Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jesień Cracovii miała być piękniejsza

Jacek Żukowski
Analiza. Gdyby nie ostatnia wygrana w Kielcach, rundę w wykonaniu „Pasów” należałoby uznać za słabą.

Cracovia kończy rok na 12. miejscu w tabeli. Po nieudanym poprzednim sezonie apetyty były większe. Zatrudniono więc nowego trenera – Roberta Podo­lińskiego i dziewięciu piłkarzy (Gracjan Horoszkiewicz odszedł potem do Podbeskidzia).

Czy jest postęp? W porównaniu do analogicznego okresu roku ubiegłego, to nie. Wtedy „Pasy” miały 27 punktów (teraz 22) i 11 przewagi nad strefą spadkową, a teraz tylko 5. Jeśli jednak porównywać sytuację do końca ubiegłego sezonu, to kroczek w dobrą stronę został zrobiony. Wtedy krakowianie utrzymali się na ostatniej z bezpiecznych lokat.

– Czy jest to dobry wynik? – zastanawia się trener Cracovii Robert Podoliński. – Niech odpowiedzią będzie wypowiedź Kazimierza Węgrzyna, eksperta stacji Canal Plus. Zapytany, której drużyny wolałby być trenerem: Cracovii czy Korony, odparł, że kielczan. To pokazuje, jakim potencjałem dysponowaliśmy.

Szkoleniowiec „Pasów” może uśmiechnąć się po ostatnim meczu z Koroną właśnie, wygranym 2:1. To zwycięstwo wywindowało jego drużynę w tabeli, sprawiło, że zima będzie spokojniejsza. Kibice „Pasów” są wymagający, nie zadowala ich przeciętność, a nawet jej nie mieli jesienią. Zespół wprawdzie wygrywał u siebie (nawet cztery razy z rzędu), ale na wyjazdach zawodził. Gdyby nie ostatni wynik, byłoby krucho.

– Na pewno ambicje i cele klubu są wyższe, sięgają miejsca w pierwszej ósemce – analizuje Maciej Murawski, ekspert stacji Canal Plus. – Ale żeby to było realne, Cracovia musiałaby grać tak, jak w pierwszej połowie meczu z Koroną. Z podobną skutecznością ma szanse zrealizować cel. Ale wiele meczów tak nie wyglądało. „Pasy” raziły nieporadnością, grały za mało agresywnie i nie myślę tu o faulach, ale o odbiorach piłki.

Cracovia miała fatalny start – trzy porażki – i to potem odbijało się mocno na wynikach. Krakowianie wciąż musieli gonić stracony dystans. A że punktowanie na wyjazdach przychodziło im z wielką trudnością (tylko trzy remisy w 9 meczach przed spotkaniem w Kielcach), stąd też stale były pod kreską. Ani razu nie zagościły w czołowej ósemce, do której tak tęsknią.

Trener Podoliński, szkoleniowiec bez doświadczenia w ekstraklasie, zbytnio zaufał w możliwości piłkarzy.

– Zmyliły mnie dobre wyniki w sparingach – mówi. – Za bardzo uspokoiły.

A liga boleśnie weryfikowała umiejętności zespołu. Pierwsza wygrana, dodajmy mocno szczęśliwa, po błędzie sędziego z Koroną, przyszła w czwartej kolejce. Potem był remis we Wrocławiu i znów porażka. Przestawienie się na nowy system: 3–5–2 nie było łatwe. Obrona, która w poprzednim sezonie nie była monolitem, miała funkcjonować w nowym systemie.

W sparingach trener stawiał na Tomislava Mikulicia, jako szefa defensywy, a po nieudanym meczu z Zabrzu odsunął go zupełnie od składu. Trzeba było budować formację od nowa. – Trener chciał grać inaczej, niż do tej pory byli przyzwyczajeni piłkarze, musiało trochę potrwać, zanim zrozumieli nowy system – mówi Murawski. – Na takie zmiany potrzeba wiele czasu.

Cracovia nie ma gwiazd, by osiągać dobre wyniki, potrzebuje świetnie funkcjonującego zespołu. A w nim było zbyt wiele słabych ogniw. Najwięcej zależało od postawy Marcina Budzińskiego. Gdy on prezentował się dobrze, drużyna też miała na to szansę. Gdy „Budzik” zawodził, nie miał kto pociągnąć za sobą kolegów.

Z kolei najlepszym transferem było pozyskanie Miroslava Covilo. Serb z bośniackim paszportem przychodził do Cracovii po to, by zabezpieczyć tyły, jako defensywny pomocnik. A stał się także podporą ofensywy, bo w pewnym momencie był najlepszym strzelcem zespołu, z trzema bramkami na koncie.

Zdobył zwycięską bramkę w derbach z Wisłą i od razu stał się ulubieńcem publiczności.

Właśnie ten mecz pokazał, że „Pasy” potrafią się sprężyć na ważne spotkanie, ale nie jest to stan długotrwały. Straty punktów ze słabszymi rywalami odbijały się potem czkawką.

Krakowianie zdobywali mało bramek. Wydawało się, że mają potencjał w ataku. Był wszak Dawid Nowak i król strzelców I ligi Dariusz Zjawiński, a w odwodzie jeszcze Deniss Rakels.

Nowak strzelił jedną bramkę, a potem wybuchła afera dopingowa. Zjawiński nie mógł się przełamać. Na strzelca numer jeden wyrósł więc Rakels i on może tę rundę zaliczyć na plus, zdobył sześć goli. – Takich rzeczy jak ta, z udziałem Nowaka nie da się przewidzieć – mówi Murawski.

– Zjawińskiego jeszcze bym nie przekreślał, to, że miał problemy, nie oznacza, że nie zacznie strzelać na wiosnę. Dobrze dla Cracovii, że „zaskoczył” Rakels. Z jego skutecznością i z Bu­dzińskim w formie krakowianie mogą walczyć o ósemkę.

Kibice Cracovii przeżywający niemałe stresy związane z walką o utrzymanie w końcówce ubiegłego sezonu mieli nadzieję na większy oddech jesienią.

– Oczekiwania były większe, ale czy miały one pokrycie w rzeczywistości? – zastanawia się Podoliński. – Wygraliśmy derby, gramy nadal w Pucharze Polski, nie jest źle. A słyszałem takie głosy, że w meczu w Kielcach gram o posadę...

Dwa dni wcześniej prezes klubu prof. Janusz Filipiak zapewniał, że tworzy atmosferę zaufania, a trenerowi trzeba dać czas na budowę zespołu.

Zimą nastąpi kolejny etap budowy właśnie. Odpowiadając na pytania kibiców, szkoleniowiec stwierdził, że chciałby zimą dokonać siedmiu transferów. Potem spuścił nieco z tonu. Filipiak z kolei mówi o dwóch – trzech ruchach kadrowych.

Z zespołem od dłuższego czasu trenuje były zawodnik Cracovii Piotr Polczak, który czeka na zgodę UEFA na transfer, gdy zostaną załatwione formalności ze strony Wołgi Niżny Nowogród, gdzie ostatnio grał. Polczak to obrońca. Wiadomo, że „Pasom” przydałby się napastnik i skrzydłowy.

– W środę mam dwa spotkania z piłkarzami, którzy mogliby ewentualnie do nas trafić – mówi Podoliński.

Napastnicy, którzy byli już na testach w Krakowie Serb Nikola Djordjević i Łotysz Vladimiers Kamess mają być zaproszeni na zagraniczne zgrupowanie „Pasów” w lutym. Szkoleniowiec jeździł też jesienią na Bałkany w poszukiwaniu nowych zawodników. Co z tego wyszło, okaże się już niebawem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski