18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jasnowidz widzi go w wodzie

Paweł Szeliga
Józefa Faron z Kamienicy każdego dnia wypatruje syna przez okno. Ma nadzieję, że wróci do domu cały i zdrowy
Józefa Faron z Kamienicy każdego dnia wypatruje syna przez okno. Ma nadzieję, że wróci do domu cały i zdrowy FOT. PAWEŁ SZELIGA
Kamienica. Józefa Faron od trzech tygodni wypatruje syna. Wyszedł z domu 6 marca i ślad po nim zaginął. Mężczyzna wyjawił rodzinie, że znalazł miłość swego życia. Mama chciała mu wybić ślub z głowy.

– Oddałabym wszystko, byle tylko zobaczyć syna całego i zdrowego – mówi 73-letnia Józefa Faron z Kamienicy. – Całymi dniami siedzę przy oknie, licząc na to, że wróci. W nocy budzi mnie nawet drobny szmer. To on! – myślę sobie, a zaraz potem znów ta przeraźliwa pustka – zamyśla się kobieta.

Syn pani Józefy, 47-letni pan Roman, wyszedł z domu 6 marca. Wybierał się do Łącka.

– Na drugą będę z powrotem – rzucił na odchodne, choć matka chciała go zatrzymać. Nie zjadł śniadania, nie wziął leków, na stole zostawił dokumenty. W kieszeni miał 20 zł.

Pani Józefa obdzwoniła wszystkie szpitale, znajomych Romana, schroniska dla bezdomnych. Do akcji poszukiwawczej obok policjantów włączyli się goprowcy, strażacy i sąsiedzi. Wszystko na nic.

Zdesperowana matka o pomoc w odnalezieniu syna poprosiła jasnowidza Krzysztofa Jackowskiego. Ten kazał przysłać koszulę, w której spał Roman a także jego aktualne zdjęcie. Po czterech dniach dostarczył mapkę, na której wskazał obszar, gdzie jego zdaniem ma znajdować się syn pani Józefy.

W rejon rzeki Kamienicy natychmiast ruszyły ekipy poszukiwawcze. – Wznowiliśmy poszukiwania, ponieważ wskazówki jasnowidza pokryły się z naszymi ustaleniami – podkreśla podkom. Jacek Lis, naczelnik wydziału kryminalnego limanowskiej policji. – Niestety, nie znaleźliśmy zaginionego. Po zmroku poszukiwania zostały przerwane.

Policjant dodaje, że wciąż wierzy, iż zaginionego uda się odnaleźć żywego. Przyznaje jednak, że bierze pod uwagę różne hipotezy, także taką, że pan Roman zginął.

Tę ostatnią wersję zakłada też jasnowidz. – Ja go widzę w wodzie – mówi Krzysztof Jackowski. Zaznacza, że w tej sprawie nie powiedział ostatniego słowa. Dotąd pomógł w odnalezieniu ponad 700 osób w całym kraju. W większości, niestety, martwych.

Tej myśli nie dopuszcza do siebie pani Józefa. – Może się teraz biedak gdzieś błąka między ludźmi – zastanawia się Józefa Faron i głos grzęźnie jej w gardle. – Mój syn leczył się psychicznie, miał depresję, a teraz nie zażył leków, nie ma dokumentów. Może się zgubił, zapomniał, jak się nazywa i gdzie mieszka... – dodaje spoglądając na fotografię syna.

Pani Józefa przyznaje, że ostatnio syn był bardziej pobudzony. – Upatrzył sobie dziewczynę – mówi Józefa Faron. – Bardzo chciał się żenić, ale razem z mężem go od tego odwodziłam. Powtarzałam, że do żeniaczki trzeba mieć zdrowie, a on jest przecież chory. Może źle zrobiłam – zastanawia się 73-latka.

Wyznaje też, że jej syn przed zniknięciem długo się modlił.

– Chodził po całym domu z koronką różańca. Był taki zamyślony – wspomina kobieta. – Teraz ciągle trzymam ten różaniec przy sobie. Modlę się, żebyśmy znów byli razem. Nieraz Romek śnił mi się w nocy, ale od czasu, gdy zniknął, nie mam takich snów. To mnie martwi...

Roman Faron ma 180 cm wzrostu, waży 120 kg. Gdy wyszedł z domu, ubrany był w jasne spodnie, żołto-zieloną koszulę, ciemnogranatową kurtkę z kapturem, czarne sznurowane buty. Policja prosi wszystkie osoby, które mogą posiadać informacje na temat jego pobytu, o kontakt pod numerem telefonu 997 lub z jednostką policji w Limanowej 18 337 9401.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski