Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jan Świtkowski: Nie zauważyłem jakiejś wrogości ze strony Rosjan

Rozmawiał Krzysztof Szuptarski
Rozmowa z JANEM ŚWITKOWSKIM, 21-letnim pływakiem, sprawcą największej polskiej niespodzianki podczas niedawnych mistrzostw świata w Kazaniu.

- Przed wylotem do Rosji mówił Pan, że już półfinał będzie wielkim sukcesem. Wrócił Pan tymczasem z Kazania jako brązowy medalista na 200 m stylem motylkowym. Te wcześniejsze wypowiedzi były więc tylko kokieterią?
- Rzeczywiście tak mówiłem, a finał był naprawdę tylko w sferze marzeń. Najważniejsze dla mnie było dostanie się do półfinału, a gdy już to uczyniłem, byłem bardzo szczęśliwy. Postanowiłem jednak pójść za ciosem i zakwalifikować się do finału. Po eliminacjach stałem się bardziej pewny siebie, dodatkowo adrenalina spowodowała jeszcze bardziej pozytywne nastawienie.

- W finale pokazał Pan fantastyczny finisz na ostatnich 50 metrach. Czy to była zamierzona taktyka, czy po prostu tak wyszło?
- Popłynąłem swoim rytmem, podobnie jak w eliminacjach i półfinale. Taka właśnie była taktyka. Najpierw utrzymać swój rytm, zaatakować na trzeciej długości, natomiast na ostatniej po prostu dać z siebie wszystko. Po zakończonym wyścigu długo nie mogłem uwierzyć, że jestem brązowym medalistą. Prawie przez minutę spoglądałem z niedowierzaniem na elektroniczną tablicę wyników.

- Jak koledzy i koleżanki z reprezentacji przyjęli Pana sukces?
- Wszyscy bardzo dopingowali mnie, a później serdecznie gratulowali medalu. W Kazaniu atmosfera w naszej kadrze była naprawdę fantastyczna i z każdym dniem poprawiała się jeszcze bardziej. Polacy spisywali się bowiem coraz lepiej, poprawiając wiele rekordów życiowych, stając na podium i awansując do finałów.

- Jakie wrażenie zrobiła na Panu Rosja i organizacja mistrzostw? Czy Rosjanie nie byli wrogo nastawieni do Polaków, jak podawały niektóre media?
- Pod względem organizacyjnym wszystko było w porządku, na światowym poziomie, dopięte na ostatni guzik. Nie zauważyłem jakiejś wrogości Rosjan. Doniesienia o tym, że wygwizdywano Polaków to były po prostu jakieś przekłamania.

- Wkrótce wybiera się Pan do USA, by po raz drugi podjąć studia, tym razem na uniwersytecie w Gainesville na Florydzie. Trenując pod kierunkiem swojego ojca Andrzeja Świtkowskiego odniósł Pan największy sukces w swojej karierze. Zmiana w takim momencie to dobry pomysł?
- Jakieś obawy są, ale decyzję podjąłem i mam nadzieję, że będzie słuszna. Tato rozmawiał już z moim nowym trenerem, wymieniając doświadczenia. Liczę, że przyniesie to znakomite efekty na igrzyskach w Rio de Janeiro.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski