- Jeżeli już teraz gram na takim poziomie, praktycznie bez przygotowania, to w dalszej części sezonu powinno być... sympatycznie - zapowiadał Janowicz, który podczas zimowej przerwy między rozgrywkami ATP zmagał się z kontuzją stopy. Nie mógł z jej powodu normalnie trenować, co zaowocowało m.in. odwołaniem startu w rozgrywanym na przełomie grudnia i stycznia Pucharze Hopmana. Pierwszy sparing rozegrał dopiero po przylocie na antypody, przy okazji poprzedzającego tegoroczny
Australian Open turnieju w Sydney, gdzie zresztą odpadł już w drugiej rundzie.
W Melbourne dotarł do trzeciej, powtarzając swoje osiągnięcie sprzed roku. Widać było jednak, że jest daleki od optymalnej formy. - Mimo wszystko taki wynik wziąłbym przed wyjazdem w ciemno, biorąc pod uwagę okoliczności - mówił tenisista z Łodzi.
- Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się, że będę miał tak udany początek sezonu, że będę w stanie grać na takim poziomie - dodał, nawiązując również do startów po Australian Open.
Polak najpierw walnie przyczynił się do zwycięstwa Polski nad Rosją w wyjazdowym meczu rozgrywek Pucharu Davisa. W Moskwie wygrał oba pojedynki singlowe, pokonując najpierw Karena Kaczanowa, a potem Dmitrija Tursunowa. - Nie czułem się pewnie przed drugim meczem, po tym, co Tursunow pokazał wcześniej z Michałem Przysiężnym. On ma swoje lata, ale to wciąż groźny rywal, który w ubiegłym sezonie pokonał m.in. Davida Ferrera (4. tenisista świata - red.). Jednak przed meczem cztery dni ciężko trenowałem i to przyniosło efekty - przyznał Janowicz.
W kolejnych startach również było widać, że jego forma rośnie. Najpierw przebił się do półfinału halowego turnieju w Montpellier, gdzie uległ po zaciętym meczu (dwa tie-breaki) 9. w rankingu ATP Francuzowi Richardowi Gasquetowi. Tydzień później, w Rotterdamie (również hala), zatrzymał go w ćwierćfinale 7. dziś tenisista świata, Czech Tomas Berdych.
- Ja tak do tego nie podchodzę - stwierdził Janowicz (19. ATP) pytany, czy te dwa pojedynki pokazują dystans, jaki dzieli go od pierwszej dziesiątki światowego rankingu. - W obu meczach miałem swoje szanse, ale taki jest tenis. Po tych meczach myślę jednak, że jestem na dobrej drodze do tego, by grać dobrze z takimi rywalami i ich ogrywać. Ja się dopiero rozkręcam - zapewniał. - Stopa? Bólu już na szczęście nie czuję. Czasem tylko, po cięższych meczach, delikatnie puchnie, ale to już nie przeszkadza - dodał.
Kolejne cele Polaka to marcowe turnieje w Indian Wells (patrz wyżej) i Miami. Rok temu odpadał w nich w singlu w trzeciej i w drugiej rundzie. Lepiej poszło mu w deblu. W Indian Wells Polaka i Filipińczyka Treata--Conrada Hueya zatrzymali dopiero w finale amerykańscy bracia Bryan, para nr 1 na świecie.
- W tym roku zagram w Kalifornii z Philippem Kohlschreiberem. Dlaczego z nim? Lubimy się, opowiadaliśmy sobie ostatnio głupie dowcipy na temat relacji polsko-niemieckich i przy okazji się umówiliśmy - tłumaczył z uśmiechem nasz tenisista. Zaznacza jednak, że debel traktuje w tym sezonie treningowo. - W Miami raczej zagram tylko singla - mówił. Dodał, że w USA powinien grać już na 99 procent swoich możliwości.
Problemy finansowe to również w przypadku Janowicza przeszłość. UNIQA to kolejna firma, która zdecydowała się go sponsorować. Wcześniej zrobiły to Atlas, Adidas, Babolat, Carbo-Koks i Play. Tylko z kontraktów reklamowych Polak zarobił w 2013 roku 2 mln zł.
- Czy pozyskanie wizerunku Janowicza to droga sprawa? - dopytywał się reporter Onetu. - Bardzo droga - uśmiechnął się wiceprezes zarządu UNIQA Grzegorz Kulik. Sumy kontraktu nie ujawniono. - Są jednak rankingi wartości marketingowej sportowców, które mniej więcej odzwierciedlają prawdę - dodał tylko Kulik (wartość Janowicza jest szacowana na 400-600 tys. zł). Umowa będzie obowiązywała przez 2 lata.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?