- Pomysł Pana pojedynku z Arturem Szpilką wyszedł od polskiego pięściarza. Długo zastanawiał się Pan nad ofertą?
- Nie, nie za długo. Tak naprawdę, to na waszego zawodnika mniej więcej trzy tygodnie temu zwrócili moją uwagę Gary Shaw, Antonio Leonard i James Prince (promotorzy Jenningsa - przyp. ŁM.). Wtedy zacząłem się Arturowi przyglądać bliżej.
- I jakie wnioski? W Stanach o "Szpili" głośno zrobiło się po dwóch efektownych nokautach na Mike'u Mollo.
- Wiem, że ma wielkie serce do walki, ale to nie wystarczy, kiedy skrzyżuje rękawice ze mną.
- Jest Pan bardzo pewny siebie. Tyle tylko, że Szpilka też.
- Tak, jestem pewny siebie, nawet ekstremalnie. W mojej głowie w ogóle nie pojawiają się wątpliwości, że ja tej walki mógłbym nie wygrać. W Nowym Jorku kibice zobaczą kolejnego wielkiego wojownika wagi ciężkiej. Oczywiście, będzie nim Bryant Jennings.
Co przeciwstawi Pan walecznemu Polakowi?
- Mam większe możliwości, jestem wszechstronniejszym pięściarzem. No i potrafię wybić rywala z jego pomysłu na pojedynek, sposobu myślenia. Zamierzam narzucić swój styl walki.
- Szpilka na ring wyjdzie niejako w zastępstwie Mariusza Wacha, który nie przyjął Pana propozycji. Ostatecznie zmierzy się Pan z lepszym z tej dwójki naszych pięściarzy?
- Widziałem pojedynki Wacha. Jest OK, ale moja odpowiedź powinna brzmieć w taki sposób: "Tak, lepszy jest Szpilka". Czemu? Bo on jeszcze ani razu nie przegrał, a Wach już wie, jak smakuje porażka. Szpilka skosztuje jej w Nowym Jorku.
- Pan w kończącym się właśnie roku między liny wyszedł tylko raz. Szpilka z kolei walczył czterokrotnie.
- Jakiś czas temu już powiedziałem, że czuję się, jakbym w tym czasie był długo trzymany w jakimś pudełku, zamknięciu. Czuję ogromny głód boksu, z każdą minutą jest coraz większy. To zła wiadomość dla Szpilki, bo bufet zajedzie za miesiąc.
- Jest Pan starszy od Polaka o pięć lat. W sumie ma Pan na koncie 17 pojedynków, jednak Szpilka tylko o jeden mniej. Doświadczenie w takim razie macie podobne.
- To prawda i w noc walki zobaczymy, kto tu jest szefem.
- Niedawno nazwał Pan Szpilkę "głupkiem". Dlaczego?
- Bo usłyszałem, że powiedział, iż jedzie mnie bić, a prawda jest taka, że to przecież on zostanie pobity. Szpilka nie jest głupkiem, ale decyzja o podjęciu walki ze mną nie była mądra.
- Występ w Madison Square Garden to marzenie każdego amerykańskiego pięściarza?
- Tak, to dla nas historyczne miejsce. Moje marzenie się spełni, kiedy zobaczę tam twarz Szpilki.
- W Nowym Jorku na pewno pojawi się mnóstwo polskich fanów.
- Wasi kibice to jedna z najlepszych publiczności na świecie. Wiem, że pasjonują się występami swoich zawodników. Ale z całym szacunkiem... 25 stycznia będzie smutnym dniem dla Polaków na całym świecie.
Rozmawiał ŁUKASZ MADEJ
Starcie z Jenningsem będzie dla Szpilki największym wyzwaniem w karierze. "Szpila" już sparuje z Kevinem Johnsonem, a do Polski ma przylecieć także Fres Oquendo. Obaj to byli pretendenci do tytułu mistrza świata wagi ciężkiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?