Jest pozwolenie na remont Wielkiej Krokwi

Centralny Ośrodek Sportu w Zakopanem ogłosił właśnie przetarg na przebudowę Wielkiej Krokwi. Wykonawcę prac, bez których skocznia straci homologację do rozgrywania międzynarodowych zawodów, zgodnie z planem poznamy 30 maja.

- Liczymy, że do tego dnia zgłosi się do nas kilku chętnych, z których wybierzemy ostatecznego wykonawcę remontu - mówi Sebastian Danikiewicz, dyrektor zakopiańskiego COS-u. - Wszystko musi pójść sprawnie, bo czasu na remont nie zostało dużo - dodaje z przekonaniem.

Dyrektor jest pełen optymizmu, ale też nie ukrywa, że ryzyko, iż budowa się opóźni, istnieje... By skocznia uzyskała nową homologację przed styczniowymi zawodami, obiekt musi być gotowy już w grudniu.

Dlatego COS określił w założeniach przetargu, że zwycięska ekipa budowlana nie może pracować dłużej niż do 30 listopada br. Na szczęście COS ma pozwolenie na budowę skoczni, więc wykonawcy będą mogli rozpocząć prace już w połowie czerwca, gdy uprawomocni się wynik przetargu.

Może jednak stać się też tak, że w tym terminie nikt nie będzie chętny na przebudowę skoczni lub po pierwszym rozstrzygnięciu przetargu któraś z przegranych firm złoży odwołanie. W obu przypadkach moment rozpoczęcia robót odsunie się w czasie, a tym samym skróci okres, w którym można je wykonywać.

- A przecież prace nie będą łatwe, bo trzeba je prowadzić na bardzo stromym zboczu - uważa Daniel Mąka, inżynier budownictwa z Zakopanego. - Cała przebudowa jest więc inwestycją podwyższonego ryzyka. Liczę jednak, że wszystko ostatecznie się uda i w mieście będą zimą skoki. W przeciwnym razie byłby wielki wstyd.

Przez remont, w tym roku w Zakopanem po raz kolejny, nie będzie letniego konkursu skoków na igielicie.