Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jarosław Różański (TatrySki Podhale): Zabrakło nam pokory

Maciej Zubek
Jarosław Różański nie jest zadowolony z czwartego miejsca
Jarosław Różański nie jest zadowolony z czwartego miejsca Maciej Zubek
HOKEJ. Kapitan TatrySki Podhale Nowy Targ Jarosław Różański ocenia zakończony sezon, w którym „Szarotki” zajęły czwarte miejsce. W dwóch meczach o brązowy medal uległy Polonii Bytom.

Nie tak miało być…

- Na pewno. Trudno nie być rozczarowanym. Każdy liczył na coś więcej. Sam myślałem, że po tych dwóch latach, mamy na tyle dojrzały i doświadczony już zespół, że stać nas będzie przynajmniej na grę w finale. Na to liczyłem. Lód jednak brutalnie zweryfikował nasze plany. Skończyło się na czwartym miejscu, które zostawia po sobie bardzo duży niedosyt.

Zgodzisz się z opinią, że sezon należy uznać za przegrany?

- Trudno temu zaprzeczyć. Z punktu widzenia wyników trudno znaleźć jakieś pozytywy. Zanotowaliśmy regres w porównaniu z poprzednim sezonem. Nie tylko w lidze, ale też i w Pucharze Polski. Na pewno więc powodów do satysfakcji nie mamy.

Trudno oprzeć się wrażeniu, że w play-off nie trafiliście z formą…

- Sam się zastanawiam dlaczego tak się stało. W porównaniu z poprzednimi dwoma sezonami, teraz dosyć szybko zagwarantowaliśmy sobie trzecie miejsce po sezonie zasadniczym. Mieliśmy przez to dużo więcej czasu na to, aby przygotować się do play-off. I paradoksalnie to chyba nam tylko zaszkodziło. Nie każdy sobie z tym poradził. W sporcie drużynowym ważne też jest przygotowanie indywidualne każdego zawodnika. Jedno słabsze ogniwo zakłócić może pracę całej maszyny. Lampka ostrzegawcza zaświeciła się w 6. rundzie sezonu zasadniczego. Tam już nasza gra nie wyglądała najlepiej. Niestety, w play-off niewiele się w tym względzie zmieniło.

Gdzie szukać powodów?

- To złożony problem. Na pewno jednak zabrakło nam w pewnym momencie pokory. Troszkę osiedliśmy na laurach, myśląc kategoriami "jakoś to będzie". W większości spotkań w play-off zabrakło nam przede wszystkim konsekwencji w realizowaniu założeń taktycznych. Graliśmy zbyt otwarty hokej. Zupełne inaczej niż sobie zakładaliśmy. W dodatku popełnialiśmy masę błędów w defensywie, a zawsze powtarzam, że play-off błędów nie wybacza.

Jaki wpływ na waszą grę miały zawirowania związane z osobą trenera?

- Nie powiem, że decydujący, ale jakiś na pewno. Trudno się nie zgodzić z tym, że problemy nasze zaczęły się we wrześniu. Ta cała sytuacja z trenerem Ziętarą i w konsekwencji jego dyskwalifikacja zburzyła nam coś, co budowaliśmy wspólnie przez dwa lata. Nie jest łatwo z dnia na dzień przestawić się na coś zupełnie innego.

Witalij Semenczenko was do siebie nie przekonał...

- To nie tak. Zaufaliśmy mu, ale każdy widział, jak graliśmy pod jego ręką. Wierzę, że miał dobre zamiary, ale to nie był dobry moment na zmiany, jakie chciał wprowadzać.

Głośno było o tym, że „zwolniła” go szatnia...

- Tak jak nie mieliśmy wpływu na jego zatrudnienie, tak samo nie my go zwolniliśmy.

Jaka przyszłość was czeka?

- Nie wiem. To pytanie do zarządu. Wiadomo, że dziś w sporcie kierunek wytyczają pieniądze.

A co z Tobą? Wiesz o co pytam…

- Jasne. Praktycznie codziennie słyszę pytanie, czy i kiedy kończę karierę. Dziś nie znam odpowiedzi. Wszystko zależeć będzie od tego, czy jeszcze będzie zainteresowanie moją osobą. Jeżeli dostanę propozycję gry, to na pewno ją rozważę. Czuje się na siłach, by pograć jeszcze kolejny sezon.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Jarosław Różański (TatrySki Podhale): Zabrakło nam pokory - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski