MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jej przedłużone wakacje

Redakcja
Od ponad dwóch lat odbiera telefony i rezerwuje miejsca w hotelach w każdym zakątku świata. Dorota z Krakowa pracuje w irlandzkim oddziale firmy Starwood.

Starwood to amerykańska korporacja zrzeszająca firmy hotelarskie. Należą do niej m.in. znany Polakom Sheraton czy Bristol. Oddział firmy w irlandzkim Cork zatrudnia około 450 pracowników ze wszystkich zakątków świata. Podzieleni na dziesięcioosobowe zespoły, przyporządkowani według znajomości języków, odbierają telefony z każdego kontynentu, udzielają informacji o usługach hotelarskich swojej korporacji i wykonują rezerwacje. Dorota z Krakowa znajduje się w ich gronie od ponad dwóch lat.
- Wyjechałam z koleżanką po czwartym roku studiów. Inna znajoma, która już pracowała w Irlandii, namówiła nas na spędzenie wakacji w Cork. Trochę przedłużyły się te wakacje… - _śmieje się 25-latka.
Dorota uczyła się w Wyższej Szkole Filozoficzno-Pedagogicznej Ignatianum. Panuje tam system punktowy, dzięki czemu Polka po czwartym roku miała zaliczone już wszystkie przedmioty potrzebne do ukończenia studiów. Pozostała praca magisterska. Studentce udało się ją napisać na Zielonej Wyspie, do kraju przyjeżdżała jedynie na konsultacje i w celu przeprowadzenia niezbędnych badań. W ten sposób w normalnym terminie została magistrem pedagogiki społeczno-opiekuńczej.
O możliwości pracy w Starwood dowiedziała się z przypadkowych rozmów. Proces rekrutacyjny trwał połowę jej wakacji.__Przede wszystkim trzeba było wykazać się dobrą znajomością angielskiego. W drugim etapie Dorota wypełniała kwestionariusz osobowości oraz test z geografii. Bez problemu poradziła sobie z przyporządkowaniem stolic do odpowiednich państw, ale zaskoczyło ją pytanie o kody pocztowe w Stanach Zjednoczonych. Na szczęście znała trochę Amerykę, ponieważ mieszkała tam jej rodzina.
Po miesięcznym szkoleniu oraz kwartalnym okresie próbnym podpisała ze Starwood umowę na czas nieokreślony. W ten sposób już ponad dwa lata odbiera amerykańskie telefony i rezerwuje Kanadyjczykom miejsca w hotelach w każdym zakątku świata.
- Podoba mi się ta praca, bo lubię kontakt z ludźmi i jestem gadułą - wyznaje Dorota. - Znam jednak wiele osób, które narzekają. Jeśli ktoś jest bardzo nieśmiały lub mało asertywny, nie odnajdzie się w tej robocie. Robienie rezerwacji to w końcu rodzaj sprzedaży, jesteśmy trochę jak przedstawiciele handlowi.
Polka dostała się do grupy amerykańskiej, więc godziny pracy miała dostosowane do tych zza oceanu. Przychodziła do Starwood na 15.30. O północy firmowy autobus odwoził ją do domu. Wolne też miała wtedy, kiedy Amerykanie, więc, niestety, w hucznie obchodzony w Irlandii Dzień św. Patryka musiała pójść do pracy. Mogła za to wziąć sobie inny dzień wolny lub odebrać podwójną stawkę za przepracowany w święto czas. Ostatnio dostała propozycję przychodzenia w normalnym trybie, w godzinach od 9 do 17. Oczywiście skwapliwie z niej skorzystała.
Praca na pełny etat wymaga spędzania w firmie ośmiu godzin dziennie. Każdemu przysługują w tym czasie trzy przerwy: dwie dziesięciominutowe i jedna czterdziestominutowa. Można wtedy odgrzać sobie lunch w firmowej kuchni lub zjeść coś na mieście.
Dorota zarabia 19 500 euro rocznie. Twierdzi, że jak na Irlandię nie jest to dużo. Pracując w swoim zawodzie, czyli jako social worker, mogłaby dostawać nawet 25 000.
- Aby być pracownikiem socjalnym, trzeba mieć jednak powołanie. Ja go nie czuję i dlatego się tam nie pcham - twierdzi Polka.
Coraz poważniej myśli jednak o rezygnacji z zatrudnienia w call centre.
- Jeśli ktoś się postara, może zmienić u nas team, co wiąże się z wyższymi zarobkami lub zostać supervisorem konkretnej grupy. Mojej znajomej zależało i teraz jest już leaderką, chociaż ma krótszy staż ode mnie. Ja jednak wolałabym poszukać czegoś w branży, z którą mogłabym związać swoją przyszłość. Interesuje mnie dział Public Relations lub Human Resources. Czy w Starwood? Niewykluczone!
Korporacja hotelarska daje sporo możliwości. Według Polki jedną z ciekawszych jest wyjazd za granicę.
- Jeśli kogoś interesuje którykolwiek z działów hotelarstwa lub praca w korporacji jako takiej (np. właśnie w dziale HR lub PR), może starać się o wyjazd praktycznie w każdy zakątek świata. Znam ludzi, którzy wyjechali do Dubaju, USA, Kanady.
Dorocie podoba się jednak w Cork i na razie nie zamierza go opuszczać. Według niej dużą atrakcją pobytu w tym mieście jest międzynarodowe środowisko, w którym człowiek obraca się przez cały czas. W pracy spotkała nawet dwóch Arabów, którzy doskonale mówią po polsku. Samych Irlandczyków też uważa za bardzo otwarty, ciepły i interesujący naród.
Jeśli absolwentka pedagogiki zdecydowałaby się na rozstanie z Zieloną Wyspą, to tylko po to, żeby wrócić do Polski.
- Byłoby rozsądnie zacząć zbierać pieniążki na coś konkretnego, mieszkanie lub dom w kraju. Na razie to mi się nie udaje, bo bardziej zależy mi na funkcjonowaniu jeszcze przez jakiś czas trochę po studencku: chcę mieć czas i pieniądze na imprezy oraz spotkania towarzyskie, często wyjeżdżam i sporo zwiedzam. W końcu jestem tu na wakacjach…_ TERESA KARKOWSKA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski