Jerzy Kropiwnicki nadal walczy o przywrócenie dnia wolnego w święto Trzech Króli

Od lewej: prezydent Pabianic Zbigniew Dychto, prezydent Zgierza Jerzy Sokół i prezydent Łodzi Jerzy Kropiwnicki podczas ubiegłorocznych obchodów święta Trzech Króli Fot. archiwum Urzędu Miasta Łodzi

PRAWO. Dziś do Sejmu wpłynie kolejny obywatelski projekt ustawy

Po raz pierwszy oficjalnie pomysł pojawił się w styczniu 2008 roku podczas spotkania opłatkowego prezydentów miast papieskich. Wiosną zarejestrowano obywatelski komitet inicjatywy ustawodawczej. W akcję zbierania podpisów popierających projekt włączyli się duchowni Kościoła katolickiego. W samej tylko diecezji tarnowskiej pod wnioskiem podpisało się ponad 200 tys. wiernych.
- Jestem wdzięczny prezydentowi Jerzemu Kropiwnickiemu za tę inicjatywę. To święto zostało nam zabrane i chcielibyśmy, żeby wróciło - podkreśla biskup tarnowski Wiktor Skworc.
- My również gorąco popieramy ten pomysł. Święto Trzech Króli jest najstarszym ze świąt chrześcijańskich. Obchodzono je nawet wcześniej niż Święta Bożego Narodzenia - mówi ks. dr Robert Nęcek, rzecznik krakowskiej kurii metropolitalnej.
Projekt poparło 700 tys. Polaków, ale posłów ta liczba nie przekonała. Przeważyły argumenty PO, której posłowie twierdzili, że dodatkowy dzień wolny od pracy oznacza 4 mld zł strat w budżecie. Jerzy Kropiwnicki od razu zapowiedział, że nie odpuści. Pod koniec ub.r. zapadła decyzja, że projekt wróci do Sejmu, ale tym razem z milionem podpisów.
- Takiego poparcia nie miała żadna obywatelska inicjatywa w tym kraju, parlament nie może tego zlekceważyć - uważa Jerzy Kropiwnicki. Najpierw jednak chce wręczyć marszałkowi Sejmu nowy projekt ustawy. Nastąpi to dzisiaj w samo południe.
Platforma Obywatelska ma jednak konkurencyjny projekt. Włodzimierz Kula, bełchatowski poseł PO, chciałby podarować Polakom wolne w Wigilię Bożego Narodzenia albo w Wielki Piątek. Powołuje się przy tym na sondaż Gfk Polonia, z którego wynika, że wolnej Wigilii chciałoby aż 84 proc. Polaków.
Grażyna Starzak

Święto Trzech Króli

Uroczystość Objawienia Pańskiego jest obok Wielkanocy najstarszym świętem Kościoła, obchodzonym już od IV wieku. W tradycji wielu krajów Europy jest to dzień wolny od pracy. Podobnie było i w Polsce, jednak władze komunistyczne w 1960 roku zlikwidowały to święto. 6 stycznia jest dniem wolnym od pracy m.in. w Niemczech, Austrii, Grecji, Hiszpanii, Słowacji, Szwajcarii, Włoszech, Szwecji i Finlandii. Święto Trzech Króli - zgodnie z nową formułą przykazań kościelnych zatwierdzonych w 2003 roku przez Watykańską Kongregację Nauki i Wiary - jest jednym z niewielu świąt nakazanych, które są obchodzone w dzień powszedni. Katolicy mają w tym dniu obowiązek uczestnictwa we mszy, tak jak w niedzielę, a ci, którzy tego nie uczynią, popełniają grzech.

Rozmowa

z Jerzym Kropiwnickim
Co powie Pan tym, którzy argumentują, że w dobie kryzysu nie stać nas na jeszcze jeden dzień wolny od pracy?
- Jeden dzień wolny nie wpłynie znacząco na gospodarkę. Dzień wolny daje szansę na odpoczynek, a co za tym idzie, wpływa na zwiększenie wydajności w kolejnych dniach pracy. Poza tym, Polska nie przoduje w Unii, jeśli chodzi o dni wolne. Pod tym względem zajmujemy dopiero 12. miejsce.
Czym różni się nowy projekt od poprzedniego?
- W pierwszym projekcie była mowa o "przywróceniu święta Trzech Króli", a w treści ustawy i w uzasadnieniu pisaliśmy, że chodzi o "przywrócenie dnia wolnego" w to święto. Zdaniem niektórych posłów, właśnie ta nieścisłość spowodowała, że głosowali za odrzuceniem wniosku. Tym razem, żeby uniknąć tego rodzaju problemu, od razu w tytule inicjatywy zaznaczyliśmy, że chodzi o "przywrócenie dnia wolnego w święto Trzech Króli". Rozszerzyliśmy też nieco uzasadnienie.
Rozmawiała: Grażyna Starzak