- Awans do I ligi w 2013 roku czy zwycięstwo nad Lechią - który sukces ceni Pan bardziej?
- Raczej trudno porównać te osiągnięcia. Awans do I ligi był efektem pracy przez dłuższy okres czasu, wymagającej systematyczności. Ten sukces smakuje inaczej. Dla zawodników Puchar Polski to wielka przygoda, i przede wszystkim zasługa ich oraz trenera. Sukces jest niespodziewany, mierzyliśmy się przecież z drużyną na zupełnie innym niż my pułapie finansowym i organizacyjnym. Mieliśmy ostatnio przykład Borussii i Legii, widzieliśmy, jak się to skończyło. Nam się udało. Było trochę szczęścia, mnóstwo wysiłku.
- Jeśli chodzi o odbiór ogólnopolski, to właśnie teraz jest o Puszczy najgłośniej.
- Medialnie chyba rzeczywiście to wydarzenie odbiło się największym echem. Dzięki transmisji telewizyjnej, dzięki temu, że Polsat jest tak zaangażowany w rozgrywki Pucharu Polski. Jest głośniej o klubie, o samych Niepołomicach. Cieszę się, że poszedł w Polskę przekaz, że w naszym miasteczku dzieje się coś fajnego...
Z drugiej strony: ciesząc się sukcesem, wiem, że kij ma dwa końce. Obawiam się o utrzymanie poziomu sportowego w lidze, bo jednak dużo wysiłku kosztował naszych piłkarzy ten mecz. Pamiętamy, że Błękitni Stargard też mieli taką fajną przygodę w Pucharze Polski (w sezonie 2014/15 doszli do półfinału - przyp.), a później bili się o utrzymanie w II lidze. Ta nasza przygoda wcześniej czy później - oby jak najpóźniej - się skończy. I trzeba wrócić do rzeczywistości, a nie zderzyć się z nią.
- W przypadku Lechii mówi się o przynajmniej 40-milionowym budżecie. Ile Puszcza ma do wydania pieniędzy na sezon?
- Do półtora miliona.
- W kadrze Lechii jest kilkunastu piłkarzy wycenianych przez portal Transfermarkt na wyższą kwotę. Pieniądze nie grają?
- Pewnie gdybyśmy grali z Lechią 10 meczów, to może udałoby się wygrać jeden albo dwa. Czytałem zapis konferencji prasowej trenera Nowaka - doszukiwanie się, że nie powinno być karnego dla nas, czy że sędzia nie zagwizdał dla nich. Powiem tak: zespół oparty na takim budżecie, z takimi zawodnikami, po prostu powinien wyjść na boisko, zrobić swoje, wygrać trzy-cztery do zera i wracać do Gdańska, a nie szukać tłumaczenia. Nazwiska, klasa rozgrywkowa, pozycja w ekstraklasie - to zobowiązuje. Myślę, że trochę pokory im się przydało.
- Ile kosztował was środowy mecz? Musieliście dostosować stadion do wymogów profesjonalnej transmisji telewizyjnej.
- Był przede wszystkim problem z udostępnieniem miejsca dla kamer na dachu trybuny i stworzeniem zabezpieczeń - barierek. I tak jest to w pewnym stopniu prowizorka. Była liczniejsza niż zwykle ochrona. Nie mogę jednak powiedzieć, by były to jakieś kolosalne kwoty. Nie ukrywajmy też, że za każdą rundę Pucharu Polski dostajemy pieniądze z PZPN.
- Ile w tym przypadku?
- Za przejście Korony Kielce w 1/16 finału było to 25 tysięcy.
- Zarząd zamierza nagrodzić piłkarzy, sztab szkoleniowy za wyeliminowanie Lechii?
- Tak, oczywiście. Ponosimy koszty, ale na pewno podzielimy się tymi pieniędzmi z zawodnikami, żeby byli usatysfakcjonowani. Prawdę mówiąc, przed meczem w ogóle nie rozmawialiśmy o pieniądzach. Może niektórzy po cichu mieli nadzieję, że powalczymy, ale nie wiem, czy ktoś był przekonany, że przejdziemy Lechię - być może nie mówił głośno, żeby nie zapeszać (uśmiech). Chcemy się w piątek spotkać z drużyną i sztabem na uroczystym obiedzie. Bo nie ukrywajmy: to jest największy sukces w dziejach Puszczy Niepołomice, i oni go osiągnęli.
Rozmawiał Tomasz Bochenek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?