Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jego fotografie mają duszę

Ewa Tyrpa
Robert Krawczyk (z prawej) z żoną Anną i synami
Robert Krawczyk (z prawej) z żoną Anną i synami EWA TYRPA
Sylwetka. Po latach poszukiwań Robert Krawczyk ze Skawiny znalazł swoją drogę. Fotografia artystyczna to jego największa pasja.

Najważniejsze, że wspiera go rodzina: żona Anna i synowie - 14-letni Krystian, 8-letni Ad-rian i młodszy od niego o rok Krzysztof.

Robert Krawczyk, mający dziś 43 lata, wykonywał wiele zawodów: był m.in. masażystą, zajmował się cateringiem, ale dusza artysty tkwiła w nim od dzieciństwa. - Pamiętam Roberta z podwórkowych czasów. Zawsze miał kartkę z ołówkiem i coś szkicował. To był najlepszy rysownik na uczelni, człowiek z darem do fotografowania. To się ma od urodzenia - mówi Robert Miklaszewski z Krakowa.

Obaj mieszkali na tym samym osiedlu w Nowej Hucie i razem zgłębiali sztukę fotografowania na Krakowskiej Akademii Fotografii. Tam poznali krakowianina Dariusza Drobisza, który do dzisiaj w domu ma rysunki Roberta Krawczyka, głównie przedstawiające architekturę.

- Zdjęcia Roberta mają duszę. Na każdym widać, że coś się dzieje - podkreśla Dariusz Drobisz. Obaj koledzy uczestniczyli w czwartkowym wernisażu fotografii autorstwa Roberta Krawczyka, zorganizowanym w sali kawiarnianej Pałacyku "Sokół". -

Cieszymy się, że zgodził się na wystawienie swoich prac, bo dawno nie było tu wystawy fotografii. Ostatnio wystawiane były prace malarskie - mówi Małgorzata Tomala, kierowniczka Działu Realizacji Projektów Kultury w Centrum Kultury i Sportu, które zorganizowało wystawę fotografika z ponad 60 jego zdjęciami.

- Robert jest bardzo skromnym człowiekiem, nie lubi się chwalić tym co zrobił, ponad rok namawiałam go do wystawienia swoich fotografii - wspomina Karolina Kozanec-ka, instruktorka w CKiS-ie. Przekonywała artystę, że marzec to miesiąc kobiet, a w jego zbiorach dominują zdjęcia pań. - Wiele z nich to kobiety po przejściach, dla których sesje fotograficzne z Robertem były formą psychoterapii. Potrafił zdobyć ich zaufanie, sprawić, że uwierzyły w siebie i w swoją urodę - dodaje Karolina
Kozanecka.

Zaznacza, że Centrum chce promować ludzi z pasją ze Skawiny, a Anna i Robert Krawczykowie sprowadzili się tu z Krakowa 16 lat temu, więc nie ma wątpliwości, że są ludźmi stąd. Wiele osób pamięta Roberta Krawczyka, gdy jeszcze zajmował się cateringiem i po mieście roznosił kanapki. - Były pyszne, a Roberta nazywano Panem Bułeczką - wspomina Gabriela Prokocka-Kazek.Kiedyś Robert Krawczyk zaproponował jej sesję zdjęciową. - Początkowo byłam zdziwiona i odmówiłam, ale potem zgodziłam się i nie żałuję, bo mam wspaniałą pamiątkę w albumie - mówi pani Gabriela.

Na wystawie zatytułowanej "Kobieta w moim obiektywie" znalazły się kolorowe i czarno-białe zdjęcia kobiet w różnych pozach: są w samochodach, w wannie, zamyślone, z rozwianymi włosami, w długich sukniach, w body i pończochach, z wytatuowanym ciałem. Są też akty, ale tylko częściowe. Artysta nazywa je delikatnymi i dyskretnymi. Nie lubi fotografować kobiet wyzywających czy wyuzdanych. Nie ma tu pań całkiem rozebranych.

Na jednych widać lekko opuszczone ramiączko koszulki, a na osobnych zdjęciach nogi, pupę, piersi. Te ostatnie ujęcia, to jego żona. Ma do nich szczególny sentyment. - Przez rok siedziały w komputerze, bo nie byłem do nich przekonany ani dojrzały. Teraz wiem, jakie są wartościowe - mówi artysta. Żona Anna zdradza nam, że mąż wcale nie miał zamiaru ich udostępniać na wystawę.

- Musiałam się o nie upomnieć - śmieje się pani Anna i zaznacza, że mąż nie rozstaje się z fotograficznym sprzętem.
- Myślę, że prędzej zapomniałby mnie zabrać, niż aparatu - dodaje też, że mąż zawsze ma czas dla rodziny. Czasem więcej niż ona, gdyż często wyjeżdża w delegacje. Wtedy mąż zajmuje się domem i wychowywaniem synów. - Żaden z nich na pewno nie będzie matematykiem. Wszyscy mają artystyczne skłonności - mówi małżonek. Syn Adrian jeszcze nie, wie czy pójdzie w taty ślady, ale bardzo lubi fotografować i na wyjazdach spiera się ze starszym bratem, który z nich ma robić zdjęcia.

Anna Krawczyk rozumie pasję swojego męża. Sama ma artystyczną duszę - tańczyła w Zespole Góralskim "Hamernik", w Nowohuckim Centrum Kultury. Pytana o zazdrość o kobiety, które mąż fotografuje, po chwili zastanowienia odpowiada, że jest trochę zazdrosna, ale są sprawdzonym małżeństwem - z 17-letnim stażem.

Większość zdjęć to pomysł artysty. - Czasem sobie coś wymyślę i szybko zapisuję, bo to bardzo ulotne i umyka z pamięci - mówi Robert Krawczyk, W fotografowaniu znalazł swoją drogę, ale interesują go wyłącznie zdjęcia artystyczne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski