I w takiej atmosferze rozpoczęły się koncerty. Na pierwszy ogień poszedł Jan Ptaszyn Wróblewski, który obchodził jubileusz 50-lecia pracy artystycznej. Piękny koncert, podobnie jak kompozycja jubilata na orkiestrę symfoniczną i solistę Henryka Miśkiewicza. Będący w znakomitej formie "Ptaszyn" powiedział: - Utwór "Altissimonica" został skomponowany tylko dla saksofonu Miśkiewicza, bo taki jest tylko jeden na świecie.
Miłośnicy jazzu na pewno długo będą pamiętać koncerty McCoy Tynera, Steve'a Colemana, Jamesa Cartera czy Terence'a Blancharda. To były występy, na które czeka się cały rok. I dla nich właśnie warto czekać. Aplauz publiczności zebrała też polska grupa Bernarda Maselego Globetrotters z Nippy Noyą. Zagrali jazz, którego chce się słuchać. Już od dwóch lat zbierają same pochwały.
Natomiast wiele kontrowersji wywołały wokalistki - Polka z pochodzenia Beate S. Lech oraz Dorota Miśkiewicz. Na pewno imponowały urodą. Z samym jazzem było nieco gorzej, choć sporej grupie słuchaczy się podobały.
Organizatorowi festiwalu - Agencji Akwarium należą się słowa uznania za przygotowanie ciekawego programu, mimo że nie było to łatwe. Muzykolodzy będą jeszcze długo analizować poszczególne utwory, krytycy będą opisywać co ciekawsze artystyczne wydarzenia, a słuchacze i wielbiciele jazzu bez względu na opinie fachowców będą czekać na kolejny festiwal w 2005 roku. Mnie się ten podobał!
Tekst i zdjęcia: JERZY CEBULA
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?