MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jedna koszmarna kwarta

Redakcja
Halcon Avenida Salamanka - Wisła Can-Pack 87-70 (17-21, 34-14, 17-17, 19-18)

EUROLIGA KOSZYKAREK. Porażka "Białej Gwiazdy" w pierwszym meczu 1/4 finału

Halcon: Torrens 19, De Souza 17, Lyttle 12, Snell 7 (2x3), Dominguez 3 - De Mondt 14 (1x3), Montanana 9 (1x3), Sanchez 4, Xargay 2, Gastaminza 0, Martinez 0.

Wisła: Phillips 15 (1x3), Kobryn 13, Leuczanka 11, Jelavić 6, Basko 3 (1x3) - Powell 12 (2x3), Leciejewska 4, Pawlak 3 (1x3), Vucurović 3, Krężel 0.

Na początku nic nie zapowiadało takiej klęski "Białej Gwiazdy" w pierwszym meczu 1/4 finału Euroligi. Pierwsze minuty meczu w Hiszpanii należały do krakowianek. Po rzucie Erin Phillps wygrywały już pięcioma punktami, 13-8. Co prawda Hiszpankom udało się doprowadzić do remisu, ale po chwili przyjezdne znów wyszły na prowadzenie. Ciekawe były pojedynki Phillips z rodaczką i przyszłą koleżanką z zespołu WNBA Seattle Storm, Belindą Snell. Najskuteczniejsza w ekipie przyjezdnych była w tej partii Ewelina Kobryn, która zanotowała 8 punktów.

Wraz z sygnałem do rozpoczęcia drugiej kwarty rozpoczął się prawdziwy koszmar Wisły Can-Pack. To, jak fatalnie zagrały wiślaczki w obronie, przerosło chyba najśmielsze marzenia Hiszpanek. A jednocześnie gospodynie zaprezentowały cały arsenał swoich możliwości w ataku. Wiślaczki straciły rekordową, jak na ten zespół, liczbę punktów w jednej kwarcie, bo aż 34!

Gospodynie popisywały się fenomenalną skutecznością. Po pierwszej połowie Alba Torrens miała skuteczność powyżej 60 procent, a De Souza nawet powyżej 80 procent! Kiedy tylko wiślaczki próbowały zaostrzać grę w obronie, ich zapędy tonowali sędziowie spotkania. Sypały się kolejne rzuty wolne dla ekipy z Salamanki, także po przewinieniu technicznym trenera Jose Hernandeza.

Spośród wiślaczek można było właściwie pochwalić tylko Nicole Powell, za 8 zdobytych w tej partii punktów, w tym dwie "trójki". Niestety, Amerykanka jest świeżo po kontuzji i trener Hernandez nie chciał jej nadmiernie eksploatować. Cała reszta grała grubo poniżej możliwości. Krakowiankom nie wychodziły tego dnia nawet "trójki", które przecież zwykle są ich wielkim atutem. Trudno nazwać tę kwartę w wykonaniu "Białej Gwiazdy" inaczej niż kompromitującą.

Po zmianie stron, krakowianki próbowały pokazać charakter i poprawić grę. Sygnał do ataku dała trzypunktowym rzutem Phillips. Za chwilę jednak z 4 rzutów wolnych spudłowała połowę. Wisła nadal nie grała dość skutecznie, a Hiszpanki co chwilę wyprowadzały udane kontry. Co prawda "Białej Gwieździe" udawało się dotrzymywać tempa gospodyniom przez całą trzecią kwartę, ale nie dały rady odrobić bardzo dużej punktowej straty. W czwartej kwarcie dla wszystkich było już jasne, że Wisła nie jest w stanie powalczyć już w tym spotkaniu. Trener Hernandez też pogodził się z porażką, bo wpuścił na parkiet rezerwowe. Wszystkie siły zespołu musi przeznaczyć na piątkowy rewanż w Krakowie. Tylko zwycięstwo może przedłużyć nadzieje Wisły na udział w Final Four.

W pozostałych meczach: UMMC Jekaterynburg - Cras Basket Taranto 68-51, ROS Casares Walencja - Bourges Basket 65-58, Fenerbahce Stambuł - Spartak Moskwa 78-86. Rywalizacja toczy się do dwóch zwycięstw. Ewentualne trzecie spotkania rozegrane zostaną 2 marca.

Justyna Krupa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski