Jeden procent

Grzegorz Miecugow: SWOJE WIEM

Partia ta udowodniła, że dysponując niewielkimi pieniędzmi, można przeprowadzić skuteczną kampanię wyborczą. Inne partie nie wiedzą, czym mógłby się skończyć eksperyment z odpisami od podatku, więc wolą nie ryzykować. Oczywiście, pomysł z odpisem nie jest do końca bezpieczny. Na największe środki mogłyby liczyć te ugrupowania, które realizują interesy ludzi najbogatszych. Ci, którzy reprezentują biednych, byliby tylko marginesem. Tyle tylko, że to jest szczegół, który można łatwo doprecyzować. Np. gdyby uznano, że można na partię przekazać 1 proc. podatku, ale nie więcej niż 500 zł. Sprawa sposobu finansowania partii politycznych wraca co kilka lat i też trudno się temu dziwić. To, co myślimy o polityce i politykach, jest powszechnie wiadome. Ja jednak uważam, że płacenie z budżetu jest w sumie najmniej szkodliwe dla systemu politycznego. Tym bardziej, że środki te w skali wydatków całego państwa nie są astronomiczne. Jedyny problem widzę w tym, że o finansowaniu poszczególnych partii decydujemy w wyborach raz na 4 lata. A tymczasem wyborcy PO pół roku po wyborach mają prawo być rozczarowani. Seria katastrof rządu nie ma jednak najmniejszego wpływu na to, ile pieniędzy popłynie z budżetu do PO. A szkoda.