Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jeden brytyjski krok zmieni oblicze Europy [WIDEO]

Włodzimierz Knap
Fot. Mary Evans, 123rf
Brexit. 23 czerwca 2016 r. to data przełomowa. Większość Brytyjczyków powiedziała „nie” Unii Europejskiej. Ten wynik referendum grozi rozpadem Wielkiej Brytanii i całej europejskiej wspólnoty. Zyskuje Rosja, traci Polska.

Być może w skali całego Starego Kontynentu po 8 maja 1945 r. nie było ważniejszego wydarzenia niż czwartkowe referendum na Wyspach. 51,9 proc. uprawnionych do głosowania Brytyjczyków (17,4 mln), przy ponad 72-procentowej frekwencji, opowiedziało się za wyjściem z Unii Europejskiej. Konsekwencje mogą być niewyobrażalne, choć nie da się wykluczyć, że będą mniejsze, niż się powszechnie sądzi.

Może być tak jak z wczorajszym ruchem na rynku walut i na giełdach. Najpierw był szok. Giełdy i kursy walutowe zareagowały bardzo ostro. Funt stracił ponad 20 proc. w stosunku do dolara i euro. Akcje na londyńskim parkiecie pikowały. Jednak w miarę upływu czasu sytuacja się uspokajała. Mimo to kurs funta pozostał wczoraj najniższy od 30 lat! Londyńska giełda zanotowała przeszło trzyprocentową stratę, choć na początku notowań była na ponad 12-procentowym minusie.

WIDEO: Polscy eurodeputowani o Brexicie: W ciągu paru lat będzie referendum powrotne

Źródło: TVN24 BIS/x-news

Po wyjściu wyspiarzy z UE polski złoty zostanie najmocniejszą walutą Wspólnoty (nie licząc euro). - Musimy się spodziewać, że spekulanci wcześniej czy później uderzą w złotego - przestrzega prof. Dariusz Rosati, były członek Rady Polityki Pieniężnej, europoseł PO. A nasza waluta sobie nie poradzi. Kto wątpi, niech przypomni sobie, że na początku lat 90. George Soros, miliarder i spekulant doprowadził do wielkiego krachu funta.

Możliwych kombinacji związanych z Brexitem w różnych dziedzinach jest tak dużo, że samo ich wyliczenie zajęłoby cały artykuł. Zacznijmy od „niskiego C”. Referendum może zapoczątkować proces rozpadu Zjednoczonego Królestwa. 62 proc. Szkotów opowiedziało się bowiem za pozostaniem w UE (w tym 74 proc. mieszkańców stolicy - Edynburga). Zapewne kwestią czasu jest ponowne referendum w Szkocji dotyczące jej pozostania w Wielkiej Brytanii. Tym razem, po ponad 300 latach związku z Anglikami, Szkoci zdecydują się pewnie na rozwód. Ponadto „nie” wyjściu z Unii powiedziało też w czwartek 56 proc. mieszkańców Irlandii Północnej. Zapowiadają chęć połączenia się z rodakami po drugiej stronie Kanału Północnego, czyli obywatelami Republiki Irlandii.

„Wysokie C” może oznaczać, że UE rozpadnie się lub definitywnie podzieli na dwie grupy - silnych i słabych członków. Już w najbliższy poniedziałek spotkać się mają przywódcy sześciu krajów, które w 1952 r. powołały do życia Wspólnotę Węgla i Stali, protoplastę UE. To Niemcy, Francuzi, Włosi, Holendrzy, Belgowie i Luksemburczycy.

Dla Polski przynależność do Unii jest racją stanu. Zarówno z powodów ekonomicznych, jak i geopolitycznych. - Bezpieczeństwo militarne zawdzięczamy NATO, lecz dzięki UE możemy się umacniać ekonomicznie. Banałem jest stwierdzenie, że tylko z państwem silnym gospodarczo i finansowo wielcy tego świata się liczą - mówi prof. Michał Chorośnicki, szef Katedry Teorii i Strategii Stosunków Międzynarodowych UJ.

Dziś trudno skwitować wyjście Brytyjczyków z UE. Czy to rozsądny ruch? A może pasuje bardziej do ministerstwa głupich kroków Monty Pythona? Za opuszczeniem Unii opowiedział się zresztą m.in. słynny brytyjski komik John Cleese, który w nie mniej słynnym skeczu grupy sprzed 46 lat poruszał się w charakterystyczny sposób. Brytyjczycy ekscentryczność mają w genach.

Dlaczego prawie 52 proc. Brytyjczyków powiedziało „nie” Unii Europejskiej? W czasie kampanii referendalnej jako główny argument podawane były koszty wynikające z członkostwa w UE. Liderzy antyunijnej kampanii przekonywali, że Londyn co tydzień wpłaca do unijnej kasy średnio 190 mln funtów.

- Owszem, Wielka Brytania jest płatnikiem netto, czyli więcej wpłaca do kasy, niż z niej bierze, ale w porównaniu z Niemcami zasila unijny budżet znacznie skromniej - podkreśla prof. Tomasz Grosse, znawca problematyki unijnej z Uniwersytetu Warszawskiego. Rocznie Londyn do kasy w Brukseli (z której najwięcej dostaje Polska) wpłaca ok. 12 mld euro. Po wyjściu z Unii Brytyjczyków te pieniądze zostaną uzupełnione przez pozostałe 27 krajów albo przepadną.

Inny argument podawany przez mieszkańców Wysp to zmniejszenie imigracji. Brytyjczycy narzekają, że przyjezdni z UE zabierają im pracę. Przed referendum często powtarzany był slogan, że obcokrajowcy, a szczególnie Polacy, bo ich jest najwięcej (niemal milion), zabierają miejsca pracy.

Trudno znaleźć uznanego ekonomistę, który mówiłby, że Wielkiej Brytanii opłaca się wyjście z UE. Spróbujmy jednak poszukać, pamiętając, że Wielka Brytania nie jest w strefie euro i ma swoją politykę monetarną, w tym własną walutę. - Wychodząc z UE, nie będzie musiała podporządkowywać swojej gospodarki unijnym pomysłom. I na to liczą ci, którzy w referendum powiedzieli Unii „nie” - mówi Marek Zuber, ekonomista, analityk finansowy.

Za przynależnością Wielkiej Brytanii do UE opowiedzieli się mieszkańcy wielkich miast, z Londynem na czele. W tej 11-milionowej aglomeracji za pozostaniem w Unii głosowało niemal 70 proc. Brytyjczyków. Taki wynik nie może dziwić, ponieważ Londyn jest największym rynkiem finansowym Europy, a w świecie ustępuje tylko, i to bardzo nieznacznie, Nowemu Jorkowi. Stolica Wielkiej Brytanii nie ma natomiast równych sobie pod względem liczby turystów, co może się zmienić. Do Londynu przybywa rocznie 25 mln osób (do Krakowa, który w tej klasyfikacji zajmuje dumne szóste-siódme miejsce - niespełna 10 mln).

Polacy po Brexicie

Co może czekać Polaków mieszkających na Wyspach po Brexicie? Utrata zasiłków. Rząd w Londynie może wstrzymać wszelkie świadczenia dla osób, które nie posiadają obywatelstwa brytyjskiego. Wówczas duża grupa naszych rodaków (zwłaszcza gorzej wykształconych i sytuowanych) wróciłaby do ojczyzny.

- Wielka Brytania ma unikatowy system świadczeń socjalnych, które działają jak dodatkowy czynnik, przyciągający ludzi z innych państw i umożliwiający im pracę za minimalną stawkę. Bez państwowych zasiłków tym ludziom byłoby o wiele trudniej się utrzymać - mówi Paweł Świdlicki, analityk brytyjskiego think tanku Open Europe.

Trudniej o pracę

Ci, którzy zdecydowaliby się jednak pozostać na Wyspach, mieliby utrudniony dostęp do rynku pracy, ze względu na obowiązek posiadania specjalnego pozwolenia. Niewykluczone, że wprowadzone zostałyby nowe, mniej korzystne zasady prowadzenia własnej działalności gospodarczej. To problem dla wielu Polaków, którzy założyli w Wielkiej Brytanii własne firmy.

Wyjście Wielkiej Brytanii może być dramatycznym wydarzeniem dla milionów Polaków na Wyspach i ich rodzin w Polsce. Ich status zmieni się za kilka lub kilkanaście miesięcy, ale radykalnie. Ratunkiem może być uzyskanie brytyjskiego paszportu. Nie będzie to jednak ani łatwe, ani tanie.

Prawdopodobne jest, że po definitywnym wyjściu Wielkiej Brytanii z UE wjazd do tego kraju nie będzie już taki łatwy jak dotychczas. Skończą się odprawy paszportowe przy okienku z napisem „UE only”, a zastąpią je pełniejsze kontrole.

Polityka

Problemem, który nas pośrednio dotyczy, jest znak zapytania, jaki Brexit stawia przy polityce zagranicznej Polski. Dla PiS rządzący Brytanią konserwatyści byli dotąd głównym partnerem na arenie międzynarodowej. Kto ich zastąpi? Dziś nie widać takiego partnera, bo partia premiera Węgier Wiktora Orbana w Parlamencie Europejskim znajduje się w tej samej frakcji co europosłowie PO i PSL.

Rządzący Polską zapewniają, że chcą pozostać w Unii, ale nigdy nie kryli, iż mają na myśli federację luźno ze sobą współpracujących państw. Jarosław Kaczyński, rzeczywisty szef naszego państwa, wczoraj powiedział, że należy dokonać reformy UE. Unię widzi on jako organizację kierującą się głównie interesem ekonomicznym, bez silniejszej współpracy politycznej i ideowej.

Jeszcze dalej niż Kaczyński idą przywódcy niektórych partii Europy Zachodniej, którzy jak np. Marine Le Pen, szefowa nacjonalistycznego francuskiego Frontu Narodowego, chcą całkowitej likwidacji UE. Za takim scenariuszem opowiadają się też przywódcy eurosceptycznych i nacjonalistycznych stronnictw m.in. w Holandii, Danii, Niemczech.

Złoty pikował

Najbliższe tygodnie pokażą, czy weszliśmy w kolejny światowy kryzys finansowy, czy Brexit był tylko nową okazją do zbicia fortun przez spekulantów.

Polska waluta zdecydowanie straciła na wartości. Kurs dolara znalazł się wczoraj w pewnym momencie w rejonie 4,12 zł, gdy jeszcze w czwartkowy wieczór wynosił 3,80 zł. Za euro w kulminacyjnym momencie należało zapłacić 4,53 zł, co oznaczało najwyższy poziom od grudnia 2011 r. Podrożał również frank szwajcarski - aż do 4,24 zł. Później sytuacja nieco się ustabilizowała, ale nie wiadomo na jak długo.

***

Opinie polaków mieszkających i pracujących na wyspach brytyjskich

Anglicy są bardzo podatni na wpływy tabloidów

Tomasz Zgoda, pracuje w obsłudze lotniska w Manchesterze: - Niedobrze się stało. Rozchodzą się drogi Polski i Wielkiej Brytanii, również Unii Europejskiej i Wielkiej Brytanii. Z perspektywy imigranta nie jest to dobra decyzja, natomiast trzeba poczekać, jakie będą dalsze decyzje i w ogóle, kiedy one zostaną podjęte. Referendum nie przesądza jeszcze w stu procentach sprawy. Uchwałę musi podjąć brytyjski parlament.

Nie jestem specjalnie zaskoczony wynikiem referendum. Mam znajomych nie tylko w Manchesterze, ale również w Londynie. Im bliżej stolicy, tym więcej osób było za pozostaniem w Unii. Północ, klasa robotnicza w Manchesterze i Liverpoolu była zdecydowanie za wyjściem. Moi koledzy z pracy, powiedzmy w stosunku 7 do 3, byli za opuszczeniem Unii. Są bardzo podatni na wpływy tabloidów, przede wszystkim „The Sun” i „The Mail on Sunday”. Te gazety prezentowały prawicowe stanowisko. Jestem w Anglii od ponad 10 lat i przez cały czas obserwowałem, jak robiły nagonkę na imigrantów z Europy Wschodniej. Wszystkie incydenty z udziałem Polaków czy innych imigrantów z naszego regionu były uwypuklane. Uczyniono z nas łatwy cel ataków. Decydowała o tym polityczna poprawność, bo uderzenie w imigrantów spoza Europy naraziłoby tabloidy na oskarżenie o rasizm. Czytałem np. często, że Polacy nastawieni są tylko na korzystanie z benefitów, co jest kompletną bzdurą, bo zdecydowana większość naszych rodaków na Wyspy wyjechała ciężko pracować, a nie szukać łatwego życia z „socjalu”. Oczywiście, jest jakiś procent, który tak żyje, ale ten problem dotyczy przede wszystkim imigrantów spoza Europy. Zresztą samo przyznawanie azylu łączy się z przyznaniem benefitów. Polacy z tego nie korzystają.

Druga sprawa: Anglicy bardzo się martwią o służbę zdrowia. Każdy, kto przyjeżdża do Wielkiej Brytanii i przebywa tutaj legalnie, ma leczenie za darmo. Napływ imigrantów sprawił, że kolejki do lekarzy się wydłużyły. To samo dotyczy edukacji. Anglicy byli przyzwyczajeni, że większość uczniów stanowią rdzenni mieszkańcy Wysp Brytyjskich, a to mocno się zmieniło. Ale stało się tak nie ze względu na Polaków, a na ogólną imigrację, zwłaszcza spoza UE. Teraz np. w Birmingham czy Bradford jest wiele klas, w których Anglicy są w zdecydowanej mniejszości.

Jeśli natomiast chodzi o Polaków, którzy do Wielkiej Brytanii przyjechali kilka lat temu i są tutaj mocno zakorzenieni, to nie mają się czym martwić. Nie można tego przesądzić na sto procent, ale raczej Anglicy nas nie wyrzucą. Będziemy musieli starać się o status rezydenta albo brytyjski paszport. Żeby dostać ten ostatni, trzeba przebywać w Wielkiej Brytanii minimum pięć lat, zdać egzamin z języka angielskiego i historii oraz zapłacić 1300 funtów.

Wielka Brytania stanie się wolno tonącym statkiem

Paweł Brzegowy, pomoc dentystyczna, Londyn: - Nie mogłem głosować, gdyż nie jestem Brytyjczykiem, ale gdybym mógł, na pewno byłbym za pozostaniem w UE. Wielka Brytania na wyjściu (o ile nie znajdą się jakieś rozwiązania pośrednie) ucierpi zapewne ekonomicznie. Obawiam się też, że popsują się relacje międzynarodowe, nikt nie będzie się z UK liczył w sposób, w jaki wiele krajów liczyło się do tej pory. Wielka Brytania stanie się wolno tonącym statkiem. O siebie raczej się nie boję, bo jestem w trakcie naturalizacji, więc myślę, że nie zostanę wypchnięty z Wysp. Na pewno wprowadzą jakieś prawo pomostowe dla ludzi, którzy są tutaj dłużej niż pięć lat. Myślę, że jestem bezpieczny po tych jedenastu latach w Londynie.

Może przeniesiemy się z mężem do Szkocji?

Magdalena Ashraf, pielęgniarka, Londyn: - Wszyscy ludzie, którzy ze mną pracują, są proeuropejscy i są przerażeni tym, co się stało. Myślimy z mężem, czy nie przenieść się do Szkocji, która rozważa swoje referendum, by odłączyć się od Wielkiej Brytanii i pozostać w Unii Europejskiej.

Farage wyraża to, co myśli większość Brytyjczyków

Gabi Sobczyńska, pracuje w ubezpieczeniach lotnictwa w Londynie: - Całym sercem kibicowałam Brexitowi. Od dawna jestem eurosceptykiem i uważam, że UE w obecnym kształcie powinna po prostu umrzeć śmiercią naturalną. 43 lata temu Brytyjczycy zagłosowali, by przyłączyć się do EEC (Europejska Wspólnota Gospodarcza). Strefa wolnego handlu była świetnym pomysłem. Niestety, dziś zbiurokratyzowana, skorumpowana, powolna ekonomicznie UE, która nie służy zwykłym obywatelom państw członkowskich, ale wąskiej grupie elit i kilku wielkim korporacjom, kosztem małych i średnich przedsiębiorstw, w niczym już nie przypomina tej instytucji, do której Brytyjczycy chcieli się wtedy przyłączyć. Większość Europejczyków jest dziś w szoku, ale jeśli ktoś chce wiedzieć, dlaczego tak się stało, niech posłucha na YouTube wystąpień Nigela Farage’a w Parlamencie Europejskim. Bo on, wbrew temu, jak go malują lewicowo-liberalne media Europy, nie jest błyskotliwym klaunem, ale facetem, który wyraża całkiem poważnie to, co myśli większość przeciętnych, niezbyt zamożnych, ciężko pracujących Brytyjczyków. To ich głos - a nie zamożnych i kosmopolitycznych londyńczyków - zaważył na wyniku. Mam nadzieję, że da to do myślenia zarozumiałym elitom Europy.

(BK, ŁUG, BOCH)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski