Defensywa Janiny nie dała się Pińczowie zaskoczyć ani razu. Fot. Zdzisław Gralla
III LIGA PIŁKARSKA. Po wygranej w Pińczowie w Libiążu liczą, że ich drużyna wskoczy jeszcze na podium
Sukces drużyny z Libiąża ani przez moment nie budził wątpliwości. Szybko zdobyła prowadzenie po trójkowej akcji Artura Szlęzaka z Marcinem Fickiem i Łukaszem Ząbkiem. Podopieczni trenera Wojciecha Skrzypka grali ze spokojem, a jednocześnie z rozmachem. - Zeszło już ciśnienie i zespół może poczynać sobie z większą swobodą, co przekłada się na pewniejszą grę i skuteczność, chociaż akurat w tym meczu mogła być lepsza. Gdybyśmy wykorzystali większość naszych sytuacji, to padłby wynik dwucyfrowy - powiedział po meczu trener Skrzypek.
Rzeczywiście już do przerwy libiążanie mogli ostatecznie rozstrzygnąć losy meczu. Z kilku okazji jednak tylko jedna przyniosła im drugiego gola. Niepocieszony był Jakub Snadny, który dawno nie miał tylu szans i ani razu nie zdołał pokonać bramkarza Nidy. Czasami był to efekt indolencji strzeleckiej, a też braku szczęścia.
Nida, walcząca o utrzymanie, na początku drugiej połowy jeszcze zaatakowała, chcąc zdobyć bramkę kontaktową, ale nie była w stanie wiele wskórać. Libiążanie bowiem bardzo pewnie grali w obronie i w całym meczu gospodarze zagrozili im dwa lub co najwyżej trzy razy. W jednym przypadku dobrze w bramce spisał się Dawid Stambuła. - Zagraliśmy wysoko i agresywnie, wychodziliśmy do rywali, neutralizując w ten sposób ich poczynania ofensywne, a jednocześnie zmuszając do błędów, co z kolei dawało nam szansę do przeprowadzenia szybkich ataków - podkreślił szkoleniowiec Janiny.
Nadzieje rywali na odwrócenie losów spotkania libiążanie rozwiali po niewiele ponad kwadransie drugiej połowy po kolejnej bramce Ząbka. Na marginesie napastnik libiąskiego zespołu ostatnio zaczął regularnie trafiać, co przekłada się także na wyniki zespołu.
W drugiej połowie trener Skrzypek dokonał kilku roszad, co jednak nie miało wpływu na jakość gry Janiny. Z dobrej strony pokazał się Łukasz Pactwa, zmiennik Artura Szlęzaka, którego szkoleniowiec postanowił zbytnio nie przeciążać w pierwszym meczu po kontuzji. Libiążanie czekali spokojnie na kolejne okazje i jedną z nich już w doliczonym czasie gry wykorzystał Łukasz Sosnowski.
Mimo niezbyt wysokiej skuteczności, trener Skrzypek dobrze ocenił występ zespołu. - Skuteczność pewnie mogłaby być lepsza, ale generalnie jestem zadowolony z postawy zawodników. Na finiszu drużyna prezentuje dobrą formę i to cieszy - stwierdził szkoleniowiec Janiny.
Po wygranej w Pińczowie libiąska drużyna zachowała jeszcze szanse na podium, a w ostatniej kolejce zagra u siebie z Górnikiem Wieliczka.
(BK)