Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jedzie do Rosji sprawić miłą niespodziankę

Rozmawiał Artur Gac
Tomasz Gargula.
Tomasz Gargula. Fot. michał gąciarz
Boks. TOMASZ GARGULA, pięściarz z Nowego Sącza, stoczy w sobotę w Moskwie walkę z młodszym o dekadę Ukraińcem Stanisławem Kasztanowem.

- Poleciał Pan do Moskwy pięknie przegrać, czy efektownie wygrać?

- Najważniejsze, że jestem zdrowy i osiągnąłem formę. A to, czy wygram, czy przegram, jest kwestią otwartą. Na pewno dam dobrą walkę i myślę, że mój przeciwnik będzie zaskoczony.

- Zabrzmiało optymistycznie.

- Wiadomo, jak dzieje się w boksie. Przede mną 12-rundowa walka, a możliwość boksowania otrzymałem dwa tygodnie temu. Jest logiczne, że w kilkanaście dni zawodnik nie zbuduje wielkiej dyspozycji. Więc z założenia po to zostałem zakontraktowany, abym po prostu przegrał. Natomiast twierdzę, że Kasztanow trochę się zdziwi, bo nie wziąłem się do pracy dopiero w chwili, gdy się dogadaliśmy.

- Menedżer Ukraińca mógł nie mieć świadomości, że jest Pan w treningu od dłuższego czasu, ponieważ przygotowywał się Pan do niedoszłego pojedynku z Pawłem Stępniem w Szczecinie.

- Dokładnie, a trenowałem naprawdę ciężko. Wręcz powiedziałbym, że harowałem. Wierzę w to, że jeśli człowiek uczciwie pracuje, to włożony trud nigdy nie idzie na marne.

- Niemniej obiektywnie Pan ocenia, że z punktu widzenia przeciwnika, jest Pan tylko kolejnym zawodnikiem do jego rekordu, którego zamierza pokonać w jak najbardziej widowiskowym stylu.

- Nie oszukujmy się, tak w boksie zawodowym wygląda nabijanie rekordu zwycięstw niektórych mistrzów. Tylko dlatego, że biorą rywali z tzw. łapanki, dosłownie w ostatnim momencie. Wiem, że mój rywal liczy na łatwą robotę w ringu, co tylko dodatkowo mnie cieszy, bo potrafię rzetelnie ocenić swoją dyspozycję. Jestem zadowolony, że mam okazję wystąpić na tak wielkiej i pięknej gali. Oczywiście jest różnica między niedoszłą sześciorundową walką, a pojedynkiem na dystansie 12 rund, ale zawsze trenuję mocniej niż wskazuje długość pojedynku.

- Od pierwszej chwili radował się Pan na myśl o walce w Moskwie, a może wcale nie był Pan pewien, czy w takich okolicznościach warto przyjąć propozycję?

- Nie miałem żadnych obiekcji, ponieważ na to czekałem. Cieszę się, że nie musiałem wychodzić do walki ze Stępniem na nieuczciwych zasadach, ponieważ musiałbym zmierzyć się z chłopakiem w dywizji półciężkiej. A tak mam możliwość zaboksować w swojej nominalnej kategorii wagowej.

- Otrzyma Pan sowite wynagrodzenie?

- Nie jest to kwota rzucająca na kolana, ale bez wątpienia zarobię największe pieniądze w swojej całej dotychczasowej karierze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski