Wprawdzie biegające wśród turystów jelenie są piękne, to Tatrzański Park Narodowy ma z nimi problem. To niebezpieczne, że zwierzęta przestały bać się ludzi. Nic sobie nie robią z obecności nawet dużej grupy turystów.
Pasły się tuż przy szlaku
Kilka dni temu do internetu trafił film, na którym widać pasące się jelenie i łanie znad Morskiego Oka.
Nie byłoby w tym nic dziwnego, bo jeleni w Tatrach jest sporo. Ale tym razem zwierzęta przebywały tuż przy szlaku, a wokół nich gromadzili się turyści.
- Zwierzęta te nic sobie nie robiły z obecności ludzi, nie bały się w ogóle. Widziały, że turyści są blisko, a mimo to spokojnie skubały trawę - mówi Martyna Kantor, turystka z Krakowa, która również widziała zwierzęta niedaleko górskiego stawu.
Niestety, wciąż ( i to często) zdarzają się wędrowcy, którym nie wystarczy zdjęcie z jeleniami.
Próbują też dokarmiać zwierzynę, rzucając choćby kromki chleba.
Nie tylko Morskie Oko
- Te zwierzęta rzeczywiście coraz częściej nadmiernie przyzwyczajają się do człowieka. To nie tylko problem Morskiego Oka, ale także rejonu Kuźnic i Hali Kondratowej - mówi Filip Zięba z Tatrzańskiego Parku Narodowego.
Co ciekawe - zdaniem Zięby - zwierzęta po prostu przyzwyczaiły się do tłumów turystów wędrujących po Tatrach. - Kolejny krok robią ludzi, chcąc dokarmiać te zwierzęta. To zaś powoduje, że jelenie czy sarny jeszcze bardziej skracają dystans. Dochodzi nawet do tego, że zwierzęta po prostu żebrzą u ludzi o pożywienie - tłumaczy Zięba.
Historia ku przestrodze
Skracanie dystansu może skończyć się źle - zarówno dla ludzi, jak i dla zwierzą. Nachalne zwierzęta szukające pożywienia mogą w końcu stać się zagrożeniem dla bezpieczeństwa turystów.
Z drugiej strony - nawet gdyby oswojone zwierzę nie było niebezpieczne - samo może paść ofiarą człowieka.
Przykładem jest jeleń z Rusinowej Polany. Zwierzę do 2014 roku było „maskotką” odwiedzających popularną „Rusinkę”. W internecie jest mnóstwo zdjęć jelenia z Rusinowej przedstawiających jak (dosłownie!) je ludziom z ręki.
- Wcale się nie bał. Podchodził do ludzi bardzo blisko. Pojawiał się tam regularnie - wspomina Antoni Hyc, mieszkaniec Zakopanego, który w lecie często bywa w sanktuarium na Wiktorówkach, znajdującym się nieopodal Rusinowej Polany. W listopadzie 2014 roku przyrodnicy znaleźli zwłoki jelenia bez głowy. Ktoś go zabił i odciął głowę - najprawdopodobniej dla poroża...
- Jedyną metodą, by uniknąć takich sytuacji, jest niedokarmianie zwierząt - twierdzi Zięba. - Tylko w ten sposób możemy je ochronić przed zbytnią asymilacją. Dlatego apelujemy! Świadomość turystów z roku na rok jest większa, wciąż jednak zdarzają się przypadki ludzi, do których nic nie dociera - kończy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?