Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jego zwykła skóra

Paweł Głowacki
Anna Dymna i Krzysztof Orzechowski czytali teksty 17 poetów
Anna Dymna i Krzysztof Orzechowski czytali teksty 17 poetów fot. Wacław Klag
Tym razem nie było, a jeśli chcieć być dokładnym, powiedzieć trzeba, że bardzo niewiele było lirycznej adoracji Jajka. Śladowe ilości w roli słodkich ozdobników.

Jeśli pamięć mnie nie myli, wiele z poprzednich Wielkanocnych Salonów Poezji mruczało łagodnie i ciepło o odwiecznych oczywistościach. Że srebrniki, że stacje bólu, że krzyż na szczycie Góry Czaszek, że złożenie do grobu, że cud grobu pustego, że zmartwychwstanie, że niepojęty początek, że Jajko jako figura początku, że dobra pamięć ludzi o tamtych wydarzeniach, że tradycja wracania do nich rok w rok o tej samej porze gestami tymi samymi, czyli że koszyk z jajkiem, barankiem i całą resztą, że woda święcona na koszyk, po czym śniadanie odświętne, a później czas namysłu, radosny czas. Ot, wiersze pastelowe raczej, jasne, słusznie pocieszające, wiersze - eleganckie laurki, których jest na świecie chyba z milion. Rzecz jasna - nic złego w tym nie ma. Osobiście cenię wysoko jajko jako takie, wobec Jajka zaś, głównie Jajka pięknie kraszonego arabeskami, pokorny jestem. Nic złego nie ma w adorowaniu strzelistych oczywistości, nic złego nie było w dawnych Wielkanocnych Salonach Poezji, ale też nie ma co kryć: ostatni Salon okazał się orzeźwiająco nie-oczywisty. Jakiś nowy...

Anna Dymna, autorka scenariusza, i Krzysztof Orzechowski czytali wiersze trochę inne. Powiedzmy - szare, cieniste. O ile dobrze zliczyłem - autorstwa 17 poetek i poetów wiersze skulone, raczej ciche, nieeuforyczne. I podobne w „smaku” pieśni Karolina Kazoń, Ewelina Przybyła, Karol Kossakowski i Daniel Malchar nucili chóralnie, pieśni ze stareńkiego, rodzinnego śpiewnika Haliny Jarczyk (skrzypce), której towarzyszyli: Tomasz Góra (skrzypce), Jacek Kociuban (wiolonczela) i Józef Michalik (kontrabas).

Co jako przykład wybrać z tej godziny nieobecności znaków oczywistych?

Zbigniewa Herberta „Rozmyślania Pana Cogito o odkupieniu”. „Nie powinien przysyłać syna// zbyt wielu widziało/ przebite dłonie syna/ jego zwykłą skórę// zapisane to było/ aby nas pojednać/ najgorszym pojednaniem// zbyt wiele nozdrzy/ chłonęło z lubością/ zapach jego strachu// nie wolno schodzić/ nisko/ bratać się krwią// nie powinien przysyłać syna/ lepiej było królować/ w barokowym pałacu z marmurowych chmur/ na tronie przerażenia/ z berłem śmierci”. Jak długo można dumać nad tymi nie-oczywistościami?

Choćby nad ciemną goryczą chwili tłumnego wdychania z lubością zapachu cudzego strachu, tak właśnie - z lubością. A co z Barabaszem? Co się z nim stało? Znów Herbert ciemny. W „Domysłach na temat Barabasza” powiada on, liryczny podmiot: „Pytałem nikt nie wie”. Przeżył - to pewne. Jako „Imperator własnych rąk i głowy” oraz „Wielkorządca własnego oddechu” - mógł robić, co chciał. Iść w lewo lub prawo. Zabijać i rabować. Założyć warsztat garncarski.

Stać się poganiaczem mułów, albo właścicielem statków, albo cenionym szpiclem na żołdzie Rzymian. Cóż za cudowne perspektywy! Wystarczyło nie zostać ukrzyżowanym! Przecież krzyż się przez to nie zmarnował! Jak wiele perspektyw! Z pewnością wybrał jedną! W finale tego wiersza Herbert woła: „Patrzcie i podziwiajcie zawrotną grę losu”. I wzdycha jeszcze, wzdycha boleśnie cierpko: „o możliwości potencje o uśmiechy losu”. Po czym znikają wykrzykniki. Jest tylko garść ostatnich słów. Zdanie powoli zamierające. Taka oto pochyłość.

„A Nazareńczyk/ został sam/ bez alternatywy/ ze stromą/ ścieżką/ krwi”. Dobrych, najlepszych Świąt życzę. To znaczy - choć przez jedną godzinę szarych, bez oczywistości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski