerzej na łamach „Dziennika” Wacław Krupiński. Dowiedziałam się z jego tekstu, a także od paru osób, że pogrzeb Jana Pawła Gawlika był świadectwem tego, jak zapominamy o ludziach, nawet o tych, którym winniśmy wdzięczność, jak nie znajdujemy w sobie motywacji, aby oddać sprawiedliwość im i ich działalności. Niestety, sama też nie mogłam być na pogrzebie, chcę więc dziś przypomnieć Zmarłego, lecz trochę inaczej, niż czynią to ludzie teatru.

Jan Paweł Gawlik znał mnie dobrze, gdyż onegdaj współpracował z moim teściem, Antonim Gołubiewem, w „Tygodniku Powszechnym”, a w latach późniejszych spotykał się często z moimi rodzicami, w związku z prowadzeniem przez nich Klubu Miłośników Teatru. Sam przypomniał mi kiedyś o tych kontaktach i odtąd czułam, jakbyśmy to my znali się od wielu lat. Wyraźnie odczuwałam też jego życzliwość.

Pan Gawlik przychodził do naszego muzeum na wszystkie wystawy. Nieraz potem rozmawialiśmy o nich, mówił, co mu się podobało, a co nie. Była to mądra krytyka, oparta na dobrej znajomości spraw sztuki i dużym jej wyczuciu, mimo że przecież nie była to jego domena. Ceniłam te wizyty i rozmowy.

Pewnego razu umówił się ze mną na specjalne spotkanie, nie dotyczące - jak wspomniał - żadnej z aktualnych wystaw. Byłam ciekawa, o co może chodzić. Powiedział mi wówczas, że przez pamięć na mojego teścia i rodziców chce mi udzielić pewnej rady. „Muzeum odnosi sukcesy pod pani kierownictwem - to wspaniale. Zawsze podkreśla pani, że to zasługa wielu pracowników - to pięknie. Ale ja radzę pani zadbać o swoje dokonania. Czy zapisuje pani ważne - dobre i złe - wydarzenia?”. Odpowiedziałam, że nie, że nie mam na to czasu, ale wierzę, iż to, co robimy, nie przepadnie w pamięci ludzi. Pan Gawlik z goryczą odradzał mi tę wiarę, przekonywał, że „jeśli sam o siebie nie zadbasz, to nie licz na innych”.

Zastanawiam się - czy wówczas myślał tylko o mnie, czy nie przewidywał tego, co dzisiaj stało się z pamięcią o nim?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski