18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jarosława Gowina gra o tron. POród "premiera z Krakowa"

ZBIGNIEW BARTUŚ
Jarosław Gowin FOT. ANDRZEJ BANAŚ
Jarosław Gowin FOT. ANDRZEJ BANAŚ
Wielu działaczy krakowskiej PO uważa, że Jarosław Gowin rzucając rękawicę Donaldowi Tuskowi nie celuje w coraz mniej wygodny fotel przewodniczącego Platformy, tylko w tron prezesa PiS-u.

Jarosław Gowin FOT. ANDRZEJ BANAŚ

CZY BYŁY MINISTER SPRAWIEDLIWOŚCI SKOŃCZY INACZEJ niż Rokita, Ziobro, Dorn, Wojciechowski, Bielan, Kamiński, Kurski, Gilowska, Kluzik-Rostkowska, Jurek, Łopuszański, Kowal, Borowski, Kalisz...

Wymagałoby to od niego wiary nie tylko w szkodliwość in vitro, ale i w zamach - nie jest to jednak największy problem. Polacy, pomni głośnych transferów i secesji, myślą sobie: tylu już próbowało!

Sceptycy zwracają uwagę, że były minister sprawiedliwości nie jest pierwszym potencjalnym "premierem z Krakowa", a to, jak skończyli poprzednicy, nie wróży mu najlepiej. Zwolennicy Gowina odpowiadają przewrotnie, że Jan Rokita miał być premierem z PO, Zbigniew Ziobro - premierem z PiS-u, a tymczasem Jarosław Gowin jawi się jako kandydat PO na premiera rządu PiS, co wbrew pozorom może się udać.

W "Wiśniowym Sadzie", tradycyjnym miejscu spotkań krakowskich pisowców, można z kolei usłyszeć, że "rebelia" byłego ministra sprawiedliwości to akcja zaplanowana przez... Donalda Tuska - w celu odebrania PiS-owi lwiej części wkurzonych wyborców, a tym samym - przewagi w sondażach.

Krótki kurs POPiS-u

Wysadzenie z fotela Donalda Tuska wydaje się dziś wielu Polakom równie nieprawdopodobne jak abdykacja Jarosława Kaczyńskiego. Wszystko za sprawą rzekomego zabetonowania sceny politycznej i zdominowania dwóch głównych partii przez wszechpotężne osobowości. Tymczasem PO i PiS to, w europejskiej i światowej skali, ugrupowania bardzo młode. Oba powstały w XXI wieku, a o rząd dusz konkurują dopiero dziewiąty rok. To może dużo, jeśli brać pod uwagę krótki żywot III RP. Ale w starych demokracjach dominacja dwóch ugrupowań potrafi się utrzymywać od wieków.

Niemiecka SPD obchodziła niedawno swe 150-lecie (współrządziła krajem już po I wojnie światowej), CDU, wcześniej Partia Centrum, jest niewiele młodsza. Brytyjscy labourzyści działają 114 rok (pierwszy większościowy rząd stworzyli, gdy opadał pył po II wojnie), a konserwatyści - od lat 30. XIX stulecia. Amerykańska Partia Demokratyczna jest jeszcze starsza. Szwedzka Socjaldemokratyczna Partia Robotnicza powstała w 1889 roku i rządziła krajem (z przerwami) w latach 1932-2006...

We wszystkich tych wiekowych ugrupowaniach zdarzały się okresy wieloletniej dominacji jednego przywódcy. Weźmy "erę Helmuta Kohla" w CDU: był szefem tej partii od 1973 roku przez 25 lat; w latach 1982-98 był kanclerzem. Albo "erę Margaret Thatcher" u torysów (1975-90, w tym od 1979 roku premier). Tage Erlander był liderem szwedzkich socjaldemokratów i premierem od 1946 do 1969 roku! Jego następca, Olof Palme, kierował partią (i rządem) aż do swej tragicznej śmierci w lutym 1986 r.

Duet Tusk-Kaczyński tak zdominował polską scenę polityczną, że wielu Polaków zdążyło już zapomnieć, iż obaj liderzy nie zawsze byli liderami. Młody Tusk zakładał Kongres Liberalno-Demokratyczny i w 1991 roku został jego szefem, by rok później obalić rząd Jana Olszewskiego i współtworzyć gabinet Hanny Suchockiej, ale w 1993 roku jego ugrupowanie nie weszło do Sejmu. Rok później, po połączeniu KLD z Unią Demokratyczną, został jednym z kilku wiceprzewodniczących Unii Wolności, a w 1997 - senatorem z ramienia tej partii. Na początku 2001 roku walczył o przywództwo w UW z Bronisławem Geremkiem, a gdy przegrał, rzucił legitymacją, by stworzyć coś nowego - PO. Początkowo był - wraz z Maciejem Płażyńskim i Andrzejem Olechowskim - jednym z "trzech tenorów", i to wcale nie najmocniejszym. Platforma powstała na fali popularności Olechowskiego, który kilka miesięcy wcześniej, jako kandydat niezależny, zajął drugie miejsce w wyborach prezydenta RP (przegrał tylko z Aleksandrem Kwaśniewskim); Olechowski nie uzyskał jednak nigdy szerszych wpływów w PO i ostatecznie rozstał się z partią w 2009 roku.
Pierwszym przewodniczącym Platformy był Płażyński. Tusk stanął na czele partii 1 czerwca 2003. Płażyński odszedł... Próbował w 2004 roku stworzyć własne ugrupowanie, ale w wyborach do Europarlamentu zdobyło ono niespełna... 14 tys. głosów w skali kraju! Rok później Płażyński zdobył rekordową liczbę głosów w Gdańsku i został senatorem niezależnym. W wyborach prezydenckich poparł Lecha Kaczyńskiego. W wyborach 2007 roku został posłem z listy PiS, ale zaraz potem wystąpił z klubu tej partii. Ponoć miał kandydować w wyborach prezydenckich 2010 roku. Zginął pod Smoleńskiem.

Perypetie dwóch tenorów, którzy, jak się zdawało, byli o wiele silniejszymi i wyrazistszymi postaciami niż Tusk, są niezwykle pouczające. By zbudować mocne, liczące się, ugrupowanie, nie wystarczy osobowość - i ogólnie pojęta "racja". Trzeba, jak Tusk, stworzyć zaplecze, lojalne struktury w terenie, pozyskać szable, a przy tym - umieć łączyć, spinać skrzydła, zachowując wobec wszystkich równy dystans. Na odległość smyczy.

Strategia Jarosława Kaczyńskiego była zawsze odmienna: on zawsze skrzydła ciął - nawet gdy oznaczało to pożegnanie "trzeciego bliźniaka", Ludwika Dorna, czy "małego prezesa" Zbigniewa Ziobry. Prezes zostawia przy sobie jedynie wiernych pretorianów. Odpowiednio mniejszych niż on.

To się przez całe lata nie sprawdzało! Od 1990 Kaczyński stał na czele Porozumienia Centrum, które z zaplecza prezydenta Lecha Wałęsy (Kaczyński był szefem jego kancelarii) przeistoczyło się w jego największego wroga (marsz na Belweder 1993). W 1997 roku prezes PC wszedł do Sejmu z listy Ruchu Odbudowy Polski Jana Olszewskiego, podczas gdy inni kandydaci PC (m.in. Ludwik Dorn i Tadeusz Cymański) startowali w ramach konkurencyjnego AWS-u. Na początku kadencji Kaczyński został posłem niezrzeszonym, pod koniec 1997 roku zrezygnował z szefowania PC, a rok później odszedł z partii, na czele której stali kolejno: Krzysztof Tchórzewski i Antoni Tokarczuk (kto ich pamięta?!).

W 1999 Jarosław Kaczyński odzyskał fotel prezesa PC - ale tylko honorowego. Dwa lata później założył PiS. Sukces zawdzięcza jednak nie swym talentom, lecz popularności brata, pryncypialnego ministra sprawiedliwości w rządzie AWS. Pierwszym prezesem partii został właśnie Lech. Był nim aż do objęcia urzędu prezydenta RP w roku 2005.

Dla Jarosława Gowina płynie z tego taka nauka, że... Różnie bywa. Warto być pryncypialnym ministrem sprawiedliwości i czekać na swój czas. Albo czas brata bliźniaka. Którego jednakowoż trzeci "premier z Krakowa" nie ma.

Salta, przewroty, odloty

Jarosław Gowin nie jest pierwszym popularnym politykiem, który kontestuje postawę i dokonania własnej partii. Robiło to całkiem wielu. Jak skończyli?

Jan Rokita początkowo krytykował kolegów-konserwatystów (m.in. Pawła Grasia), którzy przyłączyli się do PO, potem zmienił zdanie i w 2001 roku został posłem z listy Platformy. Rok później kandydował na prezydenta Krakowa, ale przegrał z Jackiem Majchrowskim i Józefem Lassotą (UW). Gdy w połowie 2003 roku został przewodniczącym klubu PO, jego wpływy zaczęły rosnąć wraz z notowaniami partii, zwłaszcza że niebawem został gwiazdą komisji Rywina, której obrady transmitowała telewizja.
Na fali medialnej popularności wydał "Alfabet Rokity", a jesienią 2005 r. - reklamując się jako "Premier z Krakowa" - po raz kolejny został posłem. Ostry zjazd w dół zaczął się po wyborach, gdy się okazało, że rząd POPiS-u nie powstanie. Potem było już tylko gorzej. W listopadzie 2006 roku, gdy od czterech miesięcy krajem rządził Jarosław Kaczyński w tercecie egzotycznym z Andrzejem Lepperem i Romanem Giertychem, Rokita (wraz z innymi parlamentarzystami PO) poparł Ryszarda Terleckiego w drugiej turze wyborów prezydenta Krakowa; bez zgody władz partii wystąpił też, na tle emblematów PO, w spocie wyborczym kandydata PiS. Stał wtedy ciągle na czele "gabinetu cieni" PO - podsumowanie prac ogłosił pod koniec stycznia 2007 bez uzgodnienia z kierownictwem partii i klubu. Kiedy we wrześniu 2007 prezydent Kaczyński zatrudnił Nelly Rokitę jako swego doradcę ds. kobiet, Jan oświadczył w TV, że nie będzie kandydował i wycofa się z życia politycznego. Złośliwi mówią, że samo życie go "wycofało". Patrz: przypadek Olechowskiego i wnioski zeń płynące.

Jeszcze ciekawsze są perypetie Zyty Gilowskiej, w latach 90. działaczki KLD i UW, a potem jednej z merytorycznych podpór i twarzy PO. Medialny rozgłos przyniosły jej barwne wypowiedzi krytykujące poczynania rządzącej na początku tego stulecia lewicy. Wyróżnienie w konkursie "Srebrne Usta" zdobyła polemizując z Grzegorzem Kołodką: "Pan premier nie przedstawił projektów ustaw, tylko wygłosił homilię. Natomiast mam wątpliwości, w jakim obrządku ta homilia. (...), obawiam się, że to jest kościół jednoosobowy, a ja jestem członkiem Kościoła powszechnego i mnie tego rodzaju homilie nie interesują". "Twój Styl" wybrał ją "Kobietą Roku 2002".

Gilowska była murowanym kandydatem na ministra finansów w rządzie POPiS-u i została nim, tyle że w rządzie PiS-u, LPR i Samoobrony. Wcześniej, w maju 2005, straciła stanowisko wiceszefowej PO i wystąpiła z partii urażona oskarżeniami o nepotyzm (zatrudniała w biurze poselskim swą synową, a synowi płaciła za ekspertyzy prawne; potem ponoć chciała umieścić syna na czele listy wyborczej do Sejmu).

U Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego była nie tylko ministrem finansów, ale i wicepremierem. I przeprowadziła najbardziej liberalne zmiany od czasów reformy Balcerowicza! Przede wszystkim doprowadziła do obniżenia podatków i składek oraz różnych obciążeń kosztów pracy. Dziś PiS, z ultrasocjalną "Solidarnością" u boku, przy różnych okazjach, zwłaszcza podczas spotkań ze środowiskami gospodarczymi, chwali się tymi dokonaniami. Złośliwcy twierdzą, że liderzy PiS-u byli tak zajęci szukaniem układu i pożeraniem przystawek, że nie zauważyli, co wyprawia Gilowska...

W wyborach 2007 po raz kolejny została posłanką, ale po paru miesiącach zrezygnowała. Prezydent Lech Kaczyński, dwa miesiące przed Smoleńskiem, powołał Gilowską do Rady Polityki Pieniężnej (kadencja upływa w 2016).
Jeszcze ciekawszą drogę przebył Janusz Wojciechowski. Członek ZSL-u, czyli przybudówki PZPR, od 1984 roku, został w 1993 posłem PSL. Za rządów Waldemara Pawlaka (PSL i SLD) był podsekretarzem w Urzędzie Rady Ministrów, a w 1995 głosami SLD i PSL został prezesem NIK (do 2001). Potem znów był posłem PSL (wicemarszałkiem Sejmu), w marcu 2004 został prezesem ludowców i próbował namówić kolegów do aliansu z ZChN. Trzy miesiące później wybrano go do Parlamentu Europejskiego, a po kolejnych paru miesiącach stracił fotel szefa PSL. Rok później w ogóle wyleciał z partii, bo przeszedł bez zgody jej władz do eurosceptycznej frakcji w Europarlamencie. Próbował budować prawicowy PSL "Piast", w 2009 działacze tej mikropartii startowali do PE z list PiS. W 2010 zapisał się do PiS. Obecnie dawny filar koalicji i rządu PSL - SLD jest wziętym felietonistą... Radia Maryja.

Ja-ro-sław, Ja-ro-sław!

Czy na prawicy i w centrum istnieje życie poza Kaczyńskim i Tuskiem? Mało kto w to dzisiaj wierzy. Wszyscy, którzy próbowali stworzyć coś swojego, stali się planktonem w bezkresnym ocenie pisowsko-platformianych naparzanek.

Z nierozłącznego, zdawało się kiedyś, tria chadeków: Stefan Niesiołowski - Jan Łopuszański - Marek Jurek, pierwszy szaleje w PO, drugi kieruje od 1999 roku kanapowym Porozumieniem Polskim, a na co dzień pracuje w szkole i mediach o. Rydzyka, a trzeci - marszałek Sejmu za rządów PiS - od 2007 roku stoi na czele równie mało znaczącej Prawicy Rzeczpospolitej oraz pisze dla "Niedzieli" i "Gościa Niedzielnego".

Głośni rozłamowcy z PiS przędą niewiele lepiej. Założona pod koniec 2010 roku Polska Jest Najważniejsza wie, że zostało jej niewiele czasu - w przyszłym roku wybory do Europarlamentu i jeśli do tego czasu notowania nie pójdą w górę, partia, która w 2011 nie weszła do Sejmu, straci ostatnie publiczne źródło dochodów - z Brukseli. Jej deputowani Paweł Kowal (prezes), Michał Kamiński i Marek Migalski oraz inni liderzy - Paweł Poncyliusz (wiceminister gospodarki w rządach PiS, potem rzecznik Jarosława Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich), Elżbieta Jakubiak (szefowa gabinetu prezydenta Lecha Kaczyńskiego, potem minister sportu), czy Jan Ołdakowski (twórca i dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego) próbują coś wymyślić. Joanna Kluzik-Rostkowska, współtwórczyni PJN, a wcześniej minister pracy oraz szefowa kampanii Jarosława Kaczyńskiego, dwa lata temu znalazła schronienie w PO.

Założona w marcu 2012 Solidarna Polska wciąż ma nadzieję na przekroczenie progu wyborczego, głównie z uwagi na głośne nazwiska. Ma wciąż 17 posłów (m.in. Ludwik Dorn, Beata Kempa, Arkadiusz Mularczyk, były wicemarszałek Małopolski Andrzej Romanek oraz specjalista od pluskiew/karaczanów Patryk Jaki), 2 senatorów (w tym b. wojewoda małopolski Maciej Klima)i 4 eurodeputowanych (Zbigniew Ziobro, Tadeusz Cymański, Jacek Kurski, Jacek Włosowicz). Ale wszyscy wybrani zostali jeszcze z list PiS-u. SP ma też ten problem, że w miarę silna jest w Małopolsce, a gdzie indziej nie ma nawet porządnych struktur. Jeśli tego nie zmieni, próg 5 proc. może się okazać za wysoki.
To, że dawni gwiazdorzy PiS-u są dziś poza partią, może Jarosławowi Gowinowi bruździć (bo to konkurencja o głosy podobnego wyborcy), ale też - paradoksalnie - może zadziałać kiedyś na jego korzyść. Były minister nie jest "odszczepieńcem, zdrajcą, renegatem". Jest konserwatystą, który stoi tam, gdzie stał (i nie jest to miejsce, "gdzie stało ZOMO") - i to go czyni atrakcyjnym dla PiS. Oczywiście nie dla każdego PiS, tylko PiS w wersji light, z mocno wycofanym (i wyciszonym) Antonim Macierewiczem.

Zabawne (symptomatyczne?), że po wpisaniu do wyszukiwarki Google'a hasła "Jarosław Kaczyński" - na pierwszym miejscu wyskakuje strona "Kandydat na Prezydenta RP" i hasło "Polska jest najważniejsza"...

Za dwa lata Jarosław Kaczyński będzie miał 66 lat (Tusk jest o 8 lat młodszy), a pod koniec kolejnej (normalnej) kadencji - 70. Najwyższa pora szukać następcy. Na razie Jarosław wycinał wszystkie osobowości, bo na tym od zarania świata polega gra o tron. Ale król, który na tronie umrze, nie byłby zbyt mądry i odpowiedzialny...

Zwolennicy Gowina dodają, że były minister ma jeszcze jedną zaletę: pisowcy nie musieliby zmieniać skandowanego na wiecach hasła: "Ja-ro-sław!".

Fakty i akty na lewo

SLD dostaje w wyborach 2001 roku ponad 41 proc. głosów. Aleksander Kwaśniewski wygrywa w pierwszej turze wybory prezydenckie. Szef SLD i premier Leszek Miller zostaje Człowiekiem Roku "Wprost" w 2001 i 2002 roku. W 2003 roku dostaje na kongresie SLD 625 na 777 głosów.

Wiosną 2004, po serii afer (Rywina, starachowicka...) oraz konfliktów spowodowanych aspiracjami młodego pokolenia działaczy (Wojciech Olejniczak, Grzegorz Napieralski), z SLD wychodzi grupa na czele z Markiem Borowskim, marszałkiem Sejmu. Tworzą nową partię - Socjaldemokrację Polską (SdPL). Potem kolejni działacze SLD współtworzą Partię Demokratyczną.

Po ujawnieniu przez "Dziennik" zapisu rozmowy Józefa Oleksego z Aleksandrem Gudzowatym w marcu 2007 roku b. premier i niedawny szef SLD odchodzi z Sojuszu.

We wrześniu 2007 r. z SLD odchodzi Leszek Miller. Przyjmuje propozycję Andrzeja Leppera i startuje z 1. miejsca listy Samoobrony w rodzinnym okręgu łódzkim. Dostaje marne 4,1 tys. głosów i nie wchodzi do Sejmu. Kilka miesięcy później staje na czele nowej partii - Polska Lewica. Po roku składa deklarację do SLD i wraca do Sojuszu.

W wyborach w 2011 kierowany od trzech lat przez Grzegorza Napieralskiego SLD ponosi klęskę. Potem jeszcze dwójka posłów przechodzi do Ruchu Palikota, który od dwóch lat walczy z SLD o rząd lewicowych dusz. Janusz Palikot jest jak dotąd jedynym secesjonistą z dużej partii, który odniósł z nowym ugrupowaniem sukces wyborczy.

Do sterów SLD triumfalnie wraca Leszek Miller. Na kongresie w kwietniu 2012 jest jedynym kandydatem na przewodniczącego. W kwietniu 2013 z SLD wykluczony zostaje jeden z założycieli partii Ryszard Kalisz. Próbuje tworzyć nowe ugrupowanie...

ZBIGNIEW BARTUŚ

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski