Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jedna dymisja

Redakcja
Zablokowana nominacja ministra skarbu

Jedna dymisja

Zablokowana nominacja ministra skarbu

Jedna dymisja

- kilka zagadek

   (INF. WŁ.) Rekonstrukcja w rządzie wywołała pierwsze spięcia między premierem a nowym szefem klubu parlamentarnego. Krzysztof Janik zablokował powołanie na ministra skarbu Przemysława Morysiaka. Posłowie natomiast domagają się od premiera odpowiedzi, czy na odejście Piotra Czyżewskiego z rządu miał wpływ najbogatszy Polak - Jan Kulczyk.
   Czy doszło już do pierwszego spięcia między nowym szefem klubu parlamentarnego Krzysztofem Janikiem a premierem Leszkiem Millerem? - to najczęściej powtarzające się pytanie w sejmowych kuluarach. Janik twierdzi, że to on zablokował w środę powołanie do rządu Przemysława Morysiaka.
   - Obiecaliśmy sobie, że coś się zmieni. Kluczowe decyzje, takie jak obsada szefa resortu skarbu, muszą być uzgadniane z zapleczem politycznym - oświadczył wczoraj rano Janik. Premier potwierdza, że takie wydarzenia miały miejsce.
   - W czasie ostatniej dyskusji z posłami SLD mówiliśmy, że tego rodzaju decyzje powinny być wcześniej konsultowane. Dlatego poprosiłem prezydenta o czas, żeby te konsultacje się odbyły - przyznaje enigmatycznie Leszek Miller. Jednocześnie podtrzymał kandydaturę Morysiaka na szefa Ministerstwa Skarbu. Jego zdaniem dyskusja w klubie parlamentarnym powinna odbyć się jak najszybciej.
   - Janik mógł zablokować powołanie Morysiaka. Chciał w ten sposób obłaskawić posłów Sojuszu. Parlamentarzyści SLD mają za złe Millerowi, że o powołaniu do rządu Józefa Oleksego dowiedzieli się od dziennikarzy - przyznaje jeden z działaczy SLD.
   Nie umiał jednak odpowiedzieć na pytanie, dlaczego Janik blokował w ostatniej chwili nominację Morysiaka. Zwłaszcza że kandydat na ministra pojawił się w Pałacu Prezydenckim na uroczystości wręczenia nominacji i denominacji.
   Nie wie także, dlaczego premier nie przedstawił nowego kandydata na ministra skarbu - skoro o dymisji Czyżewskiego mówiło się od dwóch tygodni. - Premier nie rozmawiał o obsadzie stanowiska szefa resortu, ponieważ nie miał na to czasu - twierdzi Janik. To wytłumaczenie jednak nie przekonuje nawet jego partyjnych kolegów. Pytaniem bez odpowiedzi jest także powód odejścia z rządu Piotra Czyżewskiego. Oficjalnie Czyżewski zrezygnował sam. Powodem miały być m.in. słabe wpływy z prywatyzacji. Resort skarbu zarobił tylko 2,96 mld zł mimo że planowano, iż wpływy ze sprzedaży państwowych przedsiębiorstw wyniosą 7,4 mld zł.
   W kuluarach pojawiła się informacja, że Czyżewski mógł narazić się najbogatszemu Polakowi Janowi Kulczykowi. Poznański biznesmen chciał kupić grupę zakładów energetycznych, tzw. G-8. Jego propozycja została jednak negatywnie zaopiniowana przez ministerstwo. (Kulczyk proponował tyle samo, ile chciał zapłacić rok wcześniej niemiecki inwestor. Tamtą propozycję odrzucono właśnie z powodu zbyt niskiej proponowanej ceny). Premier zaprzecza jednak, żeby Kulczyk kiedykolwiek rozmawiał z nim na temat prywatyzacji G-8.
   - Coś może być na rzeczy z tymi pogłoskami. Odwołanie Czyżewskiego mogło być związane z prywatyzacją grupy G-8 - przyznaje Wiesław Kaczmarek, pierwszy minister skarbu w rządzie Leszka Millera. Opozycja żąda od premiera szczegółowej informacji o powodach dymisji Czyżewskiego.
   Pewna jest tylko jedna rzecz. Premier dalej podtrzymuje kandydaturę Przemysława Morysiaka na szefa Ministerstwa Skarbu. Konsultacje z klubem SLD w sprawie obsady kierownictwa resortu odbędą się w ciągu kilku najbliższych dni. (YAN)

\\\*

   Czy odwołanie Piotra Czyżewskiego było związane z naciskami grupy G-8, zapytaliśmy poprzedników Czyżewskiego, szefów resortów skarbu oraz przekształceń własnościowych.
   ALDONA KAMELA-SOWIŃSKA, minister skarbu od 28 lutego 2001 r. do 19 października 2001 r.,**obecnie liderka partii "Inicjatywa dla Polski":
   - Z politycznego punktu widzenia, obecna sytuacja w resorcie skarbu jest dla mnie niezrozumiała. Dlaczego odwołuje się ministra bez publicznego podania powodów jego dymisji? Premier ma oczywiście prawo do złożenia takiego wniosku, ale powinien uzasadnić swoją decyzję społeczeństwu. Opinie o zbyt wolnym tempie prywatyzacji to, moim zdaniem, wymówka; zawsze można tak powiedzieć.
   Nie rozumiem też, dlaczego natychmiast nie powołano następcy ministra Czyżewskiego? Można przypuszczać, że trwa obecnie walka polityczna o to stanowisko - a jest o co walczyć: około 500 spółek o dominującym kapitale państwowym, co najmniej kilka strategicznych firm - KGHM, PKN, Polskie Sieci Energetyczne (które wspólnie dysponują większościowym pakietem akcji Polkomtela), Pekao, PZU... Jeśli nawet SLD godzi się już z możliwością oddania władzy, na pewno chce zachować maksymalne wpływy w tych spółkach.
   Równie niezrozumiałe wydaje mi się powierzenie fotela ministra skarbu osobie pełniącej dotychczas funkcję dyrektorską w jednym z resortów. Kto będzie ponosił odpowiedzialność za działania takiego ministra, którego sympatie polityczne nie są nawet znane? I co pomyślą sobie zagraniczni inwestorzy, widząc, jak w ciągu zaledwie dwóch lat dochodzi do czterech zmian w ministerstwie? Można spodziewać się, że doprowadzi to do spadku naszej wiarygodności w dłuższej perspektywie.
   
EMIL WĄSACZ, minister skarbu od 31 października 1997 r. do 16 sierpnia 2000 r., odmówił komentarza, twierdząc, że obecnie wypowiada się publicznie wyłącznie w sprawach dotyczących Stalexportu, którego jest prezesem.
   
Janusz Lewandowski - dwukrotnie minister przekształceń własnościowych (od 12 stycznia 1991 r. do 23 grudnia 1991 r. oraz od 11 lipca 1992 r. do 26 października 1993 r.).
   - Trudno odpowiedzieć na pytanie, czy odejście ministra Czyżewskiego jest bezpośrednio związane z oligarchicznymi naciskami przy prywatyzacji energetycznej grupy G-8. Jednak odejście w tajemniczych okolicznościach już trzeciego ministra skarbu musi budzić podejrzenia. Bezpośrednia przyczyna odejścia Czyżewskiego - jakakolwiek by nie była - niepokoi, ale znacznie gorsze są efekty zamieszania w resorcie skarbu. Już teraz prywatyzacja praktycznie stoi w miejscu. Brak ciągłości w Ministerstwie Skarbu spowoduje, że ewentualni inwestorzy będą nasz kraj omijać szerokim łukiem. Tymczasem urzędnicy w ministerstwie, które powinno szybko prywatyzować polską gospodarkę, będą po raz kolejny dostosowywać się do nowego szefa, a ten ostatni będzie poznawał strukturę resortu. To niepoważne. Jeśli jednak rzeczywiście zmiany na stanowisku Ministra Skarbu spowodowane są naciskami biznesmenów, to bardzo niedobrze. Z pierwszych lat polskiej prywatyzacji, gdy byłem ministrem przekształceń własnościowych, nie pamiętam bezpośrednich i śmiałych prób zakulisowego wpływania na decyzje prywatyzacyjne. Ale czas upływa nieubłaganie, więc być może wiele w tej kwestii się zmieniło.
   
WiesŁaw Kaczmarek - minister przekształceń własnościowych (od 26 października 1993 r. do 30 września 1996 r.) i minister skarbu (od 19 października 2001 r. do 7 stycznia 2003 r.).
   - To oczywiste, że szefowie resortu zajmującego się prywatyzacją narażeni są na różnego rodzaju naciski. Sam tego doświadczyłem. Nie znam jednak żadnego faktu, który sugerowałby, że minister Czyżewski uległ jakimkolwiek naciskom. Można więc przyjąć, że mamy odpowiednie mechanizmy pozwalające szefowi resortu zajmującego się prywatyzacją odpierać naciski, ale mamy też gabinetowy system sprawowania władzy, a to oznacza, że minister musi liczyć się z odwołaniem przez premiera...
   Czy oczekuję oficjalnej informacji o powodach zmiany na stanowisku szefa resortu skarbu? To dobre pytanie, ale zostało zadane niewłaściwej osobie. Proszę sobie przypomnieć okoliczności mojego odejścia ze stanowiska ministra skarbu. A tak nawiasem mówiąc, każda zmiana ministra powoduje jałowy bieg całego resortu. W ciągu ostatnich dwóch lat Ministerstwo Skarbu Państwa już trzy razy pracowało na takim biegu jałowym. To nie służy prywatyzacji.
   
MirosŁaw Pietrewicz - minister skarbu państwa (od 1 października 1996 r. do 31 października 1997 r.).
   - Jestem członkiem Rady Polityki Pieniężnej, więc nie powinienem i nie mogę komentować decyzji rządu.
   
Andrzej Chronowski (minister skarbu od 16 sierpnia 2000 r. do 28 lutego 2001 r., obecnie senator RP):**
   Kolejna zmiana na stanowisku ministra skarbu jest dla mnie ogromnym zaskoczeniem, tym bardziej że minister Czyżewski sprawiał wrażenie osoby rozsądnej i kompetentnej, która jest w stanie efektywnie kontynuować proces prywatyzacji. Moim zdaniem ta dymisja to posunięcie co najmniej niepoważne, świadczące o tym, że tak newralgiczny resort, z którego trafiają olbrzymie środki do budżetu, nie jest w stanie przyjąć żadnej spójnej strategii i ulega naciskom politycznym. Co do roli niektórych wpływowych sił w tym wydarzeniu, daleki byłbym od wymieniania konkretnych nazwisk, ale pewne grupy nacisku niewątpliwie istnieją. Trudno więc uwierzyć, że osoba wymieniana jako najbardziej prawdopodobny kandydat na nowego ministra skarbu będzie istotnie niezależnym fachowcem.
Opinie zebrali:
Beata ChomĄtowska
Jacek Świder

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski