Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jedni drugim nie dali rozwinąć skrzydeł

BK
Michał Nawrot (przy piłce) zdobył wyrównującego gola dla Hutnika FOT. Michał Klag
Michał Nawrot (przy piłce) zdobył wyrównującego gola dla Hutnika FOT. Michał Klag
BALIN. Goście natychmiast odpowiedzieli na trafienie miejscowych. Orzeł Balin - Hutnik Nowa Huta 1-1 (0-0)

Michał Nawrot (przy piłce) zdobył wyrównującego gola dla Hutnika FOT. Michał Klag

IV liga

1-0 Salami 55, 1-1 Nawrot 56.

Sędziował Zbigniew Siemiński (Tarnów). Żółte kartki: Domurat, Jamróz, Guzik - Stępniowski, Gamrat, Wrona, Jarosz. Widzów 100.

Orzeł: Smok - Domurat, Treściński, Grabiec, Wolny, Jamróz, Stępień (72 Guzik), Motyka, Kalinowski, Salami (72 Suwaj), Koźmiński

Hutnik: Stępniowski - Jarosz (65 Antoniak), Jurkowski, Lipowiecki, Urbaniec - Nawrot, Gamrot, Wrona, Buras (65 Kozak) - Stanek (77 Dudziński), Białkowski

To był dobry mecz z obu stron i nic dziwnego, bo przecież spotkały się dwie czołowe na wiosnę drużyny. W pierwszych minutach widać było wzajemny respekt. Nie chciał ryzykować Orzeł i podobnie Hutnik, jeden i drugi zespół grały mądrze w defensywie. Efekt był taki, że żadna ze stron nie pozwoliła rywalom rozwinąć skrzydeł. Mecz w pierwszej połowie toczył się głównie w środku pola, co nie znaczy, że bramkarze byli bezrobotni.

W 26 min Stępniowski sfaulował szarżującego w polu karnym Kalinowskiego. Arbiter wskazał zdecydowanie na "jedenastkę", chociaż goście byli innego zdania. Miejscowi już cieszyli się, ale okazało się, że karny, to jeszcze nie gol, nawet gdy wykonawcą jest Motyka, jakby nie było najlepszy strzelec ligi. Golkiper Hutnika wyczuł jego intencje, a potem dopisało mu szczęście, bo dobitka Koźmińskiego była z kolei niecelna. Wspomniany Kalinowski w tej części jeszcze raz zgubił obrońców przeciwnika, ale niedokładnie dograł do partnerów. Do przerwy odnotować można jeszcze sytuację pod bramką Orła, w której - jak przekonywali piłkarze Hutnika - faulowany był Wrona. W tym przypadku zamiast karnego była jednak żółta kartka dla zawodnika gości za symulowanie faulu.

Po zmianie stron Orzeł zaatakował bardziej zdecydowanie i w 55 min przyniosło to efekt w postaci prowadzenia. Po akcji Koźmińskiego w sytuacji sam na sam znalazł się Salami i szansy nie zaprzepaścił. Radość gospodarzy nie trwała długo. Hutnik wykorzystał bezbłędnie chwilę dekoncentracji w szeregach gospodarzy po zdobyciu gola i już po pierwszej akcji od wznowienia gry doprowadził do remisu. W polu karnym gospodarzy powstało spore zamieszanie, w którym największym sprytem wykazał się Nawrot, kierując z bliska piłkę do siatki.

Po tej wymianie ciosów oba zespoły wróciły do taktyki sprzed przerwy. Okazji do rozstrzygnięcia tego pojedynku nie było zbyt wiele, ale jedna i druga strona mogła się o to pokusić. Dla Hutnika najlepszą okazję miał Nawrot, ale świetnie spisał się Smok. Bramkarz Orła nie dał się również zaskoczyć strzałami z dystansu, szczególnie przy jednym groźnym uderzeniu Gamrota z 25 m.

Balinianie byli bliscy szczęścia w drugiej minucie doliczonego czasu gry, gdy Kalinowski z lewej nogi mierzył w róg przy dalszym słupku, ale minimalnie chybił.

Mimo wszystko, goście nie byli usatysfakcjonowani z remisu, twierdząc, że ich akcje były groźniejsze. Trener Krzysztof Przytuła był natomiast zadowolony z samej gry.
Podobnie jak szkoleniowiec Orła. - Spotkały się dwie bardzo dobre drużyny pod względem taktycznym w grze defensywnej. Hutnik nie pozwolił nam rozwinąć skrzydeł, a my Hutnikowi. Cieszy mnie fakt, że na finiszu zespół potrafił rozegrać mecz na takim poziomie - powiedział trener Piotr Pierścionek.

(BK)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski