18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jest gotowy do walki z uznanymi rywalami

Rozmawiał Artur Gac
Andrzej Wawrzyk
Andrzej Wawrzyk FOT. ANDRZEJ BANAŚ
Rozmowa. Pięściarz wagi ciężkiej z Krakowa, ANDRZEJ WAWRZYK, pokonał w Arłamowie Francoisa Bothę.

– Co sprawiło, że przespał Pan dwie pierwsze rundy walki?

– Nie sądzę, żebym zlekceważył przeciwnika, ale faktycznie bardzo leniwie rozpocząłem pojedynek. Nie wiem, może podświadomie czułem, że nie ma wielkiego zagrożenia z jego strony… Wiedziałem, że to starszy zawodnik, a poza tym, gdybym ostro zaczął, walka skończyłaby się bardzo szybko.

– Może to efekt słów Bothy podczas ceremonii ważenia?

– Użył tak twardych słów, że bałem się wejść do ringu (śmiech).

– Co powiedział?

– Zapytał, jaki mam tatuaż i skwitował, że będzie zadawał w to miejsce silne ciosy. Odpowiedziałem: bij śmiało. Później zachwycał się Arłamowem i dodał, że liczy na czysty boks bez faulowania, podzieliłem jego zdanie.

– W trzeciej rundzie. Zaczął Pan kąsać pojedynczymi ciosami, które wyraźnie studziły temperament Bothy.

– Wreszcie bardziej się pobudziłem i zacząłem realizować założenia. Ciosy Bothy nie robiły na mnie wrażenia, bo były „pchane”, więc nadeszła pora przejść do ofensywy.

– Po pierwszym nokdaunie w 5. rundzie było wiadomo, że pojedynek zbliża się do końca.

– Po czystym ciosie z prawej ręki sam poczułem, że zaraz będzie koniec. Botha nie miał żadnych szans, by wytrzymać ze mną w ringu do ostatniego gongu. Nie zamierzałem odwlekać egzekucji, tylko po liczeniu doskoczyłem do rywala i serią ciosów wymusiłem przerwanie pojedynku. Decyzję uważam za dobrą, bo jeszcze kilka moich uderzeń i leżałby na deskach.

– Zwycięstwa nad Bothą nie można przeceniać, bo w ringu widzieliśmy starszego pana z brzuszkiem, który jest już cieniem wojownika sprzed lat.

– Zgadzam się, ale trzeba podkreślić, że jest to zawodnik bardzo wytrzymały, który półtora roku temu przetrwał dziesięć rund z bardzo dobrym pięściarzem w sile wieku Francesco Pianetą. Kibice znający boks tylko ze statystyk, wypominają mu szybką porażkę w ubiegłym roku z nieznanym Nowozelandczykiem (Josephem Parkerem – przyp. AG), ale chyba nie wiedzieli tej walki. Botha przyjął taką „petardę”, że większość młodych i rutynowanych zawodników wyłożyłaby się na ringu.

– Od kolejnej walki chciałby Pan konfrontować się z pięściarzami, którzy stwarzają większe zagrożenie?

– Wiadomo, że nie boję się wyzwań, ale też pamiętajmy, jaka jest specyfika walk wieczoru. Telewizja, analizując oglądalność pojedynków, wie, że większą publikę przyciąga znane nazwisko. Młody, zdolny i niebezpieczny, ale anonimowy pięściarz, niestety nie wystarczy na walkę główną. Ciągle jesteśmy pomiędzy dwiema grupami kibiców, których na raz nie da się zadowolić. W kolejnym pojedynku nie mam nic przeciwko rywalowi ze znanym nazwiskiem, ale życzę sobie, by nie było przebrzmiałe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski