Uczniowie z Zespołu Placówek Oświatowych w Lipniku (gmina Wiśniowa) spotkałli się z niecodziennym artystą. Stanisław Kmiecik, malarz z Krakowa, który urodził się w Klęczanach koło Nowego Sącza, maluje swoje obrazy stopami i ustami, bowiem urodził się bez rąk.
Wszystkiemu „winna” pani pedagog
To, że Stanisław Kmiecik zawitał do lipnickiej szkoły zawdzięczać należy szkolnej pedagog Teresie Bobowskiej. - Moja znajmość z panem Stanisławem datuje się od pobytu w jednym z zakopiańskich sanatoriów, gdzie poznałam artystę, który leczył, podobnie jak ja swój kręgosłup - mówi pani Teresa. - Pomyślałam, że warto zaprosić malarza do naszej szkoły, aby dzieci przekonały się, że przeciwności losu nie powinny być i nie są przeszkodą do tego, aby mieć pasję życia i kultytować ją z dużym powodzeniem.
Stanisław Kmiecik traktuje swoje wizyty w szkołach jako rodzaj misji. Przyjeżdża, aby spotykać się z dziećmi i młodzieżą nie pobierając żadnego honorarium. - To moja misja, pokazywać tym dzieciakom i młodym ludziom, że pomimo niesprawności można normalnie żyć i mieć swoją pasję, że wiele w życiu osiąga się dzięki uporowi i nieustannej, wytężonej pracy - mówi artysta.
Kurs malowania … stopami
Podczas spotkania z uczniami Stanisław Kmiecik prezentował swoje niecodzienne umiejętności, wykonując malunek specjalnymi pisakami wypełnionymi farbą akrylową. - Stanisław ma na stopach specjalne, połówkowe skarpety, które odsłaniają palce - tłumaczyła obecna na spotkaniu w Lipniku żona malarza. - Dzięki temu może swobodnie chwytać nimi narzędzia malarskie, w tym przypadku pisaki, ale także pędzle. Artysta jest bardzo sprawny w działaniu. Palcami stóp chwyta pewnie pisak, zdejmuje z niego zatyczkę i maluje. Jest w stanie operować narzędziem niezwykle precyzyjnie.
Mając 18 lat Stanisław Kmie-cik został dostrzeżony przez władze Światowego Związku Artystów malujących Ustami i Nogami w Lichtensteinie. Dzięki tej organizacji jego obrazy można także podziwiać na wydawanych przez nią kartkach okolicznościowych i kalendarzach.
Dzieci są bardzo dociekliwe
Stanisław Kmiecik odpowiadał na pytania małych słuchaczy. Ci zaś pytali, czy mógłby namalować słonia albo grupkę szkolnych dzieci, od kiedy zajmuje się malarstwem, wreszcie o to czy są tacy, którzy śmieją się z tego, że maluje stopami? - Pewnie są, ale zupełnie się tym nie przejmuję - odpowiedział artysta.
Potem były autografy rozdawane na kartkach pocztowych z reprodukcjami obrazów Stanisława Kmiecika i wreszcie wspólne z artystą zdjęcie.
- Mieliśmy przed tym spotkaniem pewne obawy o to, jak dzieci odbiorą artystę malującego stopami, czy nie będzie to dla nich szokujący widok - mówi Teresa Bobowska. - Okazało się, że pan Kmiecik jest tak ciekawym i inspirującym człowiekiem, że ten odbiór był bardzo pozytywny.
Do Lipnika przyjechał autem, które prowadzi
Stanisław Kmiecik jest także świetnym kierowcą. Do Lipni-ka przyjechał swoim samochodem, którym kieruje stopami.
- Kiedyś miałem zwykłego forda, którym trudno było dojechać do naszego domu po szutrowej, dziurawej drodze - opowiadał malarz. - Kupiłem więc samochód terenowy. Wówczas położono na drodze asfalt...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?